Ubrany
w zwiewną białą koszulę i czarne, obcisłe spodnie Baekhyun udał się następnego
dnia w drogę do mieszkania dyrektora Parka. Poszedł pieszo. Nie chciał, by
Jongin znów mu dogryzał i denerwował się, bo młodszy jak zwykle nie zapłaciłby
mu ani grosza za jazdę. Tym razem stres nie ogarniał Byuna, a jeśli już, to był
on związany z miejscem zamieszkania mężczyzny. Spodziewał się wielkich luksusów
i różnych cudowności rozmieszczonych w fantazyjnej kompozycji. Denerwował się
tym, że może coś nieumyślnie przesunąć bądź, co gorsza, zepsuć.
Na
miejsce dotarł kilka minut po wyznaczonej godzinie. Wydawało mu się, że
biznesman będzie miał swe lokum w ogromnym apartamentowcu w samym sercu
Gangnam, ale w rzeczywistości było odrobinę inaczej. Owszem, mieszkanie
starszego znajdowało się w dość dużym budynku mieszkalnym, ale był to raczej
drogi, nowoczesny wieżowiec, a nie apartamentowiec. Poza tym nie znajdował się
w Gangnam, które opływało we wszelakie znakomitości tego świata. Wszystko to
raczej zdziwiło studenta. Nie spodziewał się czegoś takiego po sławnym
człowieku.
Po
wjechaniu windą na trzynaste piętro i dotarciu pod wskazany numer mieszkania
Baekhyun dość głośno zapukał do drzwi. Przez kilka minut cierpliwie czekał na
otwarcie, ale to nie następowało. Gdy już miał odejść zupełnie zrezygnowany i
rozczarowany, wejście otworzyło się niemal na oścież. Promienny uśmiech
dyrektora Parka powitał studenta i od razu przepędził jego pochmurny nastrój.
–
Och, to ty – odezwał się mężczyzna, gestem ręki zapraszając Byuna do środka.
–
Dzień dobry. – Chłopak wszedł do mieszkania. Natychmiast rozejrzał się po jego
wnętrzu i był mile zaskoczony. Dookoła roznosił się delikatny kwiatowy zapach,
który dodatkowo koił jego zmysły i uspokajał jego roztrzęsione nerwy. – Ładnie
tutaj.
Chanyeol
roześmiał się, trochę onieśmielony błahym komplementem. Prawie nigdy nie
zapraszał do siebie gości, tylko od czasu do czasu odwiedzali go ważni klienci.
Zamknął za młodym studentem, a potem odwrócił się w jego stronę.
–
Dziękuję – odrzekł. – Myślę, że możemy przejść do mojego gabinetu, aby
kontynuować nasz wywiad. Napijesz się czegoś?
–
Poproszę wodę – odpowiedział nieśmiało Baekhyun, uśmiechając się nieco
dziecinnie.
Park
zaprowadził gościa do uprzednio wspomnianego gabinetu, a sam wyszedł do kuchni,
aby przynieść napoje. Pomieszczenie było nie za duże i przytulne. Na środku
stało ciemne, masywne biurko, a przy nim ogromny skórzany fotel jak dyrektorowi
przystało. Znajdowała się tam również biała kanapa, na której Byun zajął miejsce.
Obok niej stał spory, rozłożysty kwiat, którego zielone liście miały podłużny
kształt. Oddzielał sofę od wysokiego regału także w białym kolorze, w którego
przegrody powtykane były kolorowe segregatory. Na przeciwległej ścianie stał
kolejny regał. Ten z kolei zapełniony był dyplomami i różnymi pucharami. Przez
myśl przebiegło mu, że to pewnie jakieś nagrody za osiągnięcia w szkole
średniej i na studiach.
Drzwi
gabinetu otworzyły się i do środka wszedł Chanyeol, trzymając w rękach tacę.
Ustawił ją na szklanym stoliku przy kanapie. Wlał jasnowłosemu wody, a sobie
kawy.
–
Dziękuję – odezwał się Baekhyun, biorąc szklankę w ręce i zrobił łyk.
–
Wczoraj chciałeś pytać o moje życie prywatne, prawda?
–
Tak. Chciałbym dowiedzieć się, co robi pan poza pracą, jak pan mieszka, co ceni
pan sobie w życiu – wyjaśnił jasnowłosy, wyciągając swój notatnik.
Z
uśmiechem na twarzy Park wyprostował się na swoim miejscu. Nie miał nic do
ukrycia. Wręcz przeciwnie. Jeśli artykuł Byuna miałby się ukazać w gazecie, to
dyrektor chciał pokazać swoją osobę w jak najlepszym, ale nie przekoloryzowanym
świetle.
–
Wobec tego zaczynajmy – oznajmił Chanyeol, rozsiadając się wygodnie.
–
A zatem… co jest dla pana ważne w życiu? – spytał student, podnosząc ołówek do
ust i zaczął go lekko gryźć. Robił tak dość często, kiedy czymś się przejmował
oraz gdy mu na czymś zależało.
–
Przede wszystkim praca – odpowiedział mężczyzna, kiwając głową. – Kocham
pracować, bo sprawia mi to przyjemność. Poza tym dużą uwagę przywiązuję do
samodoskonalenia się. Lubię czytać, uczyć się nowych rzeczy. Mam też w domu fortepian.
Bardzo lubię odtwarzać znane utwory i samemu komponować. To moja pasja. – Park
zrobił łyk kawy i uśmiechnął się.
–
Ma pan jeszcze jakieś inne hobby? Co pan lubi robić poza graniem? – dociekał
Baekhyun.
–
Cóż – zaczął biznesman – mam wiele zainteresowań. Kiedy jestem zdenerwowany,
wychodzę z przyjacielem zagrać w tenisa. To pomaga mi się odstresować i
zapomnieć o problemach. Jak każdy wychodzę do klubu, żeby się zrelaksować albo,
jak to mówią, zaszaleć. Ot, zwyczajne przyjemności.
–
A co z pańską sferą uczuciową? – Pytanie było może nieco niedyskretne, ponieważ
czarnowłosy nerwowo zacisnął dłonie na kolanach. Westchnął, jakby nagle
zapomniał języka. – Jeśli pytanie jest dla pana niewygodne, proszę mi o tym
powiedzieć. Uznam, że go nie było.
–
Nie, jest w porządku. Chodzi o to, że raczej moja sfera uczuciowa nie istnieje.
– Zaśmiał się, jak gdyby był to najśmieszniejszy żart na świecie, choć tak
naprawdę było mu w pewnym stopniu głupio. Gazety ani portale społecznościowe
raczej nie interesowały się jego osobą, bo nie mieszał się w miłosne skandale i
wielkie romanse. – Jestem samotny. Nie mam nikogo na oku. Wydaje mi się, że to
przyjdzie samo.
Byun
pokiwał głową, szybko notując to, co powiedział Park. – Z tego co widzę, nie
mieszka pan jakoś wytwornie. To proste mieszkanie, prawda? – Chanyeol skinął
głową. – Nie myślał pan, żeby urządzić go w przepychu, by pokazać swoje
bogactwo?
–
Nie – odparł stanowczo mężczyzna. – Nie uważam się za lepszego od innych,
chociaż jestem świadomy swojego wyglądu. Wiem, że mam sporo adoratorek… bądź
adoratorów, ale nie jestem osobą, która pokazuje, kim to ona nie jest. Chcę żyć
jak normalny obywatel. Nic więcej.
Jasnowłosy
położył swój gruby notes obok siebie i dokończył pić wodę. Rozglądał się
jeszcze przez moment po gabinecie. W tym samym czasie uznał, że tyle informacji
mu wystarczy. Miał być to w końcu tylko prywatny wywiad dla uczelni, który miał
zaprezentować jego umiejętności, a nie to, jak przebiegły jest. Oczywiście nie
zapomniał o tym, by później dodać coś od siebie, ale na to jeszcze miał przyjść
czas.
–
Nie miałby pan nic przeciwko temu, że obejrzałbym mieszkanie? Bardzo mi się tu
podoba – zagadnął student, patrząc przyjaźnie na Chanyeola.
–
Jasne, że nie, to żaden problem. Chodź. – Mężczyzna wstał i gestem ręki
zaprosił Byuna, by podążył za nim.
Gdy
wyszli z gabinetu, od razu skierowali się w stronę dużych drzwi na wprost
wejścia. Kiedy te otworzyły się, ich oczom ukazał się ogromny, dobrze urządzony
salon. Ciemna, wypolerowana podłoga silnie kontrastowała z sosnowymi melbami.
Jedna ze ścian była przeszklona od góry do dołu, ukazując migoczącą kolorowymi
światłami panoramę Seulu. Tuż obok stał biały fortepian, który od razu przykuł
uwagę studenta. Chaotycznie rozrzucone na nim kartki z nutami dawały poczucie,
że ktoś przed chwilą go używał. Poza tymi rzucającymi się w oczy elementami
wystroju, znajdowały się tam także telewizor, sofa i kilka zielonych kwiatów.
Całość napawała oko swoim niezwykłym smakiem, który zachowany był w niby
niepozornym minimalizmie.
Zachwyt
wymalowany był na twarzy Byuna i nie było sposobu, aby go zachwiać. Podziwiał
pokój z niedowierzaniem, jakby był arcydziełem, nieistniejącym w namacalnym
świecie tworem. Był zbyt prosty, jak gdyby nie należał do tak bogatego
biznesmana.
Następnie
przeszli do sypialni Chanyeola. Była równie przytulna jak dwa poprzednie
pomieszczenia, a jednocześnie tkwiła w niej jakaś intymność. Ściany w kolorze
kawy z mlekiem dawały poczucie bezpieczeństwa i ciepła, zaś czarne nieliczne
meble dodawały odrobiny pikanterii.
Student
z wolna podszedł do okna, a by ujrzeć kolejny cudowny widok. Mieszkanie
znajdowało się w idealnym punkcie, z którego można było obserwować miasto i
zapierało ono dech o każdej porze dnia i nocy. Nic nie mogło równać się z robiącym
ogromne wrażenie obrazem.
Gdy
jasnowłosy był zbyt zajęty adorowaniem obserwowanych przez szybę punktów, Park
zamknął za nimi drzwi. Już wcześniej udało mu się zauważyć, że chłopak ma ładną,
zgrabną sylwetkę. Jego uwadze nie umknęła także urocza twarz, której delikatne
rysy aż prosiły się, by na nie patrzeć. Mężczyzna westchnął, przemierzając
dystans dzielący go od Baekhyuna.
–
Baekhyun – odezwał się biznesman, a Byun niemal podskoczył, słysząc niski,
lekko zachrypnięty głos tak blisko siebie. Odwrócił się powoli, unosząc na
starszego niewinne spojrzenie.
–
Tak?
Park
chwycił swojego gościa za rękę i ostrożnie poprowadził go bliżej łóżka. Lekko
popchnął go, żeby usiadł, a potem podszedł do nocnej szafki. Po chwili na łóżku
znalazły się trzy kolorowe buteleczki i opakowania, jednak Byun nawet nie
zwrócił na nie uwagi. Zastanawiał się, co się dzieje, bo nie do końca był
pewien, czy ze wszystkim nadąża. Chciał tylko obejrzeć mieszkanie, a tymczasem
Chanyeol stanął przed nim, kładąc dłonie na jego wąskich ramionach. Patrzył mu
prosto w oczy, uśmiechając się łobuzersko.
–
Dam ci dziesięć minut. Proszę, przygotuj się – powiedział cicho, mierzwiąc
włosy na głowie chłopaka, a potem wyszedł, zostawiając go samego.
Jasnowłosy
siedział na łóżku bez żadnego ruchu. Zszokowany trzymał wzrok utkwiony przed
sobą. Nie spodziewał się, że mężczyzna kiedykolwiek dotknie go w inny sposób
niż uściśnięcie ręki na powitanie. Zastanawiał się nad jego słowami, bo nie
wiedział, do czego miałby się przygotować. I dlaczego został sam? Byun już
niczego nie rozumiał.
Tak
jak zapowiedział, Park zjawił się w pokoju dziesięć minut później. Miał na
sobie puchaty, brązowy szlafrok, a z jego włosów skapywały kropelki wody.
Spojrzał na bezczynnie siedzącego studenta i zmarszczył brwi. Podszedł do niego
z nieco zaskoczonym wyrazem twarzy,. Oczekiwał zastać inny widok.
–
Wydawało mi się, że o coś cię poprosiłem – odezwał się mężczyzna, wprawiając
tym samym jasnowłosego w zakłopotanie. – Nawet dałem ci potrzebne rzeczy. Nie
skorzystałeś z nich.
Dopiero
wówczas Baekhyun zerknął na to, co wcześniej Chanyeol obok niego położył. Trzy
buteleczki erotycznego żelu o różnych zapachach swoimi barwnymi etykietami aż
prosiły się o otwarcie. Chłopak zarumienił się na ich widok, jako że nigdy
wcześniej nie miał z czymś takim styczności. Park tylko westchnął, a potem
przewrócił oczami. Nie miał ochoty czekać cały dzień.
–
Nie bądź taki pruderyjny. – Skrzyżował ręce na piersi.
–
Kiedy ja naprawdę… – Byun zaniemówił, spuszczając głowę. Wstydził się przyznać,
że mimo swojego wieku jeszcze nikogo nie miał.
–
Och… a więc to tak – mruknął mężczyzna, powoli zaczynając wszystko rozumieć. –
Pozwól, że ci pokażę.
Ukucnął,
kładąc dłonie na kolanach studenta. Patrzył na jego iście anielską twarz, która
wyrażała lekki strach. Dźwignął palcem jego podbródek tak, że mierzyli się
wzrokiem. Oczy Chanyeola okazywały ciekawość, ale jednocześnie wzbudzały
zaufanie. Te Baekhyuna wypełniała niepewność.
–
Nie bój się. – Padło z ust dyrektora.
Pomału
zbliżył się i najdelikatniej, jak potrafił, pocałował jasnowłosego. Nie wyczuł
sprzeciwu, dlatego kontynuował, dając czas na przyzwyczajenie się do nowego
uczucia. Lekko przesuwał językiem po ustach chłopaka, kosztując tym samym jego
słodkiego smaku. Wkrótce ich języki zetknęły się, splatając w tańcu namiętności
i walcząc o dominację.
Oderwali
się od siebie, kiedy zabrakło im tchu. Obaj dyszeli cicho, w czasie gdy ich
piersi nierównomiernie falowały. Chanyeol bez uprzedzenia sięgnął do koszuli
Baekhyuna i prędko rozpiął jej guziki, odsłaniając jasną skórę i płaski brzuch.
Uśmiechnął się do siebie, a jego duża dłoń przesunęła się po nieskalanym
torsie. Byun skulił się w mgnieniu oka, a spomiędzy rozchylonych warg wydostało
się urywane westchnienie.
–
Jesteś jak mimoza – stwierdził brunet. – Jesteś niezwykle eteryczny, a do tego
piękny. Podobasz mi się.
Chłopak
uniósł wzrok i podbudowany wyprostował się. Zwiewny materiał koszuli zsunął się
z jego ramion. Byun zdążył domyślić się, dokąd to wszystko zmierza, ale nie oponował.
Nie czuł się do niczego zmuszany, dlatego chciał poddać się Parkowi i jego
cudownej aurze. Widział w nim coś, co fascynowało go bardziej niż ważna
osobistość zachwyca dziennikarza. Odrzucił odzież na podłogę i oparł się na
łokciach.
–
Chcę być twój – wyszeptał, patrząc mężczyźnie w oczy. – Chcę do ciebie należeć.
Chanyeol
zagryzł wargę, przemierzając spojrzeniem szczupłe ciało, które działało na
niego jak na wygłodniałe zwierzę. Usiadł przy swoim gościu, a potem powoli
przesunął dłonią po jego ramieniu i znów wrócił do jego policzka. Przyciągnął
go bliżej, łącząc ich wargi w kolejnym pocałunku. Ten był bardziej świadomy,
pełen niekończącej się pasji.
Niedługo
potem Baekhyun wylądował na plecach, a Chanyeol znalazł się nad nim. Rozpiął
jego spodnie, by móc następnie rzucić je w kąt. Powoli, w drażniący sposób
zaczął składać mdłe pocałunki na szyi Baekhyuna, które niemal doprowadzały go
do śmiechu. Chciał wszystko przyspieszyć, ale dla chłopaka musiał być
delikatny. Musiał pokazać mu, na czym polega świat przyjemności. Jego wargi co
chwilę przesuwały się coraz niżej. Słyszał nierównomierny oddech wymykający się
z ust młodszego, co świadczyło o tym, że czułe gesty rozpalały jego zmysły.
Gdy
w końcu dotarł do jego sutków, jednego z nich wziął do ust. Pieścił go
językiem, delikatnie ssał i przygryzał. Czuł, jak mniejsze ciało wręcz wije się
pod nim, ale do jego uszu nie docierały żadne odgłosy uniesienia. Oderwał się,
przenosząc wzrok na Byuna. Ten skutecznie zasłaniał sobie usta dłonią, tłumiąc
wszystkie dźwięki, które próbowały się wymknąć.
–
Od tej pory, chcę cię słyszeć – powiedział Park, zabierając rękę Baekhyuna, na
co on pokiwał mimowolnie głową.
Chanyeol
wstał i niby od niechcenia rozwiązał pasek swojego szlafroka, pozwalając, by
ciężki materiał frotte upadł na ziemię, odsłaniając jego nagie ciało. Nie
wiedząc gdzie zatrzymać wzrok, jasnowłosy zdecydował się patrzeć w ścianę. Był
całkowicie skonfundowany przez widok ciała niemal obcego mężczyzny. Nim się
zorientował, właśnie ten mężczyzna miał nad nim kontrolę, a chwilę potem
zdejmował jego bieliznę, pozostawiając go całkiem gołego.
–
Patrz na mnie – polecił czarnowłosy, odwracając twarz młodszego naprzeciwko
swojej.
Doskonale
wiedział, co robi, choć wcześniej tego nie planował. To, co właśnie się działo,
stało się pod wpływem impulsu, jednak nie myślał, czy potem będzie tego
żałował. Liczyło się tylko tu i teraz. Liczył się Baekhyun i jego piękne,
dziewicze ciało, którego nikt wcześniej nie rozpieszczał.
Usta
bruneta szybko odnalazły powrotną ścieżkę do porcelanowobiałej skóry. Na każde
jego posunięcie odpowiedzią był cichy, nieśmiały jęk. Był on muzyką dla jego
uszu, kiedy wodził językiem po kruchym torsie, kreśląc zawiłe ścieżki
prowadzące do bram rozkoszy. Kiedy dotarł do podbrzusza chłopaka i już miał
zejść niżej, niespodziewanie został pociągnięty za włosy.
–
N-nie… – wybełkotał Byun, pomimo iż jego członek boleśnie pulsował, prosząc się
o uwagę.
– Po tym poczujesz się lepiej –
oświadczył Park, gładząc jego uda.
–
Nie chcę…
Czarnowłosy
cicho zaśmiał się pod nosem. Widział wstydliwie płonące rumieńcem policzki, co
tylko dodawało jasnowłosemu uroku. Złożył motyli pocałunek na jego szczęce. –
Więc proszę, rozluźnij się, bo wkrótce może zaboleć.
Po
tych słowach sięgnął ręką po jedną z barwnych buteleczek i otworzył ją, a gęste
powietrze między nimi wypełnił słodki zapach truskawek. Chłopak zawstydził się
przez to jeszcze bardziej, a potem niemal spłonął żywym ogniem, kiedy Chanyeol
rozsunął jego nogi. Mężczyzna dokładnie nawilżył swoje palce chłodną
substancją, po czym jednym z nich zaczął drażnić wejście Baekhyuna.
Wsunął
go do środka kilka sekund później, a filigranowe ciało zadrżało, czemu
towarzyszył przenikliwy jęk. Ból rozchodził się dookoła, nie chcąc ustąpić,
dlatego mocno zagryzał wargę i zaciskał oczy. Nie chciał, żeby Park przestał,
ale jednocześnie nie chciał, żeby wykonywał kolejne ruchy. Dopiero po upływie
paru chwil, zrelaksował się, a brunet zaczął z wolna poruszać palcem.
Byun
przyzwyczaił się dość szybko. Wzdychał, odrzucając na boki głowę, a gdy tamten
dołączał odpowiednio drugi i trzeci palec, pojękiwał, jakby chciał wyrazić coś
więcej niż tylko rozkosz. Z czasem sam zaczął lekko kołysać biodrami, co
zostało odebrane jako pozytywny znak. Chanyeol cofnął dłoń, sprawiając, że
wrażliwe mięśnie chłopaka pulsowały lubieżnie, prosząc o więcej.
Aromatyczna
woń owoców rozniosła się ponownie, gdy czarnowłosy nakładał zimny żel na
swojego członka. Baekhyun leżał na wznak, oddychając ciężko. Nie spodziewał się
tego, co miało za chwilę nastąpić. Mężczyzna drażnił się z nim przez moment
ocierając czubek męskości o jego pośladki. Z jednym nieznośnie powolnym
pchnięciem, wszedł w niego niemal cały. Nachylił się, jego wargi subtelnie
muskały zaróżowiony policzek.
–
Jeśli chcesz, żebym przestał, powiedz to teraz – wymruczał, a w odpowiedzi
usłyszał jedynie donośny jęk, na co uśmiechnął się do siebie znacząco.
Zostawił
na jego szyi kilka mokrych pocałunków, pozwalając przyzwyczaić się do nowego
uczucia. Kiedy chłopak sam przyciągnął go bliżej, zrozumiał, że wszystko jest
już w porządku. W opanowany sposób zaczął poruszać biodrami, podpierając się
rękami po obu stronach głowy jasnowłosego. Nigdzie nie było mu spieszno. Jak
wcześniej powiedział, zamierzał pokazać Byunowi cały świat rozkoszy, którego
wrota dopiero się dla niego otwarły.
Baekhyun
czuł wszechogarniające go nieznane uczucie. Miał wrażenie, że coś sprawia, że
jest mu niezwykle lekko i błogo. Oddawał się nowym doznaniom, nie protestując,
gdy brunet nieco przyspieszył i pogłębił gesty. Odchylił głowę, dając mu dostęp
do całowania szyi, pieszczenia obojczyków. Jęczał, bo był to jedyny dźwięk,
jaki umiał z siebie wydobyć.
Dwa
ciała stanowiły w tamtym czasie jedność. Chanyeol z każdym kolejnym pchnięciem
uderzał w prostatę mniejszego, przenosząc go w siódme niebo. Ich głośne jęki
tworzyły swoiste legato, łącząc się w przepiękną melodię miłości. Razem
wznosili się na wyżyny przyjemności, chcąc wspólnie dosięgnąć jej szczytu. Na
ten moment nie trzeba było długo czekać. Jasnowłosy otworzył usta, wyginając
plecy w łuk.
–
Ch… Chanyeol! – krzyknął, osiągając spełnienie i wbijając palce w plecy kochanka.
Mężczyzna doszedł zaraz po nim, wykonując ostatnie mocne ruchy biodrami.
Lśniące
kropelki potu spłynęły z czoła Byuna, kiedy przekręcił głowę, próbując złapać
oddech. Park ułożył się obok niego, pozostawiając w jego wnętrzu uczucie
pustki. Chłopak zachichotał, gdy poczuł, jak strużka nasienia spływa po jego
pośladku, łaskocząc go. Zaraz też wtulił się w klatkę piersiową bruneta,
przymykając oczy. Nieznaczny uśmiech zagościł na jego twarzy.
– Jesteś zmęczony? – zapytał Chanyeol,
przeczesując palcami jego włosy. Student tylko pokiwał głową. – W takim razie
pójdziemy spać, ale najpierw muszę coś zrobić.
Wstał,
opuszczając na chwilę swojego gościa, i poszedł do łazienki. Wziął stamtąd
ręcznik i zmoczony przyniósł do sypialni. Na dziwny widok Baekhyun natychmiast
usiadł, czego zaraz pożałował, bo kłucie w dole pleców było nie do zniesienia.
–
C-co pan zamierza zrobić? – zapytał.
Marszcząc
brwi, Park pokręcił głową. – Jestem Chanyeol – oznajmił. Nie rozumiał, dlaczego
tamten znowu zaczął zwracać się do niego per „pan”. – Zamierzam iść spać, ale
wcześniej muszę się tobą zająć. Połóż się.
Byun
wykonał polecenie, układając się tym razem na brzuchu. Nie chciał, aby znowu
coś go bolało, dlatego wolał być posłuszny. W pewnej chwili jego biodra zostały
podniesione do góry, a pośladki rozchylone, na co krzyknął zaskoczony.
–
Spokojnie, nic ci nie zrobię – powiedział czarnowłosy, przykładając mokry
materiał do jego skóry. Powoli i dokładnie starł swoją spermę, a później
odrzucił ręcznik na podłogę. – Rano wszystko posprzątam.
–
Dziękuję – wyszeptał chłopak, ponownie wtulając się w pierś mężczyzny.
Światła
były już zgaszone, a oni okryci ciepłą kołdrą. Prawie się nie znali, jednak
żaden z nich nie zwracał na to większej uwagi. Obydwaj czuli się przez siebie
wzajemnie przyciągani. Nie widzieli najmniejszych przeszkód w spaniu obok
siebie jak każda normalna para.
෴
Następnego
poranka Baekhyun obudził się i wyciągnął dłoń, jednak nie znalazł obok siebie
drugiego, większego ciała. Otworzył oczy zaniepokojony. Spostrzegł, że jest
sam, jednak zaraz zauważył też małą karteczkę na szafce stojącej w pobliżu. „Musiałem wyjść do pracy. Śniadanie jest na
stole w kuchni. Mam nadzieję, że się wyspałeś. C” – głosił napis.
Na
lekko drżących nogach Byun zawędrował do kuchni, narzuciwszy na swojego nagie
ciało koszulę biznesmana znalezioną na ziemi. Przed oczami miał pięknie
urządzone pomieszczenie. Białe, lśniące szafki stanowiły istne arcydzieło w
połączeniu z błękitną kafelkową podłogą. Wąskie krzesła i bogato zastawiony
stół swoimi barwami przeciwstawiały się całej reszcie. Chłopak westchnął,
zajmując miejsce na wprost wielkiego okna.
Nie
mógł się zdecydować, co ma ochotę zjeść. Kusiły go półmiski z owocami i
warzywami, ale również miał ochotę na musli z jogurtem. Dostrzegł też
tradycyjne koreańskie jedzenie i w głowie stwierdził, że dyrektor Park jest
bardzo nowoczesnym człowiekiem. Sam osobiście nie spotkał się jeszcze z osobą,
która miałaby na stole niemal wszystko, co można było zjeść na śniadanie. W
końcu zdecydował się na musli z jogurtem i bananami.
Po
posiłku Baekhyun wziął szybki, chłodny prysznic, aby nieco się orzeźwić. Musiał
przyznać, że wspomnienia poprzedniej nocy uderzały w niego co kilka sekund.
Rumienił się, nie mogąc o niczym zapomnieć. Nadal czuł na sobie dotyk dużych
dłoni oraz miękkich ust. Wyszedłszy spod strumienia wody, obejrzał w lustrze swoje
ciało. Znalazł malinki przy obojczykach a także jedną w okolicy pępka. Zaśmiał
się do siebie, a potem ubrał w rzeczy z poprzedniego dnia.Wyszedł niedługo
później. Poszedł prosto do domu, choć zajęło mu to dłużej niż normalnie, bo
odrobinę utykał.
W
mieszkaniu powitał go niezbyt zadowolony Jongin. Obrzucił go surowym, chłodnym
spojrzeniem, które młodszy po raz pierwszy widział. Nie rozumiał zdenerwowania
przyjaciela, który po otwarciu drzwi wrócił do salonu, nawet nie wysilając się
na proste „cześć”.
–
Gdzie byłeś całą noc? – warknął Kai, przełączając kanały w telewizorze.
Jasnowłosy
uniósł brwi i przełknął ślinę. Nie rozumiał, skąd to pytanie. Mimo iż byli
przyjaciółmi, nikogo nikt nigdy nie sprawdzał. Wydało mu się to dziwne, że
taksówkarza interesuje, co się z nim działo całą noc. Nie wiedział, co ma
odpowiedzieć. Poczuł się jak dziecko przyłapane na podkradaniu cukierka z
paczki przeznaczonej na święta.
–
Byłem… u Chanyeola – zawahał się przy odpowiedzi, bo nie wiedział, jakiej
reakcji ma oczekiwać.
–
U Chanyeola?! – Jongin podniósł się z kanapy, patrząc pytająco na studenta.
Zaraz zmaterializował się u jego boku. W jego oczach czaiła się podejrzliwość.
Prychnął, uśmiechnął się półgębkiem. – Od kiedy jesteście na „ty”?
–
M-my… J-ja… – Baekhyun spuścił wzrok. Zakłopotanie ogarniało go z każdej
strony.
–
Spałeś z nim, prawda? – spytał starszy, unosząc podbródek przyjaciela palcem
wskazującym. Wyczytał z jego twarzy, że ma rację. – Ha! Wiedziałem! Mówiłem ci,
że ten facet jest gejem, ale ty się zarzekałeś. – Uśmiechnął się zwycięsko, a
po chwili z jego gardła wydobył się niepohamowany śmiech. Wrócił do swojego
poprzedniego zajęcia, zostawiając Byuna z wstydem wymalowanym na uroczej buzi.
A/N: I tak oto pojawia się kolejny rozdział. Dziękuję za wszystkie komentarze, choć nie ma ich jakoś wiele.
Co się tutaj stało... //wróć//
OdpowiedzUsuńJęzyk mi się już plącze, jejku, tyle się dzieje
(///∇///)
Po pierwsze, bardzo ładnie językowo opisany akt. Bardzo. Z drugiej strony trochę zadziwiło mnie takie szybkie potoczenie się akcji, ale rozdziałów nie ma za dużo i ogólnie spodobało mi się to :) Ujmujący wydaje się Chanyeol, nie pomyślałabym, że może być "prostym" człowiekiem. Czekam grzecznie //a może niecierpliwie :)))// na dalsze części. I wcale nie liczę na scenę przy fortepianie, wcale :')
Powodzenia i dalszego rozwijania artystycznego języka miłości w tym ficzku, jak i w pozostałych~~~
kocham bezapelacyjnie yeola w tym ficzku *,*
OdpowiedzUsuńbardzo podobał mi się rozwój akcji i bardzo cieszę się że nie zepsułaś opisu bo był on naprawdę super ;3 <3
ogólnie bardzo bardzo fajne ff ;3 ale to już chyba wiesz xd
na pewno będę czytała na bieżąco (bo prawie codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział ok) :')
chanbaeki życiem <3
a jongin jak zawsze XD (jego też kocham lol)
weny i czekam na następny~~
// Nika
Wow, tego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, myślałam, że trochę sobie poczekam aż w opowiadaniu pojawi się smut, a tu taka niespodzianka.
Poza tym opisałaś to w taki sposób, że moja wyobraźnia naprawdę zaczęła działać, haha. 8)
Wygląda na to, że znów będę z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział~
Przed chwilą przeczytałam wszystkie rozdziały i chce wiecej *w*
OdpowiedzUsuńChoć nie spodziewałam sie, ze tak szybko do czegos dojdzie, to nie narzekam xD
Ciekawi mnie jak bedzie wyglądało ich następne spotkanie i co bedzie dalej, także czekam na następny rozdział <3
Ijaaaa, brak mi ogarnięcia psychicznego na konstruktywny komentarz. xD Smuty życiem <3 weny i czekam na ich dalsze losy ^^
OdpowiedzUsuńTrochę uwiera mnie to jak wszystko szybko się potoczyło, bo w sumie nie było nic co wskazałoby na to, że Baekhyun urzekł sobą Chnayeola czy na odwrót. Nie było niczego, co pokazałoby między nimi jakąś dziwną więź czy atmosferę. Brakowało mi tego trochę.
OdpowiedzUsuń