Pairing: Kaisoo
Rating: G
Gatunek: AU,oneshot, romans, fluff
Ostrzeżenia: brak
Dawno, dawno
temu…
-Kyungsoo, wysiadaj –
powiedziała matka do swojego syna.
Do Kyungsoo był
niewysokim chłopakiem z ciemnobrązowymi włosami. Jego anielską twarz zdobiły
duże oczy w kolorze czekolady i pełne usta, które z każdym uśmiechem
przybierały kształt serca. Pochodził z dobrego domu, gdzie został wychowany na
porządnego i mądrego człowieka. Kyungsoo jednak nie umiał pewnej rzeczy.
Taniec. Chłopak nie umiał tańczyć. Jego rodzice postanowili załatwić ten
problem, wpychając go do najlepszej szkoły tańca w Seulu.
-Do Kyungsoo. Mówię
do ciebie – krzyknęła kobieta. – Idź na zajęcia. Zadzwoń jak skończycie.
Chłopak niechętnie
wysiadł z samochodu i powłócząc nogami wszedł do ogromnego budynku szkoły
tańca. Jego zajęcia miały rozpocząć się za pół godziny w sali 329, ale
wcześniej musiał odnaleźć swoją nauczycielkę, która pomoże mu dobrać odpowiedni
strój i buty.
Kyungsoo oczekiwał,
że kobieta, która przedstawiła mu się jako Lee Yunsoo, poda mu jakiś garnitur i
odpowiednie buty. Tymczasem nauczycielka podała chłopakowi strój do baletu i
brzydkie, szare pointy, na co ten otworzył usta ze zdumienia.
-Czego się
spodziewałeś? –spytała ostro kobieta, sztyletując Kyungsoo wzrokiem. – To jest balet, nie dyskoteka. Przebieraj się i
szybko na salę.
Zakłopotany Do szybko
poszedł się przebrać. Kiedy był już gotowy spojrzał w lustro i stwierdził, że
wygląda komicznie i dziewczęco, jednak z uśmiechem na twarzy ruszył w stronę
sali treningowej. Powoli otworzył drzwi i zdziwił się, że jest tutaj mnóstwo chłopców,
wyglądających tak samo śmiesznie jak on. Kyungsoo wszedł do środka i znalazł
sobie miejsce z tyłu sali, z dala od innych.
Kilka minut później
Lee Yunsoo rozpoczęła ćwiczenia rozciągające. Chłopak radził sobie z nimi w
miarę dobrze, kłopoty rozpoczęły się później. Nauczycielka pokazywała różne
proste i zmyślne figury. Następnie demonstrowała każdy krok i kazała go
wszystkim powtarzać. Kyungsoo był załamany. Nie dość, że nie potrafił dokładnie
powtórzyć ruchów kobiety, to jeszcze z każdym krokiem jego pointy spadały mu z
nóg.
Po długich dwóch
godzinach męczących ćwiczeń, zajęcia się skończyły. Do chciał jak najszybciej
opuścić salę treningową, jednak w ostatniej chwili panna Lee zatrzymała go.
-Musimy porozmawiać –
kobieta rzuciła oschle. Kyungsoo odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią z
przerażeniem, malującym się na jego twarzy. – Nie starasz się. Nie umiesz
powtarzać moich kroków. Twoje buty ciągle są na podłodze. Co ty sobie
wyobrażasz? Czy ty naprawdę chcesz tańczyć? – Kobieta wyliczała, a chłopak
zaciskał usta, czując jak łzy cisną mu się do oczu.
-J-ja… staram się. Próbuję. Nie wiem co jest ze mną nie tak. Chyba się nie nadaję –wymamrotał Kyungsoo i ukrył twarz w dłoniach.
-Przestań się mazać. Idź do domu i tam ćwicz, dopóki braknie ci sił. Może będą z ciebie ludzie – rzuciła Lee i szybkim krokiem opuściła salę razem z Kyungsoo.
-J-ja… staram się. Próbuję. Nie wiem co jest ze mną nie tak. Chyba się nie nadaję –wymamrotał Kyungsoo i ukrył twarz w dłoniach.
-Przestań się mazać. Idź do domu i tam ćwicz, dopóki braknie ci sił. Może będą z ciebie ludzie – rzuciła Lee i szybkim krokiem opuściła salę razem z Kyungsoo.
Kiedy chłopak wrócił
do domu postanowił, że weźmie do serca rady Lee Yunsoo i poszedł poćwiczyć. Bez
butów, w dresie, Do ćwiczył do późnego wieczoru. Wszystkie kroki wychodziły mu
całkiem nieźle, przynajmniej lepiej niż na zajęciach. Gdy był już bardzo
zmęczony, poszedł wziąć prysznic i położył się spać z nadzieją, że kolejnych
lekcjach pójdzie mu o wiele lepiej.
***
Następnego dnia, po
południu Kyungsoo udał się na zajęcia taneczne. Z uśmiechem przebrał się i
wszedł na salę, jednak nie zmienił swojego miejsca, które zajął dzień
wcześniej. Chłopak był pewien, że dzisiaj doskonale da sobie radę i nic mu nie
stanie na przeszkodzie, aby wykonywać płynne i zwinne ruchy. Jednak, kiedy
Yunsoo rozpoczęła tańczyć i kazała, żeby każdy robił to samo, Kyungsoo znów
wyglądał jak oferma. Co chwila przewracał się i gubił swoje pointy.
Lee Yunsoo była
niewyobrażalnie poirytowana widząc tańczącego, a raczej dziwacznie skaczącego
Do Kyungsoo. Cały czas obserwowała go i zdecydowała, że da mu szansę na dłuższy
pobyt, gdyż jego rodzice zapłacili dużo pieniędzy za te zajęcia. Nie chciała,
żeby poszły na marne i postawiła sobie za cel, zrobienie z Kyungsoo prawdziwej
primabaleriny. Po skończonych zajęciach kobieta podeszła do chłopaka i
powiedziała mu, żeby dużo trenował w domu, ponieważ w innym wypadku wyleci z
tej szkoły.
Każdego dnia Kyungsoo
dokładnie odtwarzał w swoim domu wszystkie kroki, których uczył się na
zajęciach, mimo iż nie wiedział jak one się nazywają, a przecież powinien to
wiedzieć. Nie miał jednak czasu na zapamiętywanie skomplikowanych i trudnych
nazw. Starał się jak mógł, żeby dobrze wypaść na zajęciach, ponieważ chciał
udowodnić Lee Yunsoo, że nadaje się do tego oraz pokazać swoim rodzicom, że nie
zmarnowali swoich ciężko zarobionych pieniędzy.
Po miesiącu ciężkich
starań, nadszedł dzień, w którym każdy nowy tancerz miał pokazać to, czego się
nauczył. Kyungsoo niecierpliwił się za każdym razem, kiedy występował kolejny
chłopak. Kiedy przyszła jego kolej trząsł się jak galaretka z owocami, którą
tak bardzo lubił. Nie czuł się zbyt
dobrze. Trochę kręciło mu się w głowie i myślał, że zaraz może stracić grunt
pod nogami, ale kiedy Lee Yunsoo wykrzyczała jego imię po raz enty, chłopak
oprzytomniał. Wyszedł na środek sali i delikatnie się ukłonił. Skinął głową na
znak, aby nauczycielka włączyła muzykę. Kiedy po sali rozniosło się echo
delikatnych dźwięków pianina, Kyungsoo zaczął swój występ. Niestety już z
drugim krokiem zgubił swojego buta. Jednak tym się nie przejmował i usiłował
tańczyć dalej. Z każdym kolejnym ruchem Kyungsoo pogrążał się coraz bardziej,
aż wreszcie, nie wiadomo w jaki sposób, podłożył sobie nogę i runął na ziemię z
wielkim hukiem. Lee Yunsoo podbiegła do chłopaka, żeby sprawdzić czy nic mu się
nie stało. Oszołomiony Kyungsoo powoli podniósł się i wybiegł z sali, bo nie
chciał, żeby ktokolwiek na niego patrzył w tej sytuacji.
Kiedy zajęcia się
skończyły i wszyscy opuścili już salę, Kyungsoo poszedł tam, żeby zabrać swoje
rzeczy. Wtedy do pomieszczenia weszła jego nauczycielka.
-Kyungsoo! –krzyknęła
– jesteś nieodpowiedzialny i zachowujesz się jak dziecko.
-A-ale ja... – przerażony chłopak próbował wykrztusić jakieś usprawiedliwienie.
-Nie przerywaj mi, kiedy do ciebie mówię! – wrzeszczała dalej kobieta. – Nie masz za grosz szacunku do mojej osoby, do mojej pracy i przede wszystkim do baletu! Dzisiaj zostajesz po zajęciach i ani mi się waż opuścić tę szkołę, dopóki nie nauczysz się porządnie podstawowych kroków! Zaliczysz ten egzamin, choćbyś miał zostać w tej szkole do końca życia! Rozumiesz?!
-Tak, proszę pani – wymruczał Kyungsoo i ze spuszczoną głową opuścił salę, powłócząc nogami.
-A-ale ja... – przerażony chłopak próbował wykrztusić jakieś usprawiedliwienie.
-Nie przerywaj mi, kiedy do ciebie mówię! – wrzeszczała dalej kobieta. – Nie masz za grosz szacunku do mojej osoby, do mojej pracy i przede wszystkim do baletu! Dzisiaj zostajesz po zajęciach i ani mi się waż opuścić tę szkołę, dopóki nie nauczysz się porządnie podstawowych kroków! Zaliczysz ten egzamin, choćbyś miał zostać w tej szkole do końca życia! Rozumiesz?!
-Tak, proszę pani – wymruczał Kyungsoo i ze spuszczoną głową opuścił salę, powłócząc nogami.
Łzy zbierały mu się w
oczach. Szybko otarł je wierzchem dłoni i chciał zapomnieć o tym co się stało.
Tak bardzo starał się, żeby dobrze wypaść. Spędzał długie godziny na poruszaniu
się jak należy. Karcił się w myślach, kiedy nie wychodził mu choćby jeden mały
krok.
Chłopak niósł swoją
torbę na ramieniu i szedł do innej, mniejszej sali, która zawsze była otwarta.
Przechodząc obok jednej z rzadko uczęszczanych sal, usłyszał dobiegającą z niej
energiczną muzykę. Kyungsoo zauważył, że drzwi były lekko uchylone. Powolnym
krokiem podszedł do nich, odłożył swoją torbę na ziemię i oparł się o futrynę,
próbując zobaczyć, kto jest w środku.
Do przez długi czas
mocno wytężał wzrok, ponieważ szczelina między drzwiami a futryną była bardzo
mała. W końcu chłopak delikatnie popchnął swoja przeszkodę, która przesunęła
się tak, że Kyungsoo mógł swobodnie zobaczyć co dzieje się na sali. W środku
znajdował się jakiś chłopak. Był wysoki, miał ciemną karnację i w
przeciwieństwie do Kyungsoo, poruszał się płynnie w rytm muzyki. Z każdym
drobny ruchem, włosy ciemnoskórego falowały, a po jego szyi spływały małe
kropelki potu. Do był oczarowany. Jego serce zaczęło bić szybciej, prawie
przyprawiając go o zawał.
Nagle muzyka
przestała grać. Tancerz powoli opadł na podłogę, a po chwili usiadł na niej i
odwrócił głowę w stronę drzwi. Kyungsoo odsunął się kilka kroków od drzwi, po
czym oparł się o ścianę, a następnie osunął na podłogę i zamknął oczy. Chłopak
wiedział, że ciemnoskóry go zauważył. Spodziewał się, że tamten zaraz tu
przybiegnie i na niego nakrzyczy.
-Hej, wszystko w porządku?
– Kyungsoo usłyszał głos tuż obok swojego ucha. Powoli podniósł głowę i
otworzył oczy. Tancerz, który jeszcze kilka minut temu wirował na parkiecie jak
szalony, siedział teraz obok niego i patrzył na niego z zakłopotaniem na
twarzy. – Czy coś się stało?
-J-ja tylko… tylko… patrzyłem jak tańczysz – wyszeptał Kyungsoo i znów spuścił głowę.
-Hej, przecież to nic złego. Tak w ogóle, co robisz tu o tej porze? Zajęcia chyba się skończyły – rzucił ciemnoskóry i uśmiechnął się do Kyungsoo niezwykle czarująco.
-Kazano mi zostać po lekcjach i tańczyć, dopóki porządnie się nie nauczę – wyrecytował Kyungsoo, przewracając oczami.
-Co jest nie tak z twoim tańcem? –zapytał ciemnoskóry i zmarszczył czoło.
-Staram się stawiać dobre kroki, ale wszystko wychodzi inaczej. Poza tym zobacz – Kyungsoo wstał i zrobił obrót, po czym wskazał na but leżący w miejscu, z którego chłopak zaczął. – Do niczego się nie nadaję – rzucił i spuścił głowę.
-Hm… - mruknął tancerz. – Po pierwsze nazywam się Kim Jongin, ale mów mi Kai. Ty pewnie jesteś Do Kyungsoo, prawda? – zapytany skinął głową. – Po drugie twoje buty… są za duże – Jongin zakrył usta dłonią, próbując ukryć śmiech
-Jak to za duże? Przecież dała mi je moje nauczycielka. One na pewno są dobre, przecież pani Lee jest profesjonalistką – wykłócał się Kyungsoo, wymachując rękami we wszystkie strony.
-Nie. Twoje buty na pewno są nieodpowiednie. Chodź ze mną – powiedział Kai i pociągnął Do za rękę, zabierając go do sali, z której wyszedł kilka chwil temu.
-J-ja tylko… tylko… patrzyłem jak tańczysz – wyszeptał Kyungsoo i znów spuścił głowę.
-Hej, przecież to nic złego. Tak w ogóle, co robisz tu o tej porze? Zajęcia chyba się skończyły – rzucił ciemnoskóry i uśmiechnął się do Kyungsoo niezwykle czarująco.
-Kazano mi zostać po lekcjach i tańczyć, dopóki porządnie się nie nauczę – wyrecytował Kyungsoo, przewracając oczami.
-Co jest nie tak z twoim tańcem? –zapytał ciemnoskóry i zmarszczył czoło.
-Staram się stawiać dobre kroki, ale wszystko wychodzi inaczej. Poza tym zobacz – Kyungsoo wstał i zrobił obrót, po czym wskazał na but leżący w miejscu, z którego chłopak zaczął. – Do niczego się nie nadaję – rzucił i spuścił głowę.
-Hm… - mruknął tancerz. – Po pierwsze nazywam się Kim Jongin, ale mów mi Kai. Ty pewnie jesteś Do Kyungsoo, prawda? – zapytany skinął głową. – Po drugie twoje buty… są za duże – Jongin zakrył usta dłonią, próbując ukryć śmiech
-Jak to za duże? Przecież dała mi je moje nauczycielka. One na pewno są dobre, przecież pani Lee jest profesjonalistką – wykłócał się Kyungsoo, wymachując rękami we wszystkie strony.
-Nie. Twoje buty na pewno są nieodpowiednie. Chodź ze mną – powiedział Kai i pociągnął Do za rękę, zabierając go do sali, z której wyszedł kilka chwil temu.
Do rozglądał się po
pomieszczeniu z szeroko otwartymi oczami. Niby była to taka sama sala jak ta, w
której miał zajęcia, jednak w powietrzu unosiła się tajemnicza aura. Chłopak
był pod ogromnym wrażeniem tego miejsca.
-Na co się tak
gapisz? – rzucił Jongin. – Chodź tutaj – powiedział, podchodząc do drzwi
znajdujących się wewnątrz sali.
Kyungsoo posłusznie zbliżył
się do ciemnoskórego, który w tej chwili otwierał wejście do magazynu. Kiedy
drzwi się otworzyły chłopak zobaczył stosy różnokolorowych ubrań i setki point
leżących na stosie. Miał wrażenie, że zaczynał mu się kręcić w głowie. Nie
słyszał nawet, jak Kai coś do niego powiedział.
-Halo! Ziemia do
Kyungsoo! Jaki masz rozmiar buta? – rzucił ciemnoskóry, spoglądając na wciąż
oszołomionego Do.
-Czterdzieści trzy – wymamrotał starszy tak, że Kai nic nie usłyszał.
-Możesz powtórzyć?
-Czterdzieści trzy! –wycedził Kyungsoo i zrobił oburzoną minę.
-Czterdzieści trzy – wymamrotał starszy tak, że Kai nic nie usłyszał.
-Możesz powtórzyć?
-Czterdzieści trzy! –wycedził Kyungsoo i zrobił oburzoną minę.
Jongin podszedł do
sterty butów i zaczął czegoś szukać, a Kyungsoo oglądał kolorowe stroje
baletnic. Po chwili ciemnoskóry wstał, trzymając w ręku wspaniałe czarne
pointy.
-Powinny być dla
ciebie idealne – zaczął tancerz. – Usiądź. Założę ci je.
Do zmarszczył czoło,
ale po dłuższej chwili walki z samym sobą uległ i grzecznie usiadł na ziemi,
wyciągając nogi przed siebie. Kai delikatnie chwycił stopę starszego, jakby bał
się, że zaraz się rozkruszy i zręcznym ruchem zdjął mu nieodpowiedniego buta z
jego stopy.
-Ugh… pospiesz się
–ponaglił Kyungsoo. –Czuję się niezręcznie.
-Spokojnie, jeszcze chwila – powiedział ciemnoskóry, delikatnie zawiązując satynowe wstążki na mlecznobiałych kostkach Kyungsoo.
-Spokojnie, jeszcze chwila – powiedział ciemnoskóry, delikatnie zawiązując satynowe wstążki na mlecznobiałych kostkach Kyungsoo.
Kiedy Kai skończył,
Do poderwał się z miejsca i wyszedł z magazynu, nie powiedziawszy nawet
głupiego „dzięki”.
-Dokąd idziesz? –
spytał tancerz.
-Poszukam sali, w której mógłbym ćwiczyć do woli – odrzekł starszy i chwycił za klamkę, chcąc wyjść.
-Poszukam sali, w której mógłbym ćwiczyć do woli – odrzekł starszy i chwycił za klamkę, chcąc wyjść.
Chłopak jeszcze nie
zdążył otworzyć drzwi, a Kai już znalazł się przy nim i powiedział:
– Możesz ćwiczyć
tutaj. W zasadzie ta cała jest tylko moja.
Kyungsoo puścił
klamkę i odwrócił się w stronę tancerza, po czym wyszeptał „Pomóż mi, proszę” i
spojrzał na niego błagalnym wzrokiem. Jongin przez dłuższą chwilę patrzył na
chłopaka, który był bliski płaczu.
-OK. Pomogę ci. Na
początek opowiedz mi, jak się tutaj znalazłeś, bo chyba nie zgłosiłeś się tutaj
sam – rzekł ciemnoskóry.
-Moi rodzice zapłacili za te zajęcia. Powiedzieli mi, że muszę nauczyć się tańczyć przed swoim ślubem, ale ja nawet nie mam dziewczyny – odpowiedział Kyungsoo łamiącym się głosem.
-W takim razie chyba powinieneś chodzić na kurs tańca towarzyskiego, a nie na balet, mam rację?
-Tak. Masz rację, ale skoro moi rodzice zapłacili już za zajęcia z baletu musze to jakoś przetrwać, pomimo, że wcale się do tego nie nadaję.
-Nie mów tak. Musisz w siebie uwierzyć – motywował starszego Kai – Mówię, że ci pomogę, to zrobię to. Na początek pokażę ci jakiś układ. Usiądź tam – powiedział i wskazał Kyungsoo miejsce pod ścianą.
-Moi rodzice zapłacili za te zajęcia. Powiedzieli mi, że muszę nauczyć się tańczyć przed swoim ślubem, ale ja nawet nie mam dziewczyny – odpowiedział Kyungsoo łamiącym się głosem.
-W takim razie chyba powinieneś chodzić na kurs tańca towarzyskiego, a nie na balet, mam rację?
-Tak. Masz rację, ale skoro moi rodzice zapłacili już za zajęcia z baletu musze to jakoś przetrwać, pomimo, że wcale się do tego nie nadaję.
-Nie mów tak. Musisz w siebie uwierzyć – motywował starszego Kai – Mówię, że ci pomogę, to zrobię to. Na początek pokażę ci jakiś układ. Usiądź tam – powiedział i wskazał Kyungsoo miejsce pod ścianą.
Chłopak usiadł i
śledził Jongina wzrokiem. Ciemnoskóry podszedł do magnetofonu i zaczął się
rozciągać, po czym zdjął koszulkę i włączył powolną muzykę graną na pianinie.
Kyungsoo był oszołomiony widokiem półnagiego kolegi. Uważnie patrzył na każdy
jego ruch.
Kai wyszedł na środek
sali i ustawił się w pozycji wyjściowej, a następnie zamknął oczy i wsłuchał
się w rytm delikatnej muzyki. Kilka sekund później tancerz wyprostował swoje
ręce i wygiął się do przodu unosząc lewą nogę do tyłu.
-To się nazywa arabesque – powiedział do Kyungsoo,
powrócił do poprzedniej pozycji, a następnie zrobił kilka kroków i mały skok,
po czym wybił się i rozłożył nogi, prawie robiąc szpagat – to jest grand jeté. Nie jest trudne, ale
delikatne i efektowne. Zwłaszcza dla osoby początkującej, jak ty – ciemnoskóry
zrobił dobrze wszystkim znane plié, po czym wykonał lekki skok, jednocześnie
wyrzucając jedną nogę w bok, kolejno lądując znów w pozycji plié – sissonne – powiedział i uśmiechnął się
szeroko.
Kyungsoo, zauroczony
płynnym tańcem Kaia, odtwarzał w myślach każdy jego ruch. Zdawał sobie sprawę,
że chłopak nie tańczy tutaj od niedawna. Musiał robić to już od dziecka,
ponieważ ciągle podrywał się, żeby wykonać jakąś trudną pozycję, ale chwilę
później odpuszczał, żeby pokazać Do coś łatwiejszego.
-To już ostatnie co
ci pokażę – rzucił tancerz, dysząc, następnie ustawił się w pozycji plié, na
palcach wykonał miękki obrót, zmieniając nogę i powrócił do plié – pas de bourree.
Chłopak poszedł
wyłączyć muzykę i napić się wody. Było widać, że jest porządnie zmęczony, w
końcu ćwiczył już wcześniej. Chwilę później Jongin podszedł do ściany i
nacisnął przełącznik, sprawiając, że światło zgasło. Przez małą szczelinę
między drzwiami a podłogą wpadała wąska wiązka słabego światła. Salę ogarnął
tajemniczy mrok i Kyungsoo przestraszył się odrobinę.
-Podejdź tutaj –
powiedział Jongin i wskazał miejsce na środku sali. Do posłusznie podniósł się z
ziemi i stanął przed ciemnoskórym. – Odwróć się tyłem do mnie i podnieś głowę
do góry – rzekł, zniżając swój głos do szeptu.
Kyungsoo patrzył na
ich odbicie w lustrze, ale nie spodziewał się tego, co zaraz się stało.
Korzystając z rozkojarzenia Do, Kai objął go w talii. Starszy próbował
wyszarpnąć się, ale tancerz uspokajał go.
-Nie zrobię ci
krzywdy –wymruczał prosto do ucha Kyungsoo, a ten poczuł jak jego ciało zalewa
fala gorącego oddechu Jongina. Do czuł jak tancerz delikatnie lecz gwałtownie
przywiera swoim nagim torsem do jego pleców. Mimo iż miał na sobie koszulkę,
czuł delikatnie zarysowane mięśnie brzucha młodszego.
Jego serce waliło tak
mocno i szybko, że zdawało się, iż zaraz rozsadzi delikatną klatkę piersiową
Kyungsoo, po czym zbombarduje całą salę. Tak się jednak nie stało. Do chciał
jak najszybciej uciec z sali, ale coś go zatrzymywało. Po chwili przypomniał
sobie, że ręce tancerza zaciskają się na jego talii. -Rozluźnij się i zamknij oczy – szepnął Kai i
po chwili ciszy znowu zaczął mówić. – Taniec jest jak magia. Kiedy się
poruszasz potrzebujesz wyczuć rytm. Wsłuchać się w każdy, nawet najdrobniejszy
dźwięk, żebyś potem mógł płynąć razem z nim. Podczas tańca musisz poczuć się
jak motyl, który jest delikatnie niesiony razem z wiatrem. Jak listek na
wodzie, niesiony przez jej nurt – chłopak zamilknął na kilka sekund. – Kyung,
kocham cię – wyszeptał.
Kyungsoo był
zdezorientowany, zdawało mu się, że śni. Nie wiedział, czy była to reakcja na
zdrobnienie jego imienia, czy na całość wypowiedzi tancerza. Szybko otworzył
oczy i spojrzał przed siebie. W lustrze zobaczył ten sam obraz co wcześniej.
Kai stał za nim, nachylony nad jego uchem, mówiący o tańcu.
-Co przed chwilą
powiedziałeś? – spytał Do zachrypniętym głosem.
-Mówiłem, że musisz czuć się jak listek na wodzie, którego niesie nurt rzeczny – skłamał Jongin. – A co? Zasnąłeś?
-N-nie… - wymamrotał Kyungsoo. – Zdawało mi się, że powiedziałeś mi, że mnie... nieważne. Po prostu kontynuuj – szepnął i spuścił głowę.
-Zdawało ci się, że powiedziałem ci, że cię kocham? – spytał ciemnoskóry, na co starszy tylko lekko kiwnął głową. Kai zagryzł swoje wargi i skarcił się w myślach za to, co zrobił – Chyba naprawdę odpłynąłeś. Nauczę cię teraz tych kilku kroków, które pokazałem ci wcześniej, dobrze? – Kyungsoo tylko skinął głową. – Jesteś dobrze rozciągnięty? –rzucił tancerz, a po chwili uprzytomnił sobie, że pytanie zabrzmiało nieco dwuznacznie.
-Tak, w domu dużo ćwiczę, staram się tańczyć jak najlepiej – powiedział Do, na co Kai odetchnął z ulgą.
-W takim razie przejdźmy do ćwiczenia ruchów. Na początek arabesque. Pozycja wyjściowa. Napinasz mięśnie. Wyciągasz ręce. Wychylasz się do przodu, a jedną nogę ciągniesz mocno do tyłu – dyktował Jongin, a Kyungsoo wykonywał jego polecenia.
-Mówiłem, że musisz czuć się jak listek na wodzie, którego niesie nurt rzeczny – skłamał Jongin. – A co? Zasnąłeś?
-N-nie… - wymamrotał Kyungsoo. – Zdawało mi się, że powiedziałeś mi, że mnie... nieważne. Po prostu kontynuuj – szepnął i spuścił głowę.
-Zdawało ci się, że powiedziałem ci, że cię kocham? – spytał ciemnoskóry, na co starszy tylko lekko kiwnął głową. Kai zagryzł swoje wargi i skarcił się w myślach za to, co zrobił – Chyba naprawdę odpłynąłeś. Nauczę cię teraz tych kilku kroków, które pokazałem ci wcześniej, dobrze? – Kyungsoo tylko skinął głową. – Jesteś dobrze rozciągnięty? –rzucił tancerz, a po chwili uprzytomnił sobie, że pytanie zabrzmiało nieco dwuznacznie.
-Tak, w domu dużo ćwiczę, staram się tańczyć jak najlepiej – powiedział Do, na co Kai odetchnął z ulgą.
-W takim razie przejdźmy do ćwiczenia ruchów. Na początek arabesque. Pozycja wyjściowa. Napinasz mięśnie. Wyciągasz ręce. Wychylasz się do przodu, a jedną nogę ciągniesz mocno do tyłu – dyktował Jongin, a Kyungsoo wykonywał jego polecenia.
Za pierwszym razem Do
poległ i upadł. Jednak był to niegroźny upadek. Za drugim razem chłopakowi
udało się ustać w takiej pozycji przez kilka sekund, po czym, drżąc, wrócił do
pozycji wyjściowej.
-Bardzo dobrze! –
krzyknął Jongin i zaczął bić brawo. Kyungsoo zarumienił się i odwrócił głowę. –
Rób tak dalej, a będziesz wykonywał to perfekcyjnie. Skoro to już potrafisz,
spróbujmy teraz pas de bourree. Na
początek zrób plié –powiedział Jongin szeroko się uśmiechając. - Teraz delikatny
obrót, w czasie którego zmienisz nogę i powrót do plié. Kyungsoo wykonał
wszystko zgodnie z poleceniem, jednak Kai patrzył na niego krzywo. – Obrót nie
jest taki jak powinien. Robisz go zbyt gwałtownie. Spójrz to ma być tak –
powiedział po czym zrobił lekki i zgrabny obrót.
Kyungsoo powtórzył
ruch tancerza, jednak ten nadal nie był zadowolony. Po raz kolejny ustawił się
za Kyungsoo i wykonał obrót razem z nim. – Teraz spróbuj sam – Chłopak wykonał
taki ruch jak przed chwilą i tym razem ciemnoskóry pochwalił go.
Ćwiczenie kolejnych
kroków szło Do całkiem łatwo. Mimo iż grand jete wydawało się trudne, Kyungsoo
bez problemu poradził sobie z nim. Po kilku godzinach męczących ćwiczeń, Kai
powiedział, że muszą kończyć. Szybko przebrali się i wyszli z budynku.
-Jest już bardzo
późno. Odprowadzę cię do domu –
powiedział ciemnoskóry, gdy znaleźli się na zewnątrz.
-Nie! – krzyknął Kyungsoo. – Znaczy… nie, dziękuję. Poradzę sobie. Mieszkam daleko, ale nie jest jeszcze bardzo późno – próbował zgrywać bohatera.
-Nie, wcale nie jest późno – zakpił Jongin. – Jest dwudziesta trzecia. Jest ciemno. Wiesz, że ktoś może cię napaść? – Kyungsoo skinął głową, a tancerz kontynuował. – Pozwól mi chociaż zapłacić za twoją taksówkę.
-Nie! – krzyknął Kyungsoo. – Znaczy… nie, dziękuję. Poradzę sobie. Mieszkam daleko, ale nie jest jeszcze bardzo późno – próbował zgrywać bohatera.
-Nie, wcale nie jest późno – zakpił Jongin. – Jest dwudziesta trzecia. Jest ciemno. Wiesz, że ktoś może cię napaść? – Kyungsoo skinął głową, a tancerz kontynuował. – Pozwól mi chociaż zapłacić za twoją taksówkę.
Do zgodził się na propozycję
Jongina, ponieważ tak naprawdę bał się, że ktoś mu zrobi krzywdę. Po piętnastu
minutach przyjechała taksówka, a ciemnoskóry zapłacił z góry, nie oczekując
reszty. Gdy samochód odjeżdżał, chłopak pomachał do starszego i wyszczerzył
zęby w szczerym uśmiechu.
Pół godziny później
Kyungsoo był już w domu. Nie spodziewał się, że drzwi będą otwarte, ale okazało
się, że rodzice czekali na niego.
-Kyungsoo! Gdzie ty
do cholery byłeś?! Twoje zajęcia skończyły się o osiemnastej! Co robiłeś przez
pięć godzin?! – od progu wrzeszczała matka chłopaka.
-Przepraszam, że nie zadzwoniłem. Musiałem zostać po zajęciach – powiedział chłopak obojętnym tonem.
-Jutro, jak tylko wrócisz ze szkoły, pomożesz swojemu bratu we wszystkim o co cię poprosi – dorzuciła kobieta i odesłała Kyungsoo do jego pokoju.
-Przepraszam, że nie zadzwoniłem. Musiałem zostać po zajęciach – powiedział chłopak obojętnym tonem.
-Jutro, jak tylko wrócisz ze szkoły, pomożesz swojemu bratu we wszystkim o co cię poprosi – dorzuciła kobieta i odesłała Kyungsoo do jego pokoju.
Następnego dnia,
kiedy tylko chłopak powrócił ze szkoły, pojechał do swojego brata, który
mieszkał na drugim końcu miasta. Nie wiedział, co go czeka, kiedy dotrze na
miejsce, ale wiedział, że na pewno spóźni się dzisiaj na zajęcia z baletu. Było
mu przykro z tego powodu. Gdy Kyungsoo dotarł już do mieszkania swojego brata,
zobaczył, że drzwi są otwarte na oścież i ktoś wynosi stamtąd kanapę.
-Halo! Co się tutaj
dzieje?! – krzyknął Kyungsoo. – Gdzie jest mój brat?
-Seungsoo już tutaj nie mieszka. Wyprowadził się tydzień temu – rzucił jakiś mężczyzna.
-Seungsoo już tutaj nie mieszka. Wyprowadził się tydzień temu – rzucił jakiś mężczyzna.
Do był w niemałym
szoku. Nikt nie wspominał mu, że Seung się przeprowadził, a rodzice pewnie o
tym wiedzieli. Zrobili to specjalnie. Wysłali go tutaj do pomocy, tylko po to,
aby spóźnił się na balet.
Chłopak szybko
wybiegł z bloku, dobiegł na najbliższy przystanek autobusowy i złapał autobus,
który zawiózł go prosto pod szkołę tańca. Był bardzo zdenerwowany. Zajęcia
zaczęły się prawie godzinę temu. Wiedział, że będzie miał problemy. Wbiegł do
budynku i udał się do szatni, gdzie szybko się przebrał i poszedł do drzwi
swojej sali. Wcale nie miał ochoty tam wejść. Jednak po chwili walki z myślami,
Kyungsoo nacisnął klamkę i wszedł ze spuszczoną głową.
-Witaj, Do Kyungsoo –
rzuciła pogardliwie Lee Yunsoo. – Myślałam, że się nie pojawisz, bo tak
doskonale umiesz tańczyć – wszyscy na sali wybuchli gromkim śmiechem, a
Kyungsoo ukrył twarz w dłoniach. – Cisza! Do na miejsce i powtarzasz kroki. Nie
interesuje mnie, że nie było się wcześniej. Masz to umieć.
Kobieta wróciła do
swojej poprzedniej pozycji zaczęła wykonywać kolejne ruchy. Kyungsoo przyglądał
się jej i rozpoznał w tym assemble.
Jongin pokazywał mu to wczoraj. Chłopak dokładnie odtworzył ruchy młodszego w
myślach, po czym sam zaczął je wykonywać.
Lee Yunsoo patrzyła
na chłopaka z zaciekawieniem. Była pod wrażeniem, że chłopak tak szybko nauczył
się tego kroku, przecież dopiero przyszedł, a wcześniej tego nie pokazywała.
Kiedy lekcja się skończyła nauczycielka podeszła do chłopaka.
-Do, dzisiaj też
zostajesz po lekcjach, bo się spóźniłeś, ale muszę cię też pochwalić. Świetne assemble, nie spodziewałam się tego po
tobie – powiedziała ciepło kobieta, po czym wyszła z sali.
Kyungsoo był
zadowolony ze swojego dzisiejszego tańca, ale z drugiej strony przytłaczała go
myśl, że znowu musi zostać dłużej. Chłopak powłóczył się pod salę Kaia, ciągnąc
swoją torbę po podłodze. Nie miał już na nic siły. Usiadł cicho obok drzwi i
przez dość dużą szczelinę między drzwiami, obserwował Jongina tak jak
poprzedniego wieczoru.
Do obserwował
tancerza przez kilka godzin. Chłopak najpierw tańczył balet, podczas którego
poruszał się delikatnie jakby frunął. Następnie włączył szybką i energiczną
muzykę i tańczył hip-hop. Z każdym ruchem Kaia, Kyungsoo odczuwał szybsze bicie
serca. Jego myśli wciąż skupiały się na krokach wykonywanych przez tancerza, a
może nawet na samym tańczącym. Postanowił zostawić myśli w spokoju i wrócić do
domu.
Gdy chłopak dotarł do
swojego miejsca zamieszkania i znalazł się w swoim pokoju, od razu rzucił się
na łóżko. Cały czas myślał o tym, czy to co Jongin powiedział do niego wczoraj
było prawdziwe, czy rzeczywiście przysnął na chwilę. Jego wnioski nie były
jasne, jednak uznał, że przestanie o tym myśleć.
Dwa tygodnie później
Kyungsoo był przygotowany, by zaliczyć swój egzamin z podstawowych kroków
baletowych. Postanowił zrobić to przy wszystkich. Chciał pokazać, że nie jest bezużytecznym dzieciakiem, który
tylko dzięki przypadkowi znalazł się w balecie.
Kiedy tylko chłopak
wszedł na salę, podszedł do nauczycielki i przedstawił jej swoją propozycję.
Kobieta była niewyobrażalnie zadowolona z pomysłu Kyungsoo. Przygotowała dla
niego odpowiednią muzykę, a chłopak wyszedł na środek sali. Kiedy muzyka rozbrzmiała
w całym pomieszczeniu, chłopak zamknął oczy. Wczuł się w delikatne dźwięki i
przystąpił do tańca. Na początek bezbłędnie wykonał arabesque, po czym przeszedł do pas de bourree, kolejno grand jete i sisssonne. Na koniec niespodziewanie zrobił assemble.
Muzyka przestała
grać. Kyungsoo dyszał tak, że dźwięk jego oddechu odbijał się echem po całej
sali. Wszyscy stali jak osłupieni. Po chwili głuchej ciszy zaczęli bić brawo i
podbiegli do chłopaka. Teraz Do wiedział, że dobrze zrobił, codziennie przychodząc
do Jongina, aby razem z nim ćwiczyć.
-Kyungsoo! –
wykrzyknęła nauczycielka. – Zdałeś egzamin celująco. Najlepiej ze wszystkich
uczniów – chłopak poczuł, że się czerwieni, więc spuścił głowę i delikatnie się
uśmiechnął. – Mam dla ciebie propozycję. Za kilka dni w naszym teatrze będzie
wystawiony balet „Cinderella”. Nie mam kogo obsadzić do męskiej roli, bo
wszyscy są bardzo zajęci. Pomyślałam, że może mógłbyś wystąpić.
-Huh? Naprawdę? Mógłbym? – pytał Kyungsoo z niedowierzaniem.
-Oczywiście. Idealnie będziesz pasował do tej roli. Na płycie dam ci układ kroków, których musisz się nauczyć. Dasz radę. Wierzę w ciebie – powiedziała kobieta i opuściła salę.
-Huh? Naprawdę? Mógłbym? – pytał Kyungsoo z niedowierzaniem.
-Oczywiście. Idealnie będziesz pasował do tej roli. Na płycie dam ci układ kroków, których musisz się nauczyć. Dasz radę. Wierzę w ciebie – powiedziała kobieta i opuściła salę.
Do od razu pobiegł do
sali, w której jak zwykle przebywał Kai. Chłopak wszedł do pomieszczenia i
zauważył, że tancerz siedzi skulony pod ścianą.
-Hej, czy coś się
stało? – spytał Kyungsoo, podchodząc do chłopaka.
-Nie, nic. Po prostu jestem zmęczony – odpowiedział Jongin i podniósł głowę, po czym słodko się uśmiechnął.
-Zdałem egzamin na szóstkę. To wszystko dzięki tobie. Dziękuję – powiedział Do i już miał odchodzić, kiedy ciemnoskóry odezwał się do niego.
-Pamiętasz, ten wieczór kiedy zdawało ci się, że powiedziałem ci, że cię kocham? – straszy skinął głową. Jak mógł o tym zapomnieć. Obiecywał sobie, że to zrobi, ale każdego dnia wracał do tej sytuacji. – Widzisz… ja powiedziałem to naprawdę – dokończył Kai, po czym wstał i podszedł do Kyungsoo.
-Jak… jak mogłeś mnie kochać? Przecież nic o mnie nie wiedziałeś – odezwał się zakłopotany Do.
- Już wtedy znałem cię lepiej niż myślisz – zaczął Jongin. – Ta szkoła należy do mojej ciotki. Wiem, kiedy pojawia się ktoś nowy i obserwuję go, przychodząc na zajęcia. Ty od razu mi się spodobałeś. Byłeś inny niż reszta – Kyungsoo prychnął. – Racja. Byłeś małą ofermą i dlatego kazałem mojej ciotce, żeby zostawiła cię po zajęciach. Wiedziałem, że w taki czy inny sposób w końcu znajdziesz moją salę. Stało się to szybciej niż myślałem.
-Nie, nic. Po prostu jestem zmęczony – odpowiedział Jongin i podniósł głowę, po czym słodko się uśmiechnął.
-Zdałem egzamin na szóstkę. To wszystko dzięki tobie. Dziękuję – powiedział Do i już miał odchodzić, kiedy ciemnoskóry odezwał się do niego.
-Pamiętasz, ten wieczór kiedy zdawało ci się, że powiedziałem ci, że cię kocham? – straszy skinął głową. Jak mógł o tym zapomnieć. Obiecywał sobie, że to zrobi, ale każdego dnia wracał do tej sytuacji. – Widzisz… ja powiedziałem to naprawdę – dokończył Kai, po czym wstał i podszedł do Kyungsoo.
-Jak… jak mogłeś mnie kochać? Przecież nic o mnie nie wiedziałeś – odezwał się zakłopotany Do.
- Już wtedy znałem cię lepiej niż myślisz – zaczął Jongin. – Ta szkoła należy do mojej ciotki. Wiem, kiedy pojawia się ktoś nowy i obserwuję go, przychodząc na zajęcia. Ty od razu mi się spodobałeś. Byłeś inny niż reszta – Kyungsoo prychnął. – Racja. Byłeś małą ofermą i dlatego kazałem mojej ciotce, żeby zostawiła cię po zajęciach. Wiedziałem, że w taki czy inny sposób w końcu znajdziesz moją salę. Stało się to szybciej niż myślałem.
Do stał jak słup soli
i nie wiedział co myśleć. Serce skakało mu od żołądka do gardła. Przez dłuższą
chwilę nie mrugał, bo bał się, że wszystko pryśnie jak mydlana bańka. Jongin
przybliżył się do niego i objął go w talii.
-Kyungsoo, kocham cię
– wyszeptał tancerz, po czym przylgnął ustami do warg starszego. Ich pocałunek
był delikatny i zarazem brutalny. Kai zawładnął Kyungsoo i korzystając z jego
nieuwagi popchnął go na ścianę. Starszy poddał się cudownemu uczuciu i
rozchylił swoje wargi, a tancerz wsunął język do jego ust i powoli badał jego
wnętrze. Nie umiejąc pohamować swoich uczuć, Kai potarł kolanem o krocze Do, na
co ten odpowiedział mu głośnym jękiem. Tancerz szybko oderwał się od swojej
miłości. – Przepraszam Kyung. Nie chciałem.
Oszołomiony Do nie
wiedział co powiedzieć. Stał, podtrzymując się ściany i patrzył na
zakłopotanego Kaia.
-Nic się nie stało –
powiedział po chwili. – Jest jeszcze jedna rzecz. Za kilka dni jest
przedstawienie, w którym wezmę udział. Bardzo chciałbym, abyś przyszedł –
dokończył Kyungsoo, po czym opuścił salę. Nie musiał czekać na odpowiedź.
Wiedział, że tancerz przyjdzie zobaczyć jego występ.
Kilka dni później Do
przyszedł do teatru, należącego do szkoły tańca, do której uczęszczał. Tego
dnia miało odbyć się przedstawienie „Cinderella”, do którego solidnie i ciężko
się przygotowywał, ponieważ był to jego pierwszy publiczny występ. Zbliżała się
godzina występu, a Kyungsoo nie widział na widowni Jongina. Był zawiedziony.
Myślał, że chłopak nie przyszedł.
Kilka minut później
musiał wyjść na scenę. Postanowił nie przejmować się nieobecnością
ciemnoskórego i wykonać swoją rolę najlepiej jak potrafi. I tak też się stało.
Kyungsoo wykonywał idealne obroty, skoki, a na koniec zrobił nawet szpagat.
Kiedy wstawał nie zauważył, jak jego but rozwiązał się i zsunął z jego
delikatnej stopy.
Po skończonym
występie wszyscy aktorzy zeszli ze sceny, a chwilę później wyszli z powrotem,
aby przyjąć oklaski i prezenty od widzów. Gdy kurtyna opadła, Do chciał zejść
na dobre, ale zauważył, że ktoś wbiega na scenę. Okazało się, że był to Jongin.
Chłopak obserwował wszystko zza kulis,
teraz pobiegł po but starszego. Kiedy już trzymał go w rękach podszedł
do Kyungsoo i podał mu go, po czym chwycił go za rękę i spojrzał mu w oczy.
-Kocham cię,
Kopciuszku – szepnął Kai i czule pocałował Do.
I żyli długo i szczęśliwie.
Zazwyczaj jak opowiadanie kończy się szczęśliwie, ogółem jest nudne, ale ten ff taki nie jest. Nie jest przesłodzone. Naprawdę ładnie piszesz, a twoje ff nie są na szczęście do siebie podobne.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł. Fajnie napisane
OdpowiedzUsuńA w ogóle to kocham Kaisoo ♡
Jesu... Szczerze to nie wiem co napisać... Zaskoczyłaś mnie, bo takiego fluffa jak ten jeszcze nie zdarzyło mi się czytać, a był wspaniały. Wow... Wszystko w nim sprawiło, że sama się w nim zakochałam. Może niezbyt często czytam Kaisoo, ale tutaj na pewno mi pasowało i nie wyobrażam sobie innego pairingu, po prostu Jongin jako tancerz i Kyungoo taki przerażony... No cudne po prostu, całe ich charaktery były takie prawdziwe.
OdpowiedzUsuńNo, wiem, że nie umiem pisać komentarzy, ale mimo wszystko składam pokłony i życzę powodzenia w dalszym pisaniu <3