1. Pierwsze starcie
Oh Sehun pochodził z
bardzo bogatej rodziny. Mieszkał w ogromnym domu na przedmieściach Seulu. Jego
ojciec miał ogromną firmę, działającą na całym świecie, matka zaś była
prawnikiem. Ogromna willa, w której mieszkali, była urządzona w dobrym guście
przez najlepszych architektów z Japonii. Pokój Sehuna ulokowany był na poddaszu
i bardziej przypominał gabinet niż miejsce, gdzie mieszka nastolatek. Na środku
stało duże biurko, a tuż za nim było ogromne okno z widokiem na las. Na lewo od
okna stało duże łóżko, a po drugiej stronie ogromna biblioteczka z mnóstwem
książek. Meble były w kolorze ciemnego orzecha, a ściany białe niczym śnieg.
Pokój był zimny i wydawało się, że idealnie oddaje charakter Sehuna.
Chłopak już od
godziny stał przed ogromnym lustrem i
usiłował ułożyć swoje blond włosy. Zawsze musiał wyglądać idealnie.
Perfekcyjnie dopasowany czarny garnitur świetnie kontrastował z jego
mlecznobiałą skórą.
- Sehun – zawołała
matka chłopaka – schodź już na dół. Chyba nie chcesz spóźnić się do szkoły.
- Już idę – krzyknął blondyn.
- Dziecko, ruszaj się szybciej! – powiedziała pani Oh wchodząc po schodach.
- A ty znowu swoje – wymamrotał chłopak pod nosem.
- Ja tu stoję i wszystko słyszę.
- Ech, nie ma sensu się z tobą kłócić – powiedział Sehun, chwycił telefon i wyszedł z pokoju.
- Już idę – krzyknął blondyn.
- Dziecko, ruszaj się szybciej! – powiedziała pani Oh wchodząc po schodach.
- A ty znowu swoje – wymamrotał chłopak pod nosem.
- Ja tu stoję i wszystko słyszę.
- Ech, nie ma sensu się z tobą kłócić – powiedział Sehun, chwycił telefon i wyszedł z pokoju.
Razem z matką udali
się do czarnego, doskonale wypolerowanego samochodu. Szofer zawiózł ich pod
szkołę chłopaka i tam się rozstali.
- To rozpoczynamy
kolejny rok w tej szkole – rzucił chłopak i poszedł w stronę wejścia do szkoły.
Gdy tylko otworzył
szklane drzwi, uderzył go wielki gwar i hałas. Sehun zaczął rozglądać się po
korytarzu. Kierował się w stronę sali, na której miała odbyć się ceremonia
rozpoczęcia roku szkolnego. Jego wzrok prześwietlał każdy kąt szkoły i każdą
osobę. Kiedy znalazł tego kogo szukał, uśmiechnął się do siebie.
Luhan był drobnym
chłopakiem o jeleniowatych oczach. Miał brązowe, zmierzwione włosy i idealny
uśmiech. Był nieco starszy od Sehuna, przez co bardzo mu się podobał. Aktualnie
byli ze sobą od pół roku. Luhan naprawił złamane serce Sehuna. Poskładał je
najlepiej jak potrafił. Po przejściach z
byłą dziewczyną, Sehun był w strasznym stanie, a Lulu stał się jego
najlepszym lekarstwem. Był zawsze kiedy
młodszy go potrzebował. Teraz stał odwrócony tyłem i wyraźnie szukał kogoś
wzrokiem. Sehun zaszedł go od tyłu i przykrył mu oczy dłońmi.
- Wiem, że to ty –
zaczął Lulu. – Nie musisz robić mi takich niespodzianek. Czekam na ciebie odkąd
tylko wszedłem do szkoły – dokończył chłopak, po czym zdjął dłonie blondyna ze
swych oczu i odwrócił się w jego stronę.
- Nie spodziewałem się, że będziesz na mnie czekał – powiedział zdziwiony Sehun.
- Hunnie! – wykrzyknął Luhan. – Nie czekałem na ciebie, ale tak się cieszę, że cię widzę – powiedział i rzucił się blondynowi na szyję.
- Nie spodziewałem się, że będziesz na mnie czekał – powiedział zdziwiony Sehun.
- Hunnie! – wykrzyknął Luhan. – Nie czekałem na ciebie, ale tak się cieszę, że cię widzę – powiedział i rzucił się blondynowi na szyję.
Jak to nie czekał na mnie? - Sehun zapytał siebie w myślach.
- W takim razie na
kogo czekałeś? – zapytał dociekliwie młodszy.
- Na mojego przyjaciela – wydukał Lulu i odsunął się od Sehuna.
- Na kogo? – syknął blondyn.
- N-na Laya – odpowiedział mu Luhan.
- Kto to do cholery jest?
- Mówiłem już, to mój przyjaciel – rzucił starszy i odwrócił się tyłem do swojego chłopaka.
- Od kiedy się znacie? Jak się poznaliście? Opowiedz mi wszystko – mówił wściekle Sehun.
- Poznaliśmy się we wakacje. Na spotkaniu klasowym. Jest nowy i mieszka najbliżej mnie. Prawie całe wakacje spotykaliśmy się ze sobą. Chodziliśmy po mieście, pokazywałem mu, gdzie co się znajduje – opowiedział Lulu jak na spowiedzi.
- Na mojego przyjaciela – wydukał Lulu i odsunął się od Sehuna.
- Na kogo? – syknął blondyn.
- N-na Laya – odpowiedział mu Luhan.
- Kto to do cholery jest?
- Mówiłem już, to mój przyjaciel – rzucił starszy i odwrócił się tyłem do swojego chłopaka.
- Od kiedy się znacie? Jak się poznaliście? Opowiedz mi wszystko – mówił wściekle Sehun.
- Poznaliśmy się we wakacje. Na spotkaniu klasowym. Jest nowy i mieszka najbliżej mnie. Prawie całe wakacje spotykaliśmy się ze sobą. Chodziliśmy po mieście, pokazywałem mu, gdzie co się znajduje – opowiedział Lulu jak na spowiedzi.
Blondyn zmarszczył
brwi i długo patrzył na Lu w zamyśleniu.
- Zmieniłeś kolor
włosów – rzucił Luhan ni stąd, ni zowąd.
- Tak i co z tego? – odpowiedział blondyn. – Zmieniasz temat.
- Cześć wam! – rzucił Yixing, który właśnie wbiegł do szkoły. – Dlaczego nie jesteście jeszcze na sali? Zaraz się zacznie – dokończył i pędem rzucił się w kierunku, gdzie miało odbyć się rozpoczęcie roku szkolnego.
- Czy to był on? – zapytał Sehun.
- Tak. Chodźmy już, bo się spóźnimy – odrzekł Lulu.
- Nie. Nie mam zamiaru tam iść – rzucił młodszy ze zgorszoną miną.
- Czy ty masz zamiar kolejny rok olewać szkołę? – zapytał Luhan cicho.
- Nie, ale rozpoczęcie roku mogę olać – powiedział blondyn i wyszczerzył zęby w łobuzerskim uśmiechu powoli zbliżając się do starszego.
- Sehun! Co ty masz na myśli? – spytał szatyn i podniósł głowę patrząc w oczy swojego chłopaka.
- Zaraz się przekonasz.
- Tak i co z tego? – odpowiedział blondyn. – Zmieniasz temat.
- Cześć wam! – rzucił Yixing, który właśnie wbiegł do szkoły. – Dlaczego nie jesteście jeszcze na sali? Zaraz się zacznie – dokończył i pędem rzucił się w kierunku, gdzie miało odbyć się rozpoczęcie roku szkolnego.
- Czy to był on? – zapytał Sehun.
- Tak. Chodźmy już, bo się spóźnimy – odrzekł Lulu.
- Nie. Nie mam zamiaru tam iść – rzucił młodszy ze zgorszoną miną.
- Czy ty masz zamiar kolejny rok olewać szkołę? – zapytał Luhan cicho.
- Nie, ale rozpoczęcie roku mogę olać – powiedział blondyn i wyszczerzył zęby w łobuzerskim uśmiechu powoli zbliżając się do starszego.
- Sehun! Co ty masz na myśli? – spytał szatyn i podniósł głowę patrząc w oczy swojego chłopaka.
- Zaraz się przekonasz.
Kiedy nikogo nie było
już na korytarzu, młodszy przyciągnął Luhana najbliżej jak tylko mógł. Jedną
ręką obiął go w talii, a drugą położył mu na policzku. Lulu zarumienił się i
odwrócił głowę w bok.
- Hej, coś ci nie
pasuje? – zamruczał Sehun do ucha starszego. Luhan poczuł ciarki na całym
ciele.
- N-nie. Wszystko w porządku – wydusił z siebie szatyn, gdy poczuł oddech młodszego na szyi.
- Hmm… - wymruczał blondyn, po czym wpił się w usta Luhana.
- N-nie. Wszystko w porządku – wydusił z siebie szatyn, gdy poczuł oddech młodszego na szyi.
- Hmm… - wymruczał blondyn, po czym wpił się w usta Luhana.
Starszy wzdrygnął się
na ten gest i szybko odciągnął swoją głowę od Sehuna.
-Co do cholery? –
warknął młodszy.
- Nie tutaj – powiedział Lulu i chwycił Sehuna za nadgarstek, po czym zaciągnął go do toalety.
- Tutaj chcesz się zabawiać? – zapytał znacząco blondyn.
- Hunnie, ja… Tęskniłem za tobą – odrzekł szybko starszy, nie zwracając uwagi na pytanie Sehuna.
- Ja za tobą też. Mogłeś chociaż zadzwonić, żebyśmy mogli porozmawiać.
- Nie mogłem – rzucił szatyn.
- Jak to? – zdziwił się Sehun.
- Lay… On… nie wie. O mnie. O nas.
- Nie tutaj – powiedział Lulu i chwycił Sehuna za nadgarstek, po czym zaciągnął go do toalety.
- Tutaj chcesz się zabawiać? – zapytał znacząco blondyn.
- Hunnie, ja… Tęskniłem za tobą – odrzekł szybko starszy, nie zwracając uwagi na pytanie Sehuna.
- Ja za tobą też. Mogłeś chociaż zadzwonić, żebyśmy mogli porozmawiać.
- Nie mogłem – rzucił szatyn.
- Jak to? – zdziwił się Sehun.
- Lay… On… nie wie. O mnie. O nas.
Twarz Sehuna
poczerwieniała. Był zdenerwowany.
- Nie przyznajesz się
do mnie – zaczął Sehun. – Wiedziałem, że tak będzie. Nie chcesz się przyznać co
do mnie czujesz, bo boisz się, że twój przyjaciel wyśmieje cię, że masz kiepski
gust. Mam rację?
- To nie tak…
- Wstydzisz się. Mnie. Siebie. Nas jako pary. Prawda? – przerwał mu młodszy, mówiąc gardłowym głosem.
-Hn… - westchnął Lulu.
-Cii… - szepnął Sehun, ujął twarz szatyna w dłonie i powiedział – Kocham cię, Luhan – po czym przelotnie pocałował go w usta.
- To nie tak…
- Wstydzisz się. Mnie. Siebie. Nas jako pary. Prawda? – przerwał mu młodszy, mówiąc gardłowym głosem.
-Hn… - westchnął Lulu.
-Cii… - szepnął Sehun, ujął twarz szatyna w dłonie i powiedział – Kocham cię, Luhan – po czym przelotnie pocałował go w usta.
Lulu odwrócił
gwałtownie głowę, ale na jego ustach malował się nieśmiały uśmiech.
- Czekałem na to całe
wakacje – powiedział Sehun i wpił się mocno w wargi Luhana.
Jedną rękę położył na
jego talii, a drugą wsunął mu we włosy. Starszy zaczął szybko rozwiązywać
krawat blondyna, który korzystając z nieuwagi Lulu, wepchnął mu język do ust.
Ręka młodszego powędrowała z talii pod koszulę szatyna. W tej chwili drzwi do
toalety otworzyły się, a chłopcy odskoczyli od siebie jak oparzeni, udając, że
nic się nie stało. Do łazienki wkroczył pan Jung, wychowawca Luhana.
-No, no, ładnie się
tu bawicie – powiedział nauczyciel.
Chłopcy patrzyli na
siebie, nie wiedząc co powiedzieć.
- Ja już muszę
lecieć. Do zobaczenia później, Lulu – rzucił Sehun, po chwili niezręcznej ciszy
i wyszedł.
Pan Jung patrzył na
Luhana pretensjonalnym wzrokiem.
- Nie spodziewałem
się tego po tobie, Lulu – rzekł po
chwili wychowawca, mocno akcentując ostatnie słowo. – Mój najlepszy uczeń i
robi coś takiego. Nieprawdopodobne.
- Ja też już muszę iść – wymamrotał niepewnie Luhan.
- Czekaj, czekaj – zatrzymywał go nauczyciel, ale szatyn nie słuchał tylko popchnął pana Jung i wybiegł trzaskając drzwiami.
- Nie ujdzie ci płazem to, co tutaj zobaczyłem – usłyszał jeszcze głos nauczyciela, dobiegający z zamykających się drzwi.
- Ja też już muszę iść – wymamrotał niepewnie Luhan.
- Czekaj, czekaj – zatrzymywał go nauczyciel, ale szatyn nie słuchał tylko popchnął pana Jung i wybiegł trzaskając drzwiami.
- Nie ujdzie ci płazem to, co tutaj zobaczyłem – usłyszał jeszcze głos nauczyciela, dobiegający z zamykających się drzwi.
Sehun stał przed
salą, na której ciągle trwała ceremonia rozpoczęcia roku i wyczekiwał na
swojego chłopaka. Gdy zobaczył, że Luhan idzie ze łzami w oczach, wybiegł mu
naprzeciw i mocno go do siebie przytulił.
- Czy on ci coś
zrobił, skarbie? – zapytał młodszy nadal przyciskając Luhana do piersi.
- On... On chyba mi groził. Powiedział, że nie ujdzie mi płazem to, co zobaczył– odrzekł szatyn zachrypniętym głosem.
-Chodź! – rzucił blondyn i chwycił Lulu za nadgarstek. – Pożyczę samochód i odwiozę cię do domu.
- On... On chyba mi groził. Powiedział, że nie ujdzie mi płazem to, co zobaczył– odrzekł szatyn zachrypniętym głosem.
-Chodź! – rzucił blondyn i chwycił Lulu za nadgarstek. – Pożyczę samochód i odwiozę cię do domu.
***
Podczas jazdy
samochodem, Sehun cały czas próbował uspokoić Luhana, któremu łzy wypływały z
oczu niczym strumyki. Przypomniał sobie wtedy wszystkie sceny z poprzednich
lat, kiedy to inni nauczyciele molestowali go. On jednak nie mógł nic na to
poradzić, bo groziło to oblaniem roku lub wydaleniem ze szkoły.
Gdy dojechali na
miejsce, starszy wcale nie chciał iść do domu. Chciał zostać ze swoim
chłopakiem, bo tylko wtedy czuł się bezpieczny.
- O co chodzi? Mam
cię zaprowadzić? – spytał Sehun widząc, że Lulu wcale nie chce wysiadać.
-Yhm… - wymruczał szatyn i skinął głową.
-Yhm… - wymruczał szatyn i skinął głową.
Sehun szybko poderwał
się z miejsca i wysiadł z samochodu. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je,
jak na dżentelmena przystało. Złapał Luhana za rękę i pomógł mu wstać. Blondyn
zamknął samochód i razem ze starszym poszedł do jego domu. Gdy weszli do środka
Luhan zdziwiony powiedział:
- Miałeś mnie tylko
odprowadzić.
- Yah, ale chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać – odparł młodszy.
- Niby o czym?
- O twoim rzekomym przyjacielu.
- Zostaw go w spokoju. Nawet go nie znasz – powiedział ostro Luhan.
-Ale go widziałem. Patrzył na ciebie jakbyś do niego należał.
- Wygadujesz bzdury – powiedział starzy po czym zdjął buty i rzucił na wieszak swoją marynarkę.
- Wcale nie i zapamiętaj sobie, jesteś tylko i wyłącznie mój – odparł Sehun.
- Yah, ale chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać – odparł młodszy.
- Niby o czym?
- O twoim rzekomym przyjacielu.
- Zostaw go w spokoju. Nawet go nie znasz – powiedział ostro Luhan.
-Ale go widziałem. Patrzył na ciebie jakbyś do niego należał.
- Wygadujesz bzdury – powiedział starzy po czym zdjął buty i rzucił na wieszak swoją marynarkę.
- Wcale nie i zapamiętaj sobie, jesteś tylko i wyłącznie mój – odparł Sehun.
Lulu zaprosił
blondyna do kuchni i zrobił im herbaty. Następnie przenieśli się do salonu i
oglądali telewizję siedząc na podłodze.
- Yah, znowu mamy
oglądać te głupoty? – zapytał kpiąco młodszy, wyłączając telewizor.
- A co mielibyśmy robić innego?
- Znam ciekawsze zajęcie – odrzekł Sehun i objął ramieniem Luhana.
- A co mielibyśmy robić innego?
- Znam ciekawsze zajęcie – odrzekł Sehun i objął ramieniem Luhana.
Starszy oparł głowę
na piersi blondyna i mocno się w niego wtulił.
- Tak bardzo mi cię
brakowało, Sehunnie – powiedział Lulu po chwili ciszy.
Sehun chwycił Luhana
za podbródek i spojrzał mu przenikliwie w oczy. Starszy chciał odwrócić wzrok,
ale w tym momencie usta blondyna przylgnęły do jego ust. Sehun przesunął swoje
ręce na talię Luhana i delikatnie podniósł go z podłogi.
- C-co ty robisz? –
spytał zdyszany Lulu.
- Chodźmy do twojego pokoju – rzucił Sehun i złapał starszego za nadgarstek, po czym zaciągnął go na górę.
- Chodźmy do twojego pokoju – rzucił Sehun i złapał starszego za nadgarstek, po czym zaciągnął go na górę.
W pokoju szatyna jak
zwykle panował porządek, który Sehun od razu musiał zniszczyć. Ściągnął swoją
marynarkę i rzucił ją na podłogę, po czym delikatnie pchnął starszego na łóżko
i usiadł na jego brzuchu. Luhan powoli wsunął swoje dłonie pod koszulę
młodszego, a tamten nachylił się i złączył ich wargi w gorącym pocałunku. Sehun
po omacku rozpinał koszulę Lulu, a kiedy skończył, rzucił ją na bok i to samo
zrobił ze swoją. Starszy złapał za pasek spodni Sehuna i czym prędzej odpiął
go, po czym zsunął materiał z nóg blondyna.
Kiedy obaj byli już w
samej bieliźnie, młodszy stanął obok łóżka i wpatrywał się w idealne ciało Luhana.
Jego falująca klatka piersiowa przyciągała uwagę Sehuna lecz było coś co
przyciągało jego uwagę jeszcze bardziej. Nie mógł już dłużej czekać i podszedł
bliżej starszego. Po chwili włożył mu rękę w bokserki i dotknął jego członka,
na co Luhan odpowiedział mu cichym jękiem.
Starszy tak długo nie
czuł dotyku Sehuna, że nawet najmniejszy gest przyprawiał go o dreszcze.
Blondyn zaczął delikatnie przesuwać po męskości starszego i w ten sposób chciał
rozbudzić w nim pożądanie. Luhan poczuł falę podniecenia i chciał oddać się
rozkoszy. Po chwili ostatnie kawałki materiału zsunęły się z ich ciał i
wylądowały na podłodze.
Luhan leżał na
plecach czekając na ruch młodszego. Sehun powoli rozszerzył nogi szatyna, po
czym wsunął jeden palec w jego wejście i zaczął nim ostrożnie poruszać. Po
krótkim czasie dostał od Luhana to, czego najbardziej oczekiwał. Starszy cicho
jęczał, co spodobało się blondynowi, więc dołożył jeszcze jeden palec. Lulu
wygiął się, odrzucając głowę do tyłu i czując, że jest rozciągany do granic
możliwości. Długie palce Sehuna zaczęły poruszać się w nim w przód i w
tył. Spazmy rozkoszy przepłynęły przez
ciało starszego.
Kiedy Sehun czuł, że
ciało Luhana jest już wystarczająco przygotowane, wyciągnął z niego swoje
palce. Wyprostował się i spojrzał w oczy
szatyna, po czym nachylił się nad nim i czule pocałował jego rozpalone wargi. Następnie powrócił do
czynności, do której wcześniej odpowiednio przygotował Lulu.
Szatyn poczuł, jak
palce Sehuna znikają i zastępuje je coś znacznie większego. Doskonale wiedział,
że był to drgający penis młodszego.
Blondyn najpierw
powoli wsunął swojego pulsującego członka w otwór Luhana, a następnie równie
wolno go wysunął. Starszy mocno przygryzł wargi i przymknął oczy. Sehun wiedział, że sprawia ból swojemu
chłopakowi.
- Przepraszam,
skarbie – szepnął szatynowi wprost do ucha, na co ten odpowiedział mu głośnym
jękiem.
Młodszy energicznie
poruszał swoim członkiem wewnątrz ciała Luhana i jednocześnie błądził rękami po
jego torsie. Jego usta na zmianę to przywierały do warg szatyna, to pieściły
jego nagi brzuch. Słyszał ciche
pojękiwania swojego chłopaka i przez to odczuwał niewyobrażalną przyjemność.
Luhan czuł, że zaraz
osiągnie szczyt. Zagryzł swoje wargi jeszcze mocniej i wygiął swoje ciało w
łuk, a po chwili zalał swój brzuch i tors Sehuna białym płynem. Moment po nim
doszedł blondyn, po czym opadł na łóżko, kładąc swoją twarz obok twarzy
szatyna. Patrzył na ich ciała, falujące
z każdym ciężkim oddechem.
- Całe wakacje
myślałem o tym, żeby znowu móc cię poczuć – mruknął Sehun po chwili ciszy i
przejechał palcem po obojczyku Luhana, na co ten lekko zadrżał.
Blondyn objął
ramieniem starszego i położył sobie jego głowę na piersi. Głaskał go po
włosach, na co Lu tylko się delikatnie uśmiechał. Po dłuższej chwili Sehun
zdecydował, że musi iść wziąć prysznic. Pocałował jeszcze czule szatyna i
wstał, kierując się w stronę łazienki.
Gdy blondyn wyszedł
ubrany w swoje dawne ciuchy, zobaczył, że starszego nie ma w pokoju. W tej
samej chwili otworzyły się drzwi i wszedł Luhan.
- Myślałem, że gdzieś
zniknąłeś – rzucił Sehun.
- Miałbym zginąć we własnym domu? – zapytał ironicznie starszy.
- Nie, ale przecież to mógł być tylko sen.
- Ale nie był – szepnął szatyn i podszedł do blondyna, a następnie wtulił się w niego. – Dziękuję.
- Ech… to ja powinienem dziękować tobie. Przepraszam, ale musze już iść – powiedział młodszy i wyszedł.
- Miałbym zginąć we własnym domu? – zapytał ironicznie starszy.
- Nie, ale przecież to mógł być tylko sen.
- Ale nie był – szepnął szatyn i podszedł do blondyna, a następnie wtulił się w niego. – Dziękuję.
- Ech… to ja powinienem dziękować tobie. Przepraszam, ale musze już iść – powiedział młodszy i wyszedł.
Kiedy tylko Sehun
opuścił dom Luhana, od razu wpadł mu do głowy pomysł, żeby jechać do szkoły i
spotkać się z Layem.
- Dopiero jedenasta.
Może jeszcze jest w szkole – mruknął blondyn do siebie, po czym wsiadł do
samochodu i ruszył tam, skąd przyjechał.
***
Gdy blondyn
zaparkował swój samochód przed budynkiem szkoły, powróciła jego dawna złość.
Czuł, że w jakiś sposób musi odizolować Luhana i Yixinga. Wysiadł szybko z auta
i ruszył w stronę szklanych drzwi, przez które już wcześniej przechodził.
Powoli otworzył drzwi
szkoły i pewnym krokiem wszedł do środka. Cały korytarz wypełniony był uczniami i nauczycielami, co świadczyło o
tym, że ceremonia rozpoczęcia roku szkolnego niedawno się zakończyła. Nagle
blondyn zauważył zdezorientowanego Yixinga, który wyraźnie na kogoś czekał.
Gwałtownie odwrócił się w jego stronę i nie czekając długo, postanowił zajść go
od tyłu.
Kiedy Sehun znajdował
się coraz bliżej swojego rywala, mocniej
zaciskał swoje pięści. Podszedł najbliżej jak tylko mógł. Wziął porządny zamach
i kiedy Lay odwrócił się, młodszy z całej siły uderzył go w twarz. Skołowany Yixing zatoczył się i z impetem
runął na podłogę.
Blondyn uklęknął
przed Layem i wycedził przez zęby:
- Nie zbliżaj się do Luhana, gnido.
- Nie zbliżaj się do Luhana, gnido.
Następnie wstał,
poprawił swoją marynarkę i z uśmiechem na ustach opuścił budynek szkoły,
zostawiając bezradnego Yixinga na podłodze.
Matko *v* jakie wyjebane :D czytam dalej ,!
OdpowiedzUsuńKredens