sobota, 23 kwietnia 2016

Black & White [3/12]

Długość rozdziału: 3447

Ubrany w zwiewną białą koszulę i czarne, obcisłe spodnie Baekhyun udał się następnego dnia w drogę do mieszkania dyrektora Parka. Poszedł pieszo. Nie chciał, by Jongin znów mu dogryzał i denerwował się, bo młodszy jak zwykle nie zapłaciłby mu ani grosza za jazdę. Tym razem stres nie ogarniał Byuna, a jeśli już, to był on związany z miejscem zamieszkania mężczyzny. Spodziewał się wielkich luksusów i różnych cudowności rozmieszczonych w fantazyjnej kompozycji. Denerwował się tym, że może coś nieumyślnie przesunąć bądź, co gorsza, zepsuć.
Na miejsce dotarł kilka minut po wyznaczonej godzinie. Wydawało mu się, że biznesman będzie miał swe lokum w ogromnym apartamentowcu w samym sercu Gangnam, ale w rzeczywistości było odrobinę inaczej. Owszem, mieszkanie starszego znajdowało się w dość dużym budynku mieszkalnym, ale był to raczej drogi, nowoczesny wieżowiec, a nie apartamentowiec. Poza tym nie znajdował się w Gangnam, które opływało we wszelakie znakomitości tego świata. Wszystko to raczej zdziwiło studenta. Nie spodziewał się czegoś takiego po sławnym człowieku.
Po wjechaniu windą na trzynaste piętro i dotarciu pod wskazany numer mieszkania Baekhyun dość głośno zapukał do drzwi. Przez kilka minut cierpliwie czekał na otwarcie, ale to nie następowało. Gdy już miał odejść zupełnie zrezygnowany i rozczarowany, wejście otworzyło się niemal na oścież. Promienny uśmiech dyrektora Parka powitał studenta i od razu przepędził jego pochmurny nastrój.
– Och, to ty – odezwał się mężczyzna, gestem ręki zapraszając Byuna do środka.
– Dzień dobry. – Chłopak wszedł do mieszkania. Natychmiast rozejrzał się po jego wnętrzu i był mile zaskoczony. Dookoła roznosił się delikatny kwiatowy zapach, który dodatkowo koił jego zmysły i uspokajał jego roztrzęsione nerwy. – Ładnie tutaj.
Chanyeol roześmiał się, trochę onieśmielony błahym komplementem. Prawie nigdy nie zapraszał do siebie gości, tylko od czasu do czasu odwiedzali go ważni klienci. Zamknął za młodym studentem, a potem odwrócił się w jego stronę.
– Dziękuję – odrzekł. – Myślę, że możemy przejść do mojego gabinetu, aby kontynuować nasz wywiad. Napijesz się czegoś?
– Poproszę wodę – odpowiedział nieśmiało Baekhyun, uśmiechając się nieco dziecinnie.
Park zaprowadził gościa do uprzednio wspomnianego gabinetu, a sam wyszedł do kuchni, aby przynieść napoje. Pomieszczenie było nie za duże i przytulne. Na środku stało ciemne, masywne biurko, a przy nim ogromny skórzany fotel jak dyrektorowi przystało. Znajdowała się tam również biała kanapa, na której Byun zajął miejsce. Obok niej stał spory, rozłożysty kwiat, którego zielone liście miały podłużny kształt. Oddzielał sofę od wysokiego regału także w białym kolorze, w którego przegrody powtykane były kolorowe segregatory. Na przeciwległej ścianie stał kolejny regał. Ten z kolei zapełniony był dyplomami i różnymi pucharami. Przez myśl przebiegło mu, że to pewnie jakieś nagrody za osiągnięcia w szkole średniej i na studiach.
Drzwi gabinetu otworzyły się i do środka wszedł Chanyeol, trzymając w rękach tacę. Ustawił ją na szklanym stoliku przy kanapie. Wlał jasnowłosemu wody, a sobie kawy.
– Dziękuję – odezwał się Baekhyun, biorąc szklankę w ręce i zrobił łyk.
– Wczoraj chciałeś pytać o moje życie prywatne, prawda?
– Tak. Chciałbym dowiedzieć się, co robi pan poza pracą, jak pan mieszka, co ceni pan sobie w życiu – wyjaśnił jasnowłosy, wyciągając swój notatnik.
Z uśmiechem na twarzy Park wyprostował się na swoim miejscu. Nie miał nic do ukrycia. Wręcz przeciwnie. Jeśli artykuł Byuna miałby się ukazać w gazecie, to dyrektor chciał pokazać swoją osobę w jak najlepszym, ale nie przekoloryzowanym świetle.
– Wobec tego zaczynajmy – oznajmił Chanyeol, rozsiadając się wygodnie.
– A zatem… co jest dla pana ważne w życiu? – spytał student, podnosząc ołówek do ust i zaczął go lekko gryźć. Robił tak dość często, kiedy czymś się przejmował oraz gdy mu na czymś zależało.
– Przede wszystkim praca – odpowiedział mężczyzna, kiwając głową. – Kocham pracować, bo sprawia mi to przyjemność. Poza tym dużą uwagę przywiązuję do samodoskonalenia się. Lubię czytać, uczyć się nowych rzeczy. Mam też w domu fortepian. Bardzo lubię odtwarzać znane utwory i samemu komponować. To moja pasja. – Park zrobił łyk kawy i uśmiechnął się.
– Ma pan jeszcze jakieś inne hobby? Co pan lubi robić poza graniem? – dociekał Baekhyun.
– Cóż – zaczął biznesman – mam wiele zainteresowań. Kiedy jestem zdenerwowany, wychodzę z przyjacielem zagrać w tenisa. To pomaga mi się odstresować i zapomnieć o problemach. Jak każdy wychodzę do klubu, żeby się zrelaksować albo, jak to mówią, zaszaleć. Ot, zwyczajne przyjemności.
– A co z pańską sferą uczuciową? – Pytanie było może nieco niedyskretne, ponieważ czarnowłosy nerwowo zacisnął dłonie na kolanach. Westchnął, jakby nagle zapomniał języka. – Jeśli pytanie jest dla pana niewygodne, proszę mi o tym powiedzieć. Uznam, że go nie było.
– Nie, jest w porządku. Chodzi o to, że raczej moja sfera uczuciowa nie istnieje. – Zaśmiał się, jak gdyby był to najśmieszniejszy żart na świecie, choć tak naprawdę było mu w pewnym stopniu głupio. Gazety ani portale społecznościowe raczej nie interesowały się jego osobą, bo nie mieszał się w miłosne skandale i wielkie romanse. – Jestem samotny. Nie mam nikogo na oku. Wydaje mi się, że to przyjdzie samo.
Byun pokiwał głową, szybko notując to, co powiedział Park. – Z tego co widzę, nie mieszka pan jakoś wytwornie. To proste mieszkanie, prawda? – Chanyeol skinął głową. – Nie myślał pan, żeby urządzić go w przepychu, by pokazać swoje bogactwo?
– Nie – odparł stanowczo mężczyzna. – Nie uważam się za lepszego od innych, chociaż jestem świadomy swojego wyglądu. Wiem, że mam sporo adoratorek… bądź adoratorów, ale nie jestem osobą, która pokazuje, kim to ona nie jest. Chcę żyć jak normalny obywatel. Nic więcej.
Jasnowłosy położył swój gruby notes obok siebie i dokończył pić wodę. Rozglądał się jeszcze przez moment po gabinecie. W tym samym czasie uznał, że tyle informacji mu wystarczy. Miał być to w końcu tylko prywatny wywiad dla uczelni, który miał zaprezentować jego umiejętności, a nie to, jak przebiegły jest. Oczywiście nie zapomniał o tym, by później dodać coś od siebie, ale na to jeszcze miał przyjść czas.
– Nie miałby pan nic przeciwko temu, że obejrzałbym mieszkanie? Bardzo mi się tu podoba – zagadnął student, patrząc przyjaźnie na Chanyeola.
– Jasne, że nie, to żaden problem. Chodź. – Mężczyzna wstał i gestem ręki zaprosił Byuna, by podążył za nim.
Gdy wyszli z gabinetu, od razu skierowali się w stronę dużych drzwi na wprost wejścia. Kiedy te otworzyły się, ich oczom ukazał się ogromny, dobrze urządzony salon. Ciemna, wypolerowana podłoga silnie kontrastowała z sosnowymi melbami. Jedna ze ścian była przeszklona od góry do dołu, ukazując migoczącą kolorowymi światłami panoramę Seulu. Tuż obok stał biały fortepian, który od razu przykuł uwagę studenta. Chaotycznie rozrzucone na nim kartki z nutami dawały poczucie, że ktoś przed chwilą go używał. Poza tymi rzucającymi się w oczy elementami wystroju, znajdowały się tam także telewizor, sofa i kilka zielonych kwiatów. Całość napawała oko swoim niezwykłym smakiem, który zachowany był w niby niepozornym minimalizmie.
Zachwyt wymalowany był na twarzy Byuna i nie było sposobu, aby go zachwiać. Podziwiał pokój z niedowierzaniem, jakby był arcydziełem, nieistniejącym w namacalnym świecie tworem. Był zbyt prosty, jak gdyby nie należał do tak bogatego biznesmana.
Następnie przeszli do sypialni Chanyeola. Była równie przytulna jak dwa poprzednie pomieszczenia, a jednocześnie tkwiła w niej jakaś intymność. Ściany w kolorze kawy z mlekiem dawały poczucie bezpieczeństwa i ciepła, zaś czarne nieliczne meble dodawały odrobiny pikanterii.
Student z wolna podszedł do okna, a by ujrzeć kolejny cudowny widok. Mieszkanie znajdowało się w idealnym punkcie, z którego można było obserwować miasto i zapierało ono dech o każdej porze dnia i nocy. Nic nie mogło równać się z robiącym ogromne wrażenie obrazem.
Gdy jasnowłosy był zbyt zajęty adorowaniem obserwowanych przez szybę punktów, Park zamknął za nimi drzwi. Już wcześniej udało mu się zauważyć, że chłopak ma ładną, zgrabną sylwetkę. Jego uwadze nie umknęła także urocza twarz, której delikatne rysy aż prosiły się, by na nie patrzeć. Mężczyzna westchnął, przemierzając dystans dzielący go od Baekhyuna.
– Baekhyun – odezwał się biznesman, a Byun niemal podskoczył, słysząc niski, lekko zachrypnięty głos tak blisko siebie. Odwrócił się powoli, unosząc na starszego niewinne spojrzenie.
– Tak?
Park chwycił swojego gościa za rękę i ostrożnie poprowadził go bliżej łóżka. Lekko popchnął go, żeby usiadł, a potem podszedł do nocnej szafki. Po chwili na łóżku znalazły się trzy kolorowe buteleczki i opakowania, jednak Byun nawet nie zwrócił na nie uwagi. Zastanawiał się, co się dzieje, bo nie do końca był pewien, czy ze wszystkim nadąża. Chciał tylko obejrzeć mieszkanie, a tymczasem Chanyeol stanął przed nim, kładąc dłonie na jego wąskich ramionach. Patrzył mu prosto w oczy, uśmiechając się łobuzersko.
– Dam ci dziesięć minut. Proszę, przygotuj się – powiedział cicho, mierzwiąc włosy na głowie chłopaka, a potem wyszedł, zostawiając go samego.
Jasnowłosy siedział na łóżku bez żadnego ruchu. Zszokowany trzymał wzrok utkwiony przed sobą. Nie spodziewał się, że mężczyzna kiedykolwiek dotknie go w inny sposób niż uściśnięcie ręki na powitanie. Zastanawiał się nad jego słowami, bo nie wiedział, do czego miałby się przygotować. I dlaczego został sam? Byun już niczego nie rozumiał.
Tak jak zapowiedział, Park zjawił się w pokoju dziesięć minut później. Miał na sobie puchaty, brązowy szlafrok, a z jego włosów skapywały kropelki wody. Spojrzał na bezczynnie siedzącego studenta i zmarszczył brwi. Podszedł do niego z nieco zaskoczonym wyrazem twarzy,. Oczekiwał zastać inny widok.
– Wydawało mi się, że o coś cię poprosiłem – odezwał się mężczyzna, wprawiając tym samym jasnowłosego w zakłopotanie. – Nawet dałem ci potrzebne rzeczy. Nie skorzystałeś z nich.
Dopiero wówczas Baekhyun zerknął na to, co wcześniej Chanyeol obok niego położył. Trzy buteleczki erotycznego żelu o różnych zapachach swoimi barwnymi etykietami aż prosiły się o otwarcie. Chłopak zarumienił się na ich widok, jako że nigdy wcześniej nie miał z czymś takim styczności. Park tylko westchnął, a potem przewrócił oczami. Nie miał ochoty czekać cały dzień.
– Nie bądź taki pruderyjny. – Skrzyżował ręce na piersi.
– Kiedy ja naprawdę… – Byun zaniemówił, spuszczając głowę. Wstydził się przyznać, że mimo swojego wieku jeszcze nikogo nie miał.
– Och… a więc to tak – mruknął mężczyzna, powoli zaczynając wszystko rozumieć. – Pozwól, że ci pokażę.
Ukucnął, kładąc dłonie na kolanach studenta. Patrzył na jego iście anielską twarz, która wyrażała lekki strach. Dźwignął palcem jego podbródek tak, że mierzyli się wzrokiem. Oczy Chanyeola okazywały ciekawość, ale jednocześnie wzbudzały zaufanie. Te Baekhyuna wypełniała niepewność.
– Nie bój się. – Padło z ust dyrektora.
Pomału zbliżył się i najdelikatniej, jak potrafił, pocałował jasnowłosego. Nie wyczuł sprzeciwu, dlatego kontynuował, dając czas na przyzwyczajenie się do nowego uczucia. Lekko przesuwał językiem po ustach chłopaka, kosztując tym samym jego słodkiego smaku. Wkrótce ich języki zetknęły się, splatając w tańcu namiętności i walcząc o dominację.
Oderwali się od siebie, kiedy zabrakło im tchu. Obaj dyszeli cicho, w czasie gdy ich piersi nierównomiernie falowały. Chanyeol bez uprzedzenia sięgnął do koszuli Baekhyuna i prędko rozpiął jej guziki, odsłaniając jasną skórę i płaski brzuch. Uśmiechnął się do siebie, a jego duża dłoń przesunęła się po nieskalanym torsie. Byun skulił się w mgnieniu oka, a spomiędzy rozchylonych warg wydostało się urywane westchnienie.
– Jesteś jak mimoza – stwierdził brunet. – Jesteś niezwykle eteryczny, a do tego piękny. Podobasz mi się.
Chłopak uniósł wzrok i podbudowany wyprostował się. Zwiewny materiał koszuli zsunął się z jego ramion. Byun zdążył domyślić się, dokąd to wszystko zmierza, ale nie oponował. Nie czuł się do niczego zmuszany, dlatego chciał poddać się Parkowi i jego cudownej aurze. Widział w nim coś, co fascynowało go bardziej niż ważna osobistość zachwyca dziennikarza. Odrzucił odzież na podłogę i oparł się na łokciach.
– Chcę być twój – wyszeptał, patrząc mężczyźnie w oczy. – Chcę do ciebie należeć.
Chanyeol zagryzł wargę, przemierzając spojrzeniem szczupłe ciało, które działało na niego jak na wygłodniałe zwierzę. Usiadł przy swoim gościu, a potem powoli przesunął dłonią po jego ramieniu i znów wrócił do jego policzka. Przyciągnął go bliżej, łącząc ich wargi w kolejnym pocałunku. Ten był bardziej świadomy, pełen niekończącej się pasji.
Niedługo potem Baekhyun wylądował na plecach, a Chanyeol znalazł się nad nim. Rozpiął jego spodnie, by móc następnie rzucić je w kąt. Powoli, w drażniący sposób zaczął składać mdłe pocałunki na szyi Baekhyuna, które niemal doprowadzały go do śmiechu. Chciał wszystko przyspieszyć, ale dla chłopaka musiał być delikatny. Musiał pokazać mu, na czym polega świat przyjemności. Jego wargi co chwilę przesuwały się coraz niżej. Słyszał nierównomierny oddech wymykający się z ust młodszego, co świadczyło o tym, że czułe gesty rozpalały jego zmysły.
Gdy w końcu dotarł do jego sutków, jednego z nich wziął do ust. Pieścił go językiem, delikatnie ssał i przygryzał. Czuł, jak mniejsze ciało wręcz wije się pod nim, ale do jego uszu nie docierały żadne odgłosy uniesienia. Oderwał się, przenosząc wzrok na Byuna. Ten skutecznie zasłaniał sobie usta dłonią, tłumiąc wszystkie dźwięki, które próbowały się wymknąć.
– Od tej pory, chcę cię słyszeć – powiedział Park, zabierając rękę Baekhyuna, na co on pokiwał mimowolnie głową.
Chanyeol wstał i niby od niechcenia rozwiązał pasek swojego szlafroka, pozwalając, by ciężki materiał frotte upadł na ziemię, odsłaniając jego nagie ciało. Nie wiedząc gdzie zatrzymać wzrok, jasnowłosy zdecydował się patrzeć w ścianę. Był całkowicie skonfundowany przez widok ciała niemal obcego mężczyzny. Nim się zorientował, właśnie ten mężczyzna miał nad nim kontrolę, a chwilę potem zdejmował jego bieliznę, pozostawiając go całkiem gołego.
– Patrz na mnie – polecił czarnowłosy, odwracając twarz młodszego naprzeciwko swojej.
Doskonale wiedział, co robi, choć wcześniej tego nie planował. To, co właśnie się działo, stało się pod wpływem impulsu, jednak nie myślał, czy potem będzie tego żałował. Liczyło się tylko tu i teraz. Liczył się Baekhyun i jego piękne, dziewicze ciało, którego nikt wcześniej nie rozpieszczał.
Usta bruneta szybko odnalazły powrotną ścieżkę do porcelanowobiałej skóry. Na każde jego posunięcie odpowiedzią był cichy, nieśmiały jęk. Był on muzyką dla jego uszu, kiedy wodził językiem po kruchym torsie, kreśląc zawiłe ścieżki prowadzące do bram rozkoszy. Kiedy dotarł do podbrzusza chłopaka i już miał zejść niżej, niespodziewanie został pociągnięty za włosy.
– N-nie… – wybełkotał Byun, pomimo iż jego członek boleśnie pulsował, prosząc się o uwagę.
            – Po tym poczujesz się lepiej – oświadczył Park, gładząc jego uda.
– Nie chcę…
Czarnowłosy cicho zaśmiał się pod nosem. Widział wstydliwie płonące rumieńcem policzki, co tylko dodawało jasnowłosemu uroku. Złożył motyli pocałunek na jego szczęce. – Więc proszę, rozluźnij się, bo wkrótce może zaboleć.
Po tych słowach sięgnął ręką po jedną z barwnych buteleczek i otworzył ją, a gęste powietrze między nimi wypełnił słodki zapach truskawek. Chłopak zawstydził się przez to jeszcze bardziej, a potem niemal spłonął żywym ogniem, kiedy Chanyeol rozsunął jego nogi. Mężczyzna dokładnie nawilżył swoje palce chłodną substancją, po czym jednym z nich zaczął drażnić wejście Baekhyuna.
Wsunął go do środka kilka sekund później, a filigranowe ciało zadrżało, czemu towarzyszył przenikliwy jęk. Ból rozchodził się dookoła, nie chcąc ustąpić, dlatego mocno zagryzał wargę i zaciskał oczy. Nie chciał, żeby Park przestał, ale jednocześnie nie chciał, żeby wykonywał kolejne ruchy. Dopiero po upływie paru chwil, zrelaksował się, a brunet zaczął z wolna poruszać palcem.
Byun przyzwyczaił się dość szybko. Wzdychał, odrzucając na boki głowę, a gdy tamten dołączał odpowiednio drugi i trzeci palec, pojękiwał, jakby chciał wyrazić coś więcej niż tylko rozkosz. Z czasem sam zaczął lekko kołysać biodrami, co zostało odebrane jako pozytywny znak. Chanyeol cofnął dłoń, sprawiając, że wrażliwe mięśnie chłopaka pulsowały lubieżnie, prosząc o więcej.
Aromatyczna woń owoców rozniosła się ponownie, gdy czarnowłosy nakładał zimny żel na swojego członka. Baekhyun leżał na wznak, oddychając ciężko. Nie spodziewał się tego, co miało za chwilę nastąpić. Mężczyzna drażnił się z nim przez moment ocierając czubek męskości o jego pośladki. Z jednym nieznośnie powolnym pchnięciem, wszedł w niego niemal cały. Nachylił się, jego wargi subtelnie muskały zaróżowiony policzek.
– Jeśli chcesz, żebym przestał, powiedz to teraz – wymruczał, a w odpowiedzi usłyszał jedynie donośny jęk, na co uśmiechnął się do siebie znacząco.
Zostawił na jego szyi kilka mokrych pocałunków, pozwalając przyzwyczaić się do nowego uczucia. Kiedy chłopak sam przyciągnął go bliżej, zrozumiał, że wszystko jest już w porządku. W opanowany sposób zaczął poruszać biodrami, podpierając się rękami po obu stronach głowy jasnowłosego. Nigdzie nie było mu spieszno. Jak wcześniej powiedział, zamierzał pokazać Byunowi cały świat rozkoszy, którego wrota dopiero się dla niego otwarły.
Baekhyun czuł wszechogarniające go nieznane uczucie. Miał wrażenie, że coś sprawia, że jest mu niezwykle lekko i błogo. Oddawał się nowym doznaniom, nie protestując, gdy brunet nieco przyspieszył i pogłębił gesty. Odchylił głowę, dając mu dostęp do całowania szyi, pieszczenia obojczyków. Jęczał, bo był to jedyny dźwięk, jaki umiał z siebie wydobyć.
Dwa ciała stanowiły w tamtym czasie jedność. Chanyeol z każdym kolejnym pchnięciem uderzał w prostatę mniejszego, przenosząc go w siódme niebo. Ich głośne jęki tworzyły swoiste legato, łącząc się w przepiękną melodię miłości. Razem wznosili się na wyżyny przyjemności, chcąc wspólnie dosięgnąć jej szczytu. Na ten moment nie trzeba było długo czekać. Jasnowłosy otworzył usta, wyginając plecy w łuk.
– Ch… Chanyeol! – krzyknął, osiągając spełnienie i wbijając palce w plecy kochanka. Mężczyzna doszedł zaraz po nim, wykonując ostatnie mocne ruchy biodrami.
Lśniące kropelki potu spłynęły z czoła Byuna, kiedy przekręcił głowę, próbując złapać oddech. Park ułożył się obok niego, pozostawiając w jego wnętrzu uczucie pustki. Chłopak zachichotał, gdy poczuł, jak strużka nasienia spływa po jego pośladku, łaskocząc go. Zaraz też wtulił się w klatkę piersiową bruneta, przymykając oczy. Nieznaczny uśmiech zagościł na jego twarzy.
 – Jesteś zmęczony? – zapytał Chanyeol, przeczesując palcami jego włosy. Student tylko pokiwał głową. – W takim razie pójdziemy spać, ale najpierw muszę coś zrobić.
Wstał, opuszczając na chwilę swojego gościa, i poszedł do łazienki. Wziął stamtąd ręcznik i zmoczony przyniósł do sypialni. Na dziwny widok Baekhyun natychmiast usiadł, czego zaraz pożałował, bo kłucie w dole pleców było nie do zniesienia.
– C-co pan zamierza zrobić? – zapytał.
Marszcząc brwi, Park pokręcił głową. – Jestem Chanyeol – oznajmił. Nie rozumiał, dlaczego tamten znowu zaczął zwracać się do niego per „pan”. – Zamierzam iść spać, ale wcześniej muszę się tobą zająć. Połóż się.
Byun wykonał polecenie, układając się tym razem na brzuchu. Nie chciał, aby znowu coś go bolało, dlatego wolał być posłuszny. W pewnej chwili jego biodra zostały podniesione do góry, a pośladki rozchylone, na co krzyknął zaskoczony.
– Spokojnie, nic ci nie zrobię – powiedział czarnowłosy, przykładając mokry materiał do jego skóry. Powoli i dokładnie starł swoją spermę, a później odrzucił ręcznik na podłogę. – Rano wszystko posprzątam.
– Dziękuję – wyszeptał chłopak, ponownie wtulając się w pierś mężczyzny.
Światła były już zgaszone, a oni okryci ciepłą kołdrą. Prawie się nie znali, jednak żaden z nich nie zwracał na to większej uwagi. Obydwaj czuli się przez siebie wzajemnie przyciągani. Nie widzieli najmniejszych przeszkód w spaniu obok siebie jak każda normalna para.
Następnego poranka Baekhyun obudził się i wyciągnął dłoń, jednak nie znalazł obok siebie drugiego, większego ciała. Otworzył oczy zaniepokojony. Spostrzegł, że jest sam, jednak zaraz zauważył też małą karteczkę na szafce stojącej w pobliżu. „Musiałem wyjść do pracy. Śniadanie jest na stole w kuchni. Mam nadzieję, że się wyspałeś. C” – głosił napis.
Na lekko drżących nogach Byun zawędrował do kuchni, narzuciwszy na swojego nagie ciało koszulę biznesmana znalezioną na ziemi. Przed oczami miał pięknie urządzone pomieszczenie. Białe, lśniące szafki stanowiły istne arcydzieło w połączeniu z błękitną kafelkową podłogą. Wąskie krzesła i bogato zastawiony stół swoimi barwami przeciwstawiały się całej reszcie. Chłopak westchnął, zajmując miejsce na wprost wielkiego okna.
Nie mógł się zdecydować, co ma ochotę zjeść. Kusiły go półmiski z owocami i warzywami, ale również miał ochotę na musli z jogurtem. Dostrzegł też tradycyjne koreańskie jedzenie i w głowie stwierdził, że dyrektor Park jest bardzo nowoczesnym człowiekiem. Sam osobiście nie spotkał się jeszcze z osobą, która miałaby na stole niemal wszystko, co można było zjeść na śniadanie. W końcu zdecydował się na musli z jogurtem i bananami.
Po posiłku Baekhyun wziął szybki, chłodny prysznic, aby nieco się orzeźwić. Musiał przyznać, że wspomnienia poprzedniej nocy uderzały w niego co kilka sekund. Rumienił się, nie mogąc o niczym zapomnieć. Nadal czuł na sobie dotyk dużych dłoni oraz miękkich ust. Wyszedłszy spod strumienia wody, obejrzał w lustrze swoje ciało. Znalazł malinki przy obojczykach a także jedną w okolicy pępka. Zaśmiał się do siebie, a potem ubrał w rzeczy z poprzedniego dnia.Wyszedł niedługo później. Poszedł prosto do domu, choć zajęło mu to dłużej niż normalnie, bo odrobinę utykał.
W mieszkaniu powitał go niezbyt zadowolony Jongin. Obrzucił go surowym, chłodnym spojrzeniem, które młodszy po raz pierwszy widział. Nie rozumiał zdenerwowania przyjaciela, który po otwarciu drzwi wrócił do salonu, nawet nie wysilając się na proste „cześć”.
– Gdzie byłeś całą noc? – warknął Kai, przełączając kanały w telewizorze.
Jasnowłosy uniósł brwi i przełknął ślinę. Nie rozumiał, skąd to pytanie. Mimo iż byli przyjaciółmi, nikogo nikt nigdy nie sprawdzał. Wydało mu się to dziwne, że taksówkarza interesuje, co się z nim działo całą noc. Nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Poczuł się jak dziecko przyłapane na podkradaniu cukierka z paczki przeznaczonej na święta.
– Byłem… u Chanyeola – zawahał się przy odpowiedzi, bo nie wiedział, jakiej reakcji ma oczekiwać.
– U Chanyeola?! – Jongin podniósł się z kanapy, patrząc pytająco na studenta. Zaraz zmaterializował się u jego boku. W jego oczach czaiła się podejrzliwość. Prychnął, uśmiechnął się półgębkiem. – Od kiedy jesteście na „ty”?
– M-my… J-ja… – Baekhyun spuścił wzrok. Zakłopotanie ogarniało go z każdej strony.
– Spałeś z nim, prawda? – spytał starszy, unosząc podbródek przyjaciela palcem wskazującym. Wyczytał z jego twarzy, że ma rację. – Ha! Wiedziałem! Mówiłem ci, że ten facet jest gejem, ale ty się zarzekałeś. – Uśmiechnął się zwycięsko, a po chwili z jego gardła wydobył się niepohamowany śmiech. Wrócił do swojego poprzedniego zajęcia, zostawiając Byuna z wstydem wymalowanym na uroczej buzi.

A/N: I tak oto pojawia się kolejny rozdział. Dziękuję za wszystkie komentarze, choć nie ma ich jakoś wiele.

6 komentarzy:

  1. Co się tutaj stało... //wróć//
    Język mi się już plącze, jejku, tyle się dzieje
    (///∇///)
    Po pierwsze, bardzo ładnie językowo opisany akt. Bardzo. Z drugiej strony trochę zadziwiło mnie takie szybkie potoczenie się akcji, ale rozdziałów nie ma za dużo i ogólnie spodobało mi się to :) Ujmujący wydaje się Chanyeol, nie pomyślałabym, że może być "prostym" człowiekiem. Czekam grzecznie //a może niecierpliwie :)))// na dalsze części. I wcale nie liczę na scenę przy fortepianie, wcale :')
    Powodzenia i dalszego rozwijania artystycznego języka miłości w tym ficzku, jak i w pozostałych~~~

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham bezapelacyjnie yeola w tym ficzku *,*
    bardzo podobał mi się rozwój akcji i bardzo cieszę się że nie zepsułaś opisu bo był on naprawdę super ;3 <3
    ogólnie bardzo bardzo fajne ff ;3 ale to już chyba wiesz xd
    na pewno będę czytała na bieżąco (bo prawie codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział ok) :')

    chanbaeki życiem <3
    a jongin jak zawsze XD (jego też kocham lol)
    weny i czekam na następny~~
    // Nika

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, tego się nie spodziewałam.
    Szczerze mówiąc, myślałam, że trochę sobie poczekam aż w opowiadaniu pojawi się smut, a tu taka niespodzianka.
    Poza tym opisałaś to w taki sposób, że moja wyobraźnia naprawdę zaczęła działać, haha. 8)
    Wygląda na to, że znów będę z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział~

    OdpowiedzUsuń
  4. Przed chwilą przeczytałam wszystkie rozdziały i chce wiecej *w*
    Choć nie spodziewałam sie, ze tak szybko do czegos dojdzie, to nie narzekam xD
    Ciekawi mnie jak bedzie wyglądało ich następne spotkanie i co bedzie dalej, także czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ijaaaa, brak mi ogarnięcia psychicznego na konstruktywny komentarz. xD Smuty życiem <3 weny i czekam na ich dalsze losy ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę uwiera mnie to jak wszystko szybko się potoczyło, bo w sumie nie było nic co wskazałoby na to, że Baekhyun urzekł sobą Chnayeola czy na odwrót. Nie było niczego, co pokazałoby między nimi jakąś dziwną więź czy atmosferę. Brakowało mi tego trochę.

    OdpowiedzUsuń