czwartek, 20 lutego 2014

Cinderella

Tytuł: Cinderella
Pairing: Kaisoo
Rating: G
Gatunek: AU,oneshot, romans, fluff
Ostrzeżenia: brak
Dawno, dawno temu…
            -Kyungsoo, wysiadaj – powiedziała matka do swojego syna.
            Do Kyungsoo był niewysokim chłopakiem z ciemnobrązowymi włosami. Jego anielską twarz zdobiły duże oczy w kolorze czekolady i pełne usta, które z każdym uśmiechem przybierały kształt serca. Pochodził z dobrego domu, gdzie został wychowany na porządnego i mądrego człowieka. Kyungsoo jednak nie umiał pewnej rzeczy. Taniec. Chłopak nie umiał tańczyć. Jego rodzice postanowili załatwić ten problem, wpychając go do najlepszej szkoły tańca w Seulu.
            -Do Kyungsoo. Mówię do ciebie – krzyknęła kobieta. – Idź na zajęcia. Zadzwoń jak skończycie.
            Chłopak niechętnie wysiadł z samochodu i powłócząc nogami wszedł do ogromnego budynku szkoły tańca. Jego zajęcia miały rozpocząć się za pół godziny w sali 329, ale wcześniej musiał odnaleźć swoją nauczycielkę, która pomoże mu dobrać odpowiedni strój i buty.
            Kyungsoo oczekiwał, że kobieta, która przedstawiła mu się jako Lee Yunsoo, poda mu jakiś garnitur i odpowiednie buty. Tymczasem nauczycielka podała chłopakowi strój do baletu i brzydkie, szare pointy, na co ten otworzył usta ze zdumienia.
            -Czego się spodziewałeś? –spytała ostro kobieta, sztyletując Kyungsoo wzrokiem. – To jest balet, nie dyskoteka. Przebieraj się i szybko na salę.
            Zakłopotany Do szybko poszedł się przebrać. Kiedy był już gotowy spojrzał w lustro i stwierdził, że wygląda komicznie i dziewczęco, jednak z uśmiechem na twarzy ruszył w stronę sali treningowej. Powoli otworzył drzwi i zdziwił się, że jest tutaj mnóstwo chłopców, wyglądających tak samo śmiesznie jak on. Kyungsoo wszedł do środka i znalazł sobie miejsce z tyłu sali, z dala od innych.
            Kilka minut później Lee Yunsoo rozpoczęła ćwiczenia rozciągające. Chłopak radził sobie z nimi w miarę dobrze, kłopoty rozpoczęły się później. Nauczycielka pokazywała różne proste i zmyślne figury. Następnie demonstrowała każdy krok i kazała go wszystkim powtarzać. Kyungsoo był załamany. Nie dość, że nie potrafił dokładnie powtórzyć ruchów kobiety, to jeszcze z każdym krokiem jego pointy spadały mu z nóg.
            Po długich dwóch godzinach męczących ćwiczeń, zajęcia się skończyły. Do chciał jak najszybciej opuścić salę treningową, jednak w ostatniej chwili panna Lee zatrzymała go.
            -Musimy porozmawiać – kobieta rzuciła oschle. Kyungsoo odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią z przerażeniem, malującym się na jego twarzy. – Nie starasz się. Nie umiesz powtarzać moich kroków. Twoje buty ciągle są na podłodze. Co ty sobie wyobrażasz? Czy ty naprawdę chcesz tańczyć? – Kobieta wyliczała, a chłopak zaciskał usta, czując jak łzy cisną mu się do oczu.
            -J-ja… staram się. Próbuję. Nie wiem co jest ze mną nie tak. Chyba się nie nadaję –wymamrotał Kyungsoo i ukrył twarz w dłoniach.
            -Przestań się mazać. Idź do domu i tam ćwicz, dopóki braknie ci sił. Może będą z ciebie ludzie – rzuciła Lee i szybkim krokiem opuściła salę razem z Kyungsoo.
            Kiedy chłopak wrócił do domu postanowił, że weźmie do serca rady Lee Yunsoo i poszedł poćwiczyć. Bez butów, w dresie, Do ćwiczył do późnego wieczoru. Wszystkie kroki wychodziły mu całkiem nieźle, przynajmniej lepiej niż na zajęciach. Gdy był już bardzo zmęczony, poszedł wziąć prysznic i położył się spać z nadzieją, że kolejnych lekcjach pójdzie mu o wiele lepiej.
***
            Następnego dnia, po południu Kyungsoo udał się na zajęcia taneczne. Z uśmiechem przebrał się i wszedł na salę, jednak nie zmienił swojego miejsca, które zajął dzień wcześniej. Chłopak był pewien, że dzisiaj doskonale da sobie radę i nic mu nie stanie na przeszkodzie, aby wykonywać płynne i zwinne ruchy. Jednak, kiedy Yunsoo rozpoczęła tańczyć i kazała, żeby każdy robił to samo, Kyungsoo znów wyglądał jak oferma. Co chwila przewracał się i gubił swoje pointy.
            Lee Yunsoo była niewyobrażalnie poirytowana widząc tańczącego, a raczej dziwacznie skaczącego Do Kyungsoo. Cały czas obserwowała go i zdecydowała, że da mu szansę na dłuższy pobyt, gdyż jego rodzice zapłacili dużo pieniędzy za te zajęcia. Nie chciała, żeby poszły na marne i postawiła sobie za cel, zrobienie z Kyungsoo prawdziwej primabaleriny. Po skończonych zajęciach kobieta podeszła do chłopaka i powiedziała mu, żeby dużo trenował w domu, ponieważ w innym wypadku wyleci z tej szkoły.
            Każdego dnia Kyungsoo dokładnie odtwarzał w swoim domu wszystkie kroki, których uczył się na zajęciach, mimo iż nie wiedział jak one się nazywają, a przecież powinien to wiedzieć. Nie miał jednak czasu na zapamiętywanie skomplikowanych i trudnych nazw. Starał się jak mógł, żeby dobrze wypaść na zajęciach, ponieważ chciał udowodnić Lee Yunsoo, że nadaje się do tego oraz pokazać swoim rodzicom, że nie zmarnowali swoich ciężko zarobionych pieniędzy.
            Po miesiącu ciężkich starań, nadszedł dzień, w którym każdy nowy tancerz miał pokazać to, czego się nauczył. Kyungsoo niecierpliwił się za każdym razem, kiedy występował kolejny chłopak. Kiedy przyszła jego kolej trząsł się jak galaretka z owocami, którą tak bardzo lubił.  Nie czuł się zbyt dobrze. Trochę kręciło mu się w głowie i myślał, że zaraz może stracić grunt pod nogami, ale kiedy Lee Yunsoo wykrzyczała jego imię po raz enty, chłopak oprzytomniał. Wyszedł na środek sali i delikatnie się ukłonił. Skinął głową na znak, aby nauczycielka włączyła muzykę. Kiedy po sali rozniosło się echo delikatnych dźwięków pianina, Kyungsoo zaczął swój występ. Niestety już z drugim krokiem zgubił swojego buta. Jednak tym się nie przejmował i usiłował tańczyć dalej. Z każdym kolejnym ruchem Kyungsoo pogrążał się coraz bardziej, aż wreszcie, nie wiadomo w jaki sposób, podłożył sobie nogę i runął na ziemię z wielkim hukiem. Lee Yunsoo podbiegła do chłopaka, żeby sprawdzić czy nic mu się nie stało. Oszołomiony Kyungsoo powoli podniósł się i wybiegł z sali, bo nie chciał, żeby ktokolwiek na niego patrzył w tej sytuacji.
            Kiedy zajęcia się skończyły i wszyscy opuścili już salę, Kyungsoo poszedł tam, żeby zabrać swoje rzeczy. Wtedy do pomieszczenia weszła jego nauczycielka.
            -Kyungsoo! –krzyknęła – jesteś nieodpowiedzialny i zachowujesz się jak dziecko.
            -A-ale ja... – przerażony chłopak próbował wykrztusić jakieś usprawiedliwienie.
            -Nie przerywaj mi, kiedy do ciebie mówię! – wrzeszczała dalej kobieta. – Nie masz za grosz szacunku do mojej osoby, do mojej pracy i przede wszystkim do baletu! Dzisiaj zostajesz po zajęciach i ani mi się waż opuścić tę szkołę, dopóki nie nauczysz się porządnie podstawowych kroków! Zaliczysz ten egzamin, choćbyś miał zostać w tej szkole do końca życia! Rozumiesz?!
            -Tak, proszę pani – wymruczał Kyungsoo i ze spuszczoną głową opuścił salę, powłócząc nogami.
            Łzy zbierały mu się w oczach. Szybko otarł je wierzchem dłoni i chciał zapomnieć o tym co się stało. Tak bardzo starał się, żeby dobrze wypaść. Spędzał długie godziny na poruszaniu się jak należy. Karcił się w myślach, kiedy nie wychodził mu choćby jeden mały krok.
            Chłopak niósł swoją torbę na ramieniu i szedł do innej, mniejszej sali, która zawsze była otwarta. Przechodząc obok jednej z rzadko uczęszczanych sal, usłyszał dobiegającą z niej energiczną muzykę. Kyungsoo zauważył, że drzwi były lekko uchylone. Powolnym krokiem podszedł do nich, odłożył swoją torbę na ziemię i oparł się o futrynę, próbując zobaczyć, kto jest w środku.
            Do przez długi czas mocno wytężał wzrok, ponieważ szczelina między drzwiami a futryną była bardzo mała. W końcu chłopak delikatnie popchnął swoja przeszkodę, która przesunęła się tak, że Kyungsoo mógł swobodnie zobaczyć co dzieje się na sali. W środku znajdował się jakiś chłopak. Był wysoki, miał ciemną karnację i w przeciwieństwie do Kyungsoo, poruszał się płynnie w rytm muzyki. Z każdym drobny ruchem, włosy ciemnoskórego falowały, a po jego szyi spływały małe kropelki potu. Do był oczarowany. Jego serce zaczęło bić szybciej, prawie przyprawiając go o zawał.
            Nagle muzyka przestała grać. Tancerz powoli opadł na podłogę, a po chwili usiadł na niej i odwrócił głowę w stronę drzwi. Kyungsoo odsunął się kilka kroków od drzwi, po czym oparł się o ścianę, a następnie osunął na podłogę i zamknął oczy. Chłopak wiedział, że ciemnoskóry go zauważył. Spodziewał się, że tamten zaraz tu przybiegnie i na niego nakrzyczy.
            -Hej, wszystko w porządku? – Kyungsoo usłyszał głos tuż obok swojego ucha. Powoli podniósł głowę i otworzył oczy. Tancerz, który jeszcze kilka minut temu wirował na parkiecie jak szalony, siedział teraz obok niego i patrzył na niego z zakłopotaniem na twarzy.  – Czy coś się stało?
            -J-ja tylko… tylko… patrzyłem jak tańczysz – wyszeptał Kyungsoo i znów spuścił głowę.
            -Hej, przecież to nic złego. Tak w ogóle, co robisz tu o tej porze? Zajęcia chyba się skończyły – rzucił ciemnoskóry i uśmiechnął się do Kyungsoo niezwykle czarująco.
            -Kazano mi zostać po lekcjach i tańczyć, dopóki porządnie się nie nauczę – wyrecytował Kyungsoo, przewracając oczami.
            -Co jest nie tak z twoim tańcem? –zapytał ciemnoskóry i zmarszczył czoło.
            -Staram się stawiać dobre kroki, ale wszystko wychodzi inaczej. Poza tym zobacz – Kyungsoo wstał i zrobił obrót, po czym wskazał na but leżący w miejscu, z którego chłopak zaczął. – Do niczego się nie nadaję – rzucił i spuścił głowę.
            -Hm… - mruknął tancerz. – Po pierwsze nazywam się Kim Jongin, ale mów mi Kai. Ty pewnie jesteś Do Kyungsoo, prawda? – zapytany skinął głową. – Po drugie twoje buty… są za duże – Jongin zakrył usta dłonią, próbując ukryć śmiech
            -Jak to za duże? Przecież dała mi je moje nauczycielka. One na pewno są dobre, przecież pani Lee jest profesjonalistką – wykłócał się Kyungsoo, wymachując rękami we wszystkie strony.
            -Nie. Twoje buty na pewno są nieodpowiednie. Chodź ze mną – powiedział Kai i pociągnął Do za rękę, zabierając go do sali, z której wyszedł kilka chwil temu.
            Do rozglądał się po pomieszczeniu z szeroko otwartymi oczami. Niby była to taka sama sala jak ta, w której miał zajęcia, jednak w powietrzu unosiła się tajemnicza aura. Chłopak był pod ogromnym wrażeniem tego miejsca.
            -Na co się tak gapisz? – rzucił Jongin. – Chodź tutaj – powiedział, podchodząc do drzwi znajdujących się wewnątrz sali.
            Kyungsoo posłusznie zbliżył się do ciemnoskórego, który w tej chwili otwierał wejście do magazynu. Kiedy drzwi się otworzyły chłopak zobaczył stosy różnokolorowych ubrań i setki point leżących na stosie. Miał wrażenie, że zaczynał mu się kręcić w głowie. Nie słyszał nawet, jak Kai coś do niego powiedział.
            -Halo! Ziemia do Kyungsoo! Jaki masz rozmiar buta? – rzucił ciemnoskóry, spoglądając na wciąż oszołomionego Do.
            -Czterdzieści trzy – wymamrotał starszy tak, że Kai nic nie usłyszał.
            -Możesz powtórzyć?
            -Czterdzieści trzy! –wycedził Kyungsoo i zrobił oburzoną minę.
            Jongin podszedł do sterty butów i zaczął czegoś szukać, a Kyungsoo oglądał kolorowe stroje baletnic. Po chwili ciemnoskóry wstał, trzymając w ręku wspaniałe czarne pointy.
            -Powinny być dla ciebie idealne – zaczął tancerz. – Usiądź. Założę ci je.
            Do zmarszczył czoło, ale po dłuższej chwili walki z samym sobą uległ i grzecznie usiadł na ziemi, wyciągając nogi przed siebie. Kai delikatnie chwycił stopę starszego, jakby bał się, że zaraz się rozkruszy i zręcznym ruchem zdjął mu nieodpowiedniego buta z jego stopy.
            -Ugh… pospiesz się –ponaglił Kyungsoo. –Czuję się niezręcznie.
            -Spokojnie, jeszcze chwila – powiedział ciemnoskóry, delikatnie zawiązując satynowe wstążki na mlecznobiałych kostkach Kyungsoo.
            Kiedy Kai skończył, Do poderwał się z miejsca i wyszedł z magazynu, nie powiedziawszy nawet głupiego „dzięki”.
            -Dokąd idziesz? – spytał tancerz.
            -Poszukam sali, w której mógłbym ćwiczyć do woli – odrzekł starszy i chwycił za klamkę, chcąc wyjść.
            Chłopak jeszcze nie zdążył otworzyć drzwi, a Kai już znalazł się przy nim i powiedział:
            – Możesz ćwiczyć tutaj. W zasadzie ta cała jest tylko moja.
            Kyungsoo puścił klamkę i odwrócił się w stronę tancerza, po czym wyszeptał „Pomóż mi, proszę” i spojrzał na niego błagalnym wzrokiem. Jongin przez dłuższą chwilę patrzył na chłopaka, który był bliski płaczu.
            -OK. Pomogę ci. Na początek opowiedz mi, jak się tutaj znalazłeś, bo chyba nie zgłosiłeś się tutaj sam – rzekł ciemnoskóry.
            -Moi rodzice zapłacili za te zajęcia. Powiedzieli mi, że muszę nauczyć się tańczyć przed swoim ślubem, ale ja nawet nie mam dziewczyny – odpowiedział Kyungsoo łamiącym się głosem.
            -W takim razie chyba powinieneś chodzić na kurs tańca towarzyskiego, a nie na balet, mam rację?
            -Tak. Masz rację, ale skoro moi rodzice zapłacili już za zajęcia z baletu musze to jakoś przetrwać, pomimo, że wcale się do tego nie nadaję.
            -Nie mów tak. Musisz w siebie uwierzyć – motywował starszego Kai – Mówię, że ci pomogę, to zrobię to. Na początek pokażę ci jakiś układ. Usiądź tam – powiedział i wskazał Kyungsoo miejsce pod ścianą.
            Chłopak usiadł i śledził Jongina wzrokiem. Ciemnoskóry podszedł do magnetofonu i zaczął się rozciągać, po czym zdjął koszulkę i włączył powolną muzykę graną na pianinie. Kyungsoo był oszołomiony widokiem półnagiego kolegi. Uważnie patrzył na każdy jego ruch.
            Kai wyszedł na środek sali i ustawił się w pozycji wyjściowej, a następnie zamknął oczy i wsłuchał się w rytm delikatnej muzyki. Kilka sekund później tancerz wyprostował swoje ręce i wygiął się do przodu unosząc lewą nogę do tyłu.
            -To się nazywa arabesque – powiedział do Kyungsoo, powrócił do poprzedniej pozycji, a następnie zrobił kilka kroków i mały skok, po czym wybił się i rozłożył nogi, prawie robiąc szpagat – to jest grand jeté. Nie jest trudne, ale delikatne i efektowne. Zwłaszcza dla osoby początkującej, jak ty – ciemnoskóry zrobił dobrze wszystkim znane plié, po czym wykonał lekki skok, jednocześnie wyrzucając jedną nogę w bok, kolejno lądując znów w pozycji plié – sissonne – powiedział i uśmiechnął się szeroko.
            Kyungsoo, zauroczony płynnym tańcem Kaia, odtwarzał w myślach każdy jego ruch. Zdawał sobie sprawę, że chłopak nie tańczy tutaj od niedawna. Musiał robić to już od dziecka, ponieważ ciągle podrywał się, żeby wykonać jakąś trudną pozycję, ale chwilę później odpuszczał, żeby pokazać Do coś łatwiejszego.
            -To już ostatnie co ci pokażę – rzucił tancerz, dysząc, następnie ustawił się w pozycji plié, na palcach wykonał miękki obrót, zmieniając nogę i powrócił do plié – pas de bourree.
            Chłopak poszedł wyłączyć muzykę i napić się wody. Było widać, że jest porządnie zmęczony, w końcu ćwiczył już wcześniej. Chwilę później Jongin podszedł do ściany i nacisnął przełącznik, sprawiając, że światło zgasło. Przez małą szczelinę między drzwiami a podłogą wpadała wąska wiązka słabego światła. Salę ogarnął tajemniczy mrok i Kyungsoo przestraszył się odrobinę.
            -Podejdź tutaj – powiedział Jongin i wskazał miejsce na środku sali. Do posłusznie podniósł się z ziemi i stanął przed ciemnoskórym. – Odwróć się tyłem do mnie i podnieś głowę do góry – rzekł, zniżając swój głos do szeptu.
            Kyungsoo patrzył na ich odbicie w lustrze, ale nie spodziewał się tego, co zaraz się stało. Korzystając z rozkojarzenia Do, Kai objął go w talii. Starszy próbował wyszarpnąć się, ale tancerz uspokajał go.
            -Nie zrobię ci krzywdy –wymruczał prosto do ucha Kyungsoo, a ten poczuł jak jego ciało zalewa fala gorącego oddechu Jongina. Do czuł jak tancerz delikatnie lecz gwałtownie przywiera swoim nagim torsem do jego pleców. Mimo iż miał na sobie koszulkę, czuł delikatnie zarysowane mięśnie brzucha młodszego.
            Jego serce waliło tak mocno i szybko, że zdawało się, iż zaraz rozsadzi delikatną klatkę piersiową Kyungsoo, po czym zbombarduje całą salę. Tak się jednak nie stało. Do chciał jak najszybciej uciec z sali, ale coś go zatrzymywało. Po chwili przypomniał sobie, że ręce tancerza zaciskają się na jego talii.  -Rozluźnij się i zamknij oczy – szepnął Kai i po chwili ciszy znowu zaczął mówić. – Taniec jest jak magia. Kiedy się poruszasz potrzebujesz wyczuć rytm. Wsłuchać się w każdy, nawet najdrobniejszy dźwięk, żebyś potem mógł płynąć razem z nim. Podczas tańca musisz poczuć się jak motyl, który jest delikatnie niesiony razem z wiatrem. Jak listek na wodzie, niesiony przez jej nurt – chłopak zamilknął na kilka sekund. – Kyung, kocham cię – wyszeptał.
            Kyungsoo był zdezorientowany, zdawało mu się, że śni. Nie wiedział, czy była to reakcja na zdrobnienie jego imienia, czy na całość wypowiedzi tancerza. Szybko otworzył oczy i spojrzał przed siebie. W lustrze zobaczył ten sam obraz co wcześniej. Kai stał za nim, nachylony nad jego uchem, mówiący o tańcu.
            -Co przed chwilą powiedziałeś? – spytał Do zachrypniętym głosem.
            -Mówiłem, że musisz czuć się jak listek na wodzie, którego niesie nurt rzeczny – skłamał Jongin. – A co? Zasnąłeś?
            -N-nie… - wymamrotał Kyungsoo. – Zdawało mi się, że powiedziałeś mi, że mnie... nieważne. Po prostu kontynuuj – szepnął i spuścił głowę.
            -Zdawało ci się, że powiedziałem ci, że cię kocham? – spytał ciemnoskóry, na co starszy tylko lekko kiwnął głową. Kai zagryzł swoje wargi i skarcił się w myślach za to, co zrobił – Chyba naprawdę odpłynąłeś. Nauczę cię teraz tych kilku kroków, które pokazałem ci wcześniej, dobrze? – Kyungsoo tylko skinął głową. – Jesteś dobrze rozciągnięty? –rzucił tancerz, a po chwili uprzytomnił sobie, że pytanie zabrzmiało nieco dwuznacznie.
            -Tak, w domu dużo ćwiczę, staram się tańczyć jak najlepiej – powiedział Do, na co Kai odetchnął z ulgą.
            -W takim razie przejdźmy do ćwiczenia ruchów. Na początek arabesque. Pozycja wyjściowa. Napinasz mięśnie. Wyciągasz ręce. Wychylasz się do przodu, a jedną nogę ciągniesz mocno do tyłu – dyktował Jongin, a Kyungsoo wykonywał jego polecenia.
            Za pierwszym razem Do poległ i upadł. Jednak był to niegroźny upadek. Za drugim razem chłopakowi udało się ustać w takiej pozycji przez kilka sekund, po czym, drżąc, wrócił do pozycji wyjściowej.
            -Bardzo dobrze! – krzyknął Jongin i zaczął bić brawo. Kyungsoo zarumienił się i odwrócił głowę. – Rób tak dalej, a będziesz wykonywał to perfekcyjnie. Skoro to już potrafisz, spróbujmy teraz pas de  bourree. Na początek zrób plié –powiedział Jongin szeroko się uśmiechając. - Teraz delikatny obrót, w czasie którego zmienisz nogę i powrót do plié. Kyungsoo wykonał wszystko zgodnie z poleceniem, jednak Kai patrzył na niego krzywo. – Obrót nie jest taki jak powinien. Robisz go zbyt gwałtownie. Spójrz to ma być tak – powiedział po czym zrobił lekki i zgrabny obrót.
            Kyungsoo powtórzył ruch tancerza, jednak ten nadal nie był zadowolony. Po raz kolejny ustawił się za Kyungsoo i wykonał obrót razem z nim. – Teraz spróbuj sam – Chłopak wykonał taki ruch jak przed chwilą i tym razem ciemnoskóry pochwalił go.
            Ćwiczenie kolejnych kroków szło Do całkiem łatwo. Mimo iż grand jete wydawało się trudne, Kyungsoo bez problemu poradził sobie z nim. Po kilku godzinach męczących ćwiczeń, Kai powiedział, że muszą kończyć. Szybko przebrali się i wyszli z budynku.
            -Jest już bardzo późno. Odprowadzę cię do domu  – powiedział ciemnoskóry, gdy znaleźli się na zewnątrz.
            -Nie! – krzyknął Kyungsoo. – Znaczy… nie, dziękuję. Poradzę sobie. Mieszkam daleko, ale nie jest jeszcze bardzo późno – próbował zgrywać bohatera.
            -Nie, wcale nie jest późno – zakpił Jongin. – Jest dwudziesta trzecia. Jest ciemno. Wiesz, że ktoś może cię napaść? – Kyungsoo skinął głową, a tancerz kontynuował. – Pozwól mi chociaż zapłacić za twoją taksówkę.
            Do zgodził się na propozycję Jongina, ponieważ tak naprawdę bał się, że ktoś mu zrobi krzywdę. Po piętnastu minutach przyjechała taksówka, a ciemnoskóry zapłacił z góry, nie oczekując reszty. Gdy samochód odjeżdżał, chłopak pomachał do starszego i wyszczerzył zęby w szczerym uśmiechu.
            Pół godziny później Kyungsoo był już w domu. Nie spodziewał się, że drzwi będą otwarte, ale okazało się, że rodzice czekali na niego.
            -Kyungsoo! Gdzie ty do cholery byłeś?! Twoje zajęcia skończyły się o osiemnastej! Co robiłeś przez pięć godzin?! – od progu wrzeszczała matka chłopaka.
            -Przepraszam, że nie zadzwoniłem. Musiałem zostać po zajęciach – powiedział chłopak obojętnym tonem.
            -Jutro, jak tylko wrócisz ze szkoły, pomożesz swojemu bratu we wszystkim o co cię poprosi – dorzuciła kobieta i odesłała Kyungsoo do jego pokoju.
            Następnego dnia, kiedy tylko chłopak powrócił ze szkoły, pojechał do swojego brata, który mieszkał na drugim końcu miasta. Nie wiedział, co go czeka, kiedy dotrze na miejsce, ale wiedział, że na pewno spóźni się dzisiaj na zajęcia z baletu. Było mu przykro z tego powodu. Gdy Kyungsoo dotarł już do mieszkania swojego brata, zobaczył, że drzwi są otwarte na oścież i ktoś wynosi stamtąd kanapę.
            -Halo! Co się tutaj dzieje?! – krzyknął Kyungsoo. – Gdzie jest mój brat?
            -Seungsoo już tutaj nie mieszka. Wyprowadził się tydzień temu – rzucił jakiś mężczyzna.
            Do był w niemałym szoku. Nikt nie wspominał mu, że Seung się przeprowadził, a rodzice pewnie o tym wiedzieli. Zrobili to specjalnie. Wysłali go tutaj do pomocy, tylko po to, aby spóźnił się na balet.
            Chłopak szybko wybiegł z bloku, dobiegł na najbliższy przystanek autobusowy i złapał autobus, który zawiózł go prosto pod szkołę tańca. Był bardzo zdenerwowany. Zajęcia zaczęły się prawie godzinę temu. Wiedział, że będzie miał problemy. Wbiegł do budynku i udał się do szatni, gdzie szybko się przebrał i poszedł do drzwi swojej sali. Wcale nie miał ochoty tam wejść. Jednak po chwili walki z myślami, Kyungsoo nacisnął klamkę i wszedł ze spuszczoną głową.
            -Witaj, Do Kyungsoo – rzuciła pogardliwie Lee Yunsoo. – Myślałam, że się nie pojawisz, bo tak doskonale umiesz tańczyć – wszyscy na sali wybuchli gromkim śmiechem, a Kyungsoo ukrył twarz w dłoniach. – Cisza! Do na miejsce i powtarzasz kroki. Nie interesuje mnie, że nie było się wcześniej. Masz to umieć.
            Kobieta wróciła do swojej poprzedniej pozycji zaczęła wykonywać kolejne ruchy. Kyungsoo przyglądał się jej i rozpoznał w tym assemble. Jongin pokazywał mu to wczoraj. Chłopak dokładnie odtworzył ruchy młodszego w myślach, po czym sam zaczął je wykonywać.
            Lee Yunsoo patrzyła na chłopaka z zaciekawieniem. Była pod wrażeniem, że chłopak tak szybko nauczył się tego kroku, przecież dopiero przyszedł, a wcześniej tego nie pokazywała. Kiedy lekcja się skończyła nauczycielka podeszła do chłopaka.
            -Do, dzisiaj też zostajesz po lekcjach, bo się spóźniłeś, ale muszę cię też pochwalić. Świetne assemble, nie spodziewałam się tego po tobie – powiedziała ciepło kobieta, po czym wyszła z sali.
            Kyungsoo był zadowolony ze swojego dzisiejszego tańca, ale z drugiej strony przytłaczała go myśl, że znowu musi zostać dłużej. Chłopak powłóczył się pod salę Kaia, ciągnąc swoją torbę po podłodze. Nie miał już na nic siły. Usiadł cicho obok drzwi i przez dość dużą szczelinę między drzwiami, obserwował Jongina tak jak poprzedniego wieczoru.
            Do obserwował tancerza przez kilka godzin. Chłopak najpierw tańczył balet, podczas którego poruszał się delikatnie jakby frunął. Następnie włączył szybką i energiczną muzykę i tańczył hip-hop. Z każdym ruchem Kaia, Kyungsoo odczuwał szybsze bicie serca. Jego myśli wciąż skupiały się na krokach wykonywanych przez tancerza, a może nawet na samym tańczącym. Postanowił zostawić myśli w spokoju i wrócić do domu.
            Gdy chłopak dotarł do swojego miejsca zamieszkania i znalazł się w swoim pokoju, od razu rzucił się na łóżko. Cały czas myślał o tym, czy to co Jongin powiedział do niego wczoraj było prawdziwe, czy rzeczywiście przysnął na chwilę. Jego wnioski nie były jasne, jednak uznał, że przestanie o tym myśleć.
            Dwa tygodnie później Kyungsoo był przygotowany, by zaliczyć swój egzamin z podstawowych kroków baletowych. Postanowił zrobić to przy wszystkich. Chciał pokazać, że  nie jest bezużytecznym dzieciakiem, który tylko dzięki przypadkowi znalazł się w balecie.
            Kiedy tylko chłopak wszedł na salę, podszedł do nauczycielki i przedstawił jej swoją propozycję. Kobieta była niewyobrażalnie zadowolona z pomysłu Kyungsoo. Przygotowała dla niego odpowiednią muzykę, a chłopak wyszedł na środek sali. Kiedy muzyka rozbrzmiała w całym pomieszczeniu, chłopak zamknął oczy. Wczuł się w delikatne dźwięki i przystąpił do tańca. Na początek bezbłędnie wykonał arabesque, po czym przeszedł do pas de bourree, kolejno grand jete i sisssonne. Na koniec niespodziewanie zrobił assemble.
            Muzyka przestała grać. Kyungsoo dyszał tak, że dźwięk jego oddechu odbijał się echem po całej sali. Wszyscy stali jak osłupieni. Po chwili głuchej ciszy zaczęli bić brawo i podbiegli do chłopaka. Teraz Do wiedział, że dobrze zrobił, codziennie przychodząc do Jongina, aby razem z nim ćwiczyć.
            -Kyungsoo! – wykrzyknęła nauczycielka. – Zdałeś egzamin celująco. Najlepiej ze wszystkich uczniów – chłopak poczuł, że się czerwieni, więc spuścił głowę i delikatnie się uśmiechnął. – Mam dla ciebie propozycję. Za kilka dni w naszym teatrze będzie wystawiony balet „Cinderella”. Nie mam kogo obsadzić do męskiej roli, bo wszyscy są bardzo zajęci. Pomyślałam, że może mógłbyś wystąpić.
            -Huh? Naprawdę? Mógłbym? – pytał Kyungsoo z niedowierzaniem.
            -Oczywiście. Idealnie będziesz pasował do tej roli. Na płycie dam ci układ kroków, których musisz się nauczyć. Dasz radę. Wierzę w ciebie – powiedziała kobieta i opuściła salę.
            Do od razu pobiegł do sali, w której jak zwykle przebywał Kai. Chłopak wszedł do pomieszczenia i zauważył, że tancerz siedzi skulony pod ścianą.
            -Hej, czy coś się stało? – spytał Kyungsoo, podchodząc do chłopaka.
            -Nie, nic. Po prostu jestem zmęczony – odpowiedział Jongin i podniósł głowę, po czym słodko się uśmiechnął.
            -Zdałem egzamin na szóstkę. To wszystko dzięki tobie. Dziękuję – powiedział Do i już miał odchodzić, kiedy ciemnoskóry odezwał się do niego.
            -Pamiętasz, ten wieczór kiedy zdawało ci się, że powiedziałem ci, że cię kocham? – straszy skinął głową. Jak mógł o tym zapomnieć. Obiecywał sobie, że to zrobi, ale każdego dnia wracał do tej sytuacji. – Widzisz… ja powiedziałem to naprawdę – dokończył Kai, po czym wstał i podszedł do Kyungsoo.
            -Jak… jak mogłeś mnie kochać? Przecież nic o mnie nie wiedziałeś – odezwał się zakłopotany Do.
            - Już wtedy znałem cię lepiej niż myślisz – zaczął Jongin. – Ta szkoła należy do mojej ciotki. Wiem, kiedy pojawia się ktoś nowy i obserwuję go, przychodząc na zajęcia. Ty od razu mi się spodobałeś. Byłeś inny niż reszta – Kyungsoo prychnął. – Racja. Byłeś małą ofermą i dlatego kazałem mojej ciotce, żeby zostawiła cię po zajęciach. Wiedziałem, że w taki czy inny sposób w końcu znajdziesz moją salę. Stało się to szybciej niż myślałem.
            Do stał jak słup soli i nie wiedział co myśleć. Serce skakało mu od żołądka do gardła. Przez dłuższą chwilę nie mrugał, bo bał się, że wszystko pryśnie jak mydlana bańka. Jongin przybliżył się do niego i objął go w talii.
            -Kyungsoo, kocham cię – wyszeptał tancerz, po czym przylgnął ustami do warg starszego. Ich pocałunek był delikatny i zarazem brutalny. Kai zawładnął Kyungsoo i korzystając z jego nieuwagi popchnął go na ścianę. Starszy poddał się cudownemu uczuciu i rozchylił swoje wargi, a tancerz wsunął język do jego ust i powoli badał jego wnętrze. Nie umiejąc pohamować swoich uczuć, Kai potarł kolanem o krocze Do, na co ten odpowiedział mu głośnym jękiem. Tancerz szybko oderwał się od swojej miłości. – Przepraszam Kyung. Nie chciałem.
            Oszołomiony Do nie wiedział co powiedzieć. Stał, podtrzymując się ściany i patrzył na zakłopotanego Kaia.
            -Nic się nie stało – powiedział po chwili. – Jest jeszcze jedna rzecz. Za kilka dni jest przedstawienie, w którym wezmę udział. Bardzo chciałbym, abyś przyszedł – dokończył Kyungsoo, po czym opuścił salę. Nie musiał czekać na odpowiedź. Wiedział, że tancerz przyjdzie zobaczyć jego występ.
            Kilka dni później Do przyszedł do teatru, należącego do szkoły tańca, do której uczęszczał. Tego dnia miało odbyć się przedstawienie „Cinderella”, do którego solidnie i ciężko się przygotowywał, ponieważ był to jego pierwszy publiczny występ. Zbliżała się godzina występu, a Kyungsoo nie widział na widowni Jongina. Był zawiedziony. Myślał, że chłopak nie przyszedł.
            Kilka minut później musiał wyjść na scenę. Postanowił nie przejmować się nieobecnością ciemnoskórego i wykonać swoją rolę najlepiej jak potrafi. I tak też się stało. Kyungsoo wykonywał idealne obroty, skoki, a na koniec zrobił nawet szpagat. Kiedy wstawał nie zauważył, jak jego but rozwiązał się i zsunął z jego delikatnej stopy.
            Po skończonym występie wszyscy aktorzy zeszli ze sceny, a chwilę później wyszli z powrotem, aby przyjąć oklaski i prezenty od widzów. Gdy kurtyna opadła, Do chciał zejść na dobre, ale zauważył, że ktoś wbiega na scenę. Okazało się, że był to Jongin. Chłopak obserwował wszystko zza kulis,  teraz pobiegł po but starszego. Kiedy już trzymał go w rękach podszedł do Kyungsoo i podał mu go, po czym chwycił go za rękę i spojrzał mu w oczy.
            -Kocham cię, Kopciuszku – szepnął Kai i czule pocałował Do.
I żyli długo i szczęśliwie.

3 komentarze:

  1. Zazwyczaj jak opowiadanie kończy się szczęśliwie, ogółem jest nudne, ale ten ff taki nie jest. Nie jest przesłodzone. Naprawdę ładnie piszesz, a twoje ff nie są na szczęście do siebie podobne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pomysł. Fajnie napisane
    A w ogóle to kocham Kaisoo ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesu... Szczerze to nie wiem co napisać... Zaskoczyłaś mnie, bo takiego fluffa jak ten jeszcze nie zdarzyło mi się czytać, a był wspaniały. Wow... Wszystko w nim sprawiło, że sama się w nim zakochałam. Może niezbyt często czytam Kaisoo, ale tutaj na pewno mi pasowało i nie wyobrażam sobie innego pairingu, po prostu Jongin jako tancerz i Kyungoo taki przerażony... No cudne po prostu, całe ich charaktery były takie prawdziwe.
    No, wiem, że nie umiem pisać komentarzy, ale mimo wszystko składam pokłony i życzę powodzenia w dalszym pisaniu <3

    OdpowiedzUsuń