Pairing: Xiumin/Luhan
Rating: NC-17
Gatunek: smut, romans, angst
A/N: Dobry wieczór! Wybaczcie, że musieliście czekać dłuższy czas na tę część. Sama myślałam, że pojawi się ona szybciej, ale coś nie wyszło. Na szczęście wzięłam się ostro za napisanie jej i udało mi się w miarę szybko skończyć. Liczę, że Wam się spodoba i oczywiście zostawicie po sobie jakiś ślad!
Informacja,
jaką Minseok otrzymał od Baekhyuna, była bardzo szokująca. Z każdym kolejnym
dniem coraz bardziej docierała ona do szatyna, jednak trudno było mu się do
tego przyzwyczaić. Widywał teraz Luhana codziennie, pracując w pocie czoła nad
tym, żeby projekt jego i Byuna wypadł idealnie. Naprawdę musieli się do tego
przykładać.
W
międzyczasie Xiumin zdążył dowiedzieć się również, że tajemniczy chłopak
pochodzi z Chin i to właśnie tam poznał się z brunetem w czasie jednej z jego
wycieczek w czasach liceum. Od tamtej pory utrzymywali stały kontakt, aż
pewnego razu Han musiał zwyczajnie uciekać z kraju z własnych powodów.
Czarnowłosy przyjął go więc do siebie, ale jego wcześniejsze mieszkanie było za
małe. Korzystając więc z okazji, iż praca
Chińczyka była wspaniale płatna, kupili nowe, większe lokum za
zaoszczędzone pieniądze.
Minseok
starał się nie gapić na Luhana, kiedy ten był w zasięgu jego wzroku, ale
czasami zwyczajnie nie potrafił. Coś przyciągało jego wzrok bardziej niż
wszystko inne. Miał wrażenie, że na ten moment traci kontakt ze światem
rzeczywistym i przenosi się w swój własny, do którego nikt inny nie mógłby
dotrzeć poza młodzieńcem o jeleniowatych oczach.
-
Przestań – syknął Baekhyun, klepiąc Kim w ramię, kiedy ten po raz kolejny
zatopił swoje spojrzenie w smukłej sylwetce trzeciego chłopaka.
Xiumin
nie mógł poradzić nic na to, że był nim tak oczarowany. Czuł, jakby prawdziwa
magia roztaczała się nad nim, gdy tylko zwracał swoje oczy w jego stronę. Zaciskał
dłonie w pięści, a paznokcie wbijały mu się w ich wnętrze, zaś całe jego ciało
wewnątrz zdawało się drżeć. Jeszcze nigdy Minseok nie odczuwał czegoś
podobnego. Wzdrygnął się, kiedy spojrzenia jego i Luhana skrzyżowały się i
zaraz potem wrócił do poprzednio wykonywanej czynności – sklejania małych
prostopadłościanów, które niedługo miały służyć za meble.
- Jak
mówię przestań, to przestań, jasne? – warknął Byun, patrząc groźne na kolegę z
uczelni. – On nie wie, że ty wiesz. Nie wiadomo, co może sobie ubzdurać i
jeszcze się ciebie wystraszy. Już nie raz tak było.
- Przepraszam, nie wiedziałem – odparł cicho Minseok, sprawnie ustawiając bryłę we właściwym miejscu. – Po prostu… uważam, że jest piękny – dodał moment później ledwie słyszalnie.
- Przepraszam, nie wiedziałem – odparł cicho Minseok, sprawnie ustawiając bryłę we właściwym miejscu. – Po prostu… uważam, że jest piękny – dodał moment później ledwie słyszalnie.
Czarnowłosego
wcale nie zdziwiła wypowiedź drugiego chłopaka. Nie raz, nie dwa słyszał już,
jaki to jego przyjaciel nie jest cudowny i wspaniały, a zawsze i tak kończyło
się to tylko jednorazowym seksem i niczym więcej. Baekhyun wiedział, że to
dlatego, iż Luhan nie potrafi kochać.
Przynajmniej tak wielokrotnie mu powtarzał. Mówił też, że nie potrafi się w
kimś zakochać czy zadurzyć i to właśnie dzięki temu został tym, kim został. Nic
nie stało mu na przeszkodzie, aby każdego dnia sypiać z innym partnerem oraz
dodatkowo czerpać z tego korzyści.
Chińczyk
był według Byuna bardzo specyficzną osobą. Jeszcze nie spotkał kogoś takiego,
kto miałby ogromną radość z bycia
prostytutką przy jednoczesnym zachowaniu, jakby urodził się w domu z wyższych
sfer. Han był po prostu jedyny w swoim rodzaju. Pod swoim niezwykłym wyglądem
ukrywał dzikie tajemnice przeszłości, których wstydził się do tego stopnia, że
udawał, iż nie istnieją. Często jednak okrutne obrazy nawiedzały jego sny i nie
umiał się ich pozbyć.
×××
Pewnego
wieczoru Baekhyun z Minseokiem byli tak zapracowani nad swoim projektem, że
żaden z nich nie zwracał uwagi na to, która jest godzina i jak szybko płynie
czas. Cóż, w tamtym momencie liczyło się dla nich bezbłędne wykonanie swojej
pracy oraz właściwe przygotowanie do prezentacji.
Kiedy
Xiumin poszedł do toalety, niespodziewanie ze swojego pokoju wyłonił się Luhan
w długim puchowym szlafroku. Było to u niego niespotykane chodzić w takim
stroju, więc brunet zmarszczył brwi, widząc go.
-
Dochodzi 23, nie powinieneś zbierać się do spania? – zagadnął cicho Chińczyk,
przeczesując palcami swoje jasne włosy. – Twój znajomy chyba też powinien
wracać do domu.
Na te słowa
Baekhyun spojrzał na zegar wiszący tuż za nim. Okazało się, że drugi chłopak
miał rację. Pora była już bardzo późna i to burzyło cały plan pracy dwójki
kolegów z uczelni. Czarnowłosy wzruszył ramionami, spoglądając na najdroższego przyjaciela. Nie wiedział,
co miałby powiedzieć w tej sytuacji Minseokowi. Nie chciał tak zwyczajnie go
wypraszać, bo stwierdził, że byłoby to dość niegrzeczne. W dodatku chłopak
mieszkał daleko i powrót do domu mógłby sprawić mu trudność.
- Masz
rację, Lu – odparł Baekhyun, podnosząc się z podłogi. – Za bardzo byliśmy
zapracowani i nie patrzyliśmy na kto, która godzina.
- Gdybyś mi powiedział, o której chcesz skończyć, przyszedłbym ci powiedzieć. – Luhan wsunął dłonie w kieszenie swojego odzienia. – Następnym razem tak zrób – dodał, odchodząc z powrotem w stronę swojego lokum.
- Dzięki za radę – burknął Byun pod nosem, po czym ziewnął. Kiedy jasnowłosy zniknął za białymi drzwiami, brunet dodał: - Czasami puszysz się jak paw. A zwłaszcza, kiedy chce ci się spać. Kto cię tak wychował?
- Gdybyś mi powiedział, o której chcesz skończyć, przyszedłbym ci powiedzieć. – Luhan wsunął dłonie w kieszenie swojego odzienia. – Następnym razem tak zrób – dodał, odchodząc z powrotem w stronę swojego lokum.
- Dzięki za radę – burknął Byun pod nosem, po czym ziewnął. Kiedy jasnowłosy zniknął za białymi drzwiami, brunet dodał: - Czasami puszysz się jak paw. A zwłaszcza, kiedy chce ci się spać. Kto cię tak wychował?
W tej
samej chwili z łazienki wyszedł szatyn, poprawiając ubranie. Był nieco
zaskoczony tym, że brunet rozmawia jakby z powietrzem. Trochę też go to
rozbawiło, więc zaśmiał się cicho.
- Z kim
tak rozmawiasz? Czyżbyś miał wymyślonego przyjaciela? – zapytał Xiumin,
podchodząc do kolegi.
- Och, przestraszyłeś mnie – odparł szczerze Baekhyun. – Rozmawiałem z Luhanem. Powiedział mi, że jest już późno i wypadałoby, żebym położył się spać – dokończył, a Kim w tym czasie zwrócił swe oczy w stronę zegara.
- Jejku, jest już 23. Chyba muszę iść do domu – mruknął niepocieszony.
- Och, przestraszyłeś mnie – odparł szczerze Baekhyun. – Rozmawiałem z Luhanem. Powiedział mi, że jest już późno i wypadałoby, żebym położył się spać – dokończył, a Kim w tym czasie zwrócił swe oczy w stronę zegara.
- Jejku, jest już 23. Chyba muszę iść do domu – mruknął niepocieszony.
Byun
spuścił głowę, myśląc nad czymś intensywnie. Bał się nieco, że Minseokowi coś
mogłoby się stać, a tego by sobie nie wybaczył. W końcu znali się już jakiś
czas i świetnie dogadywali. Wreszcie po kilku minutach rozmyślania, brunet
spojrzał na drugiego Koreańczyka, unosząc palec w górę.
- Wiem!
Możesz zostać u mnie na noc. Twój dom jest prawie godzinę drogi stąd. To za
długo, żebyś wracał tam po nocy. –Chłopak skrzyżował ręce na piersi. – Będziesz
spał w moim pokoju, a ja przygotuję sobie posłanie na kanapie. Co ty na to?
Oczy
szatyna rozszerzyły się, ale na jego twarzy pojawił się bardzo szeroki uśmiech.
-
Wspaniały pomysł, jednak to ja zajmę kanapę. W końcu to ja zwaliłem ci się na
głowę, a nie ty mnie – odrzekł, po czym odetchnął z ulgą.
- No dobra – zgodził się brunet. – Kiedy ja pójdę po pościel i zrobię tu porządek, ty możesz iść się wykąpać. Przyda ci się chwila relaksu – dodał, a zaraz później odwrócił się w kierunku swojego pokoju. – Przyniosę ci jakieś rzeczy, żebyś miał w czym spać.
- No dobra – zgodził się brunet. – Kiedy ja pójdę po pościel i zrobię tu porządek, ty możesz iść się wykąpać. Przyda ci się chwila relaksu – dodał, a zaraz później odwrócił się w kierunku swojego pokoju. – Przyniosę ci jakieś rzeczy, żebyś miał w czym spać.
Gdy
Baekhyun zniknął za drzwiami, Kim usiadł na sofie, przeczesując palcami włosy.
Nie mógł uwierzyć, że aż tak długo zasiedział się u kogoś. Wiedział, iż nie
wypada tak robić, ale byli bardzo zajęci projektem i wypadło im to obu z głów.
Mimo wszystko chłopak uznał, że jedna jedyna noc poza domem nic nie zmieni oraz
wcale mu nie zaszkodzi.
Nie
upłynęło więcej niż pięć minut i Baekhyun był już znowu przy swoim koledze. W
rękach trzymał świeże ubrania a także ręcznik i czysty szlafrok w razie
potrzeby. Nie wiedział, czy Minseok planuje paradować w piżamie czy też nie.
- Te
ciuchy są moje, więc chyba będą dobre. Zawsze chodzę w za dużych – wyjaśnił
pokrótce Byun. – W łazience w białej
szafce znajdziesz jakiś olejek do kąpieli. Zresztą pozwalam ci wziąć z niej co
zechcesz – powiedział z uśmiechem. – Poza podejrzanymi przedmiotami – dodał
szybko.
Po tym
jak szatyn zabrał swoje rzeczy, zmierzył do łazienki. Mimo iż widział
ją już kilka minut wcześniej, nadal był oczarowany jej wyglądem. Pomieszczenie
było wręcz ogromne. Całe w bieli i złocie. Olbrzymie kafelki pokrywały podłogę
oraz ściany. Na suficie umieszczone były dwa duże kwiatowe żyrandole, które
świetnie oświetlały całość. Wanna stała prawie na środku, jednak nie było to
niestosowne. Naprzeciw drzwi znajdował się ażurowy parawan, wspaniale ozdabiający
pustą ścianę.
Bez
zastanowienia Minseok przygotował sobie kąpiel, wlewając do wody znaleziony
różany olejek. Taki relaks był mu w tej chwili potrzebny. Niemalże natychmiast
zdjął ubranie, które wydawało się tylko ciążyć na ciele chłopaka. Zaraz potem ostrożnie
wszedł do wanny.
Ułożywszy
się wygodnie, Xiumin zamknął oczy. Rozkoszował się ciepłem wody oraz przyjemnym
aromatem róż, jaki docierał do jego nozdrzy. Nic nie mogło równać się tej
przyjemności.
Nagle
szatyn usłyszał cichy szmer dochodzący gdzieś z bliska. Otworzył oczy,
rozglądając się po pomieszczeniu. Wtem zza ozdobnej przysłony wyłonił się nie
kto inny a sam Luhan. Miał na sobie tylko jasnoróżowy atłasowy szlafrok.
Zdecydowanym lecz powolnym krokiem podszedł do zdezorientowanego gościa, stając
za jego plecami.
-
Wystraszyłeś się, prawda? – zapytał cicho młody mężczyzna o jeleniowatych
oczach, układając dłonie na ramionach Koreańczyka. – Nie masz czego się bać.
Nie zrobię ci krzywdy.
Zgrabne
palce Chińczyka zaczęły przesuwać się najpierw po barkach Minseoka, a następnie
zsuwały się bez pośpiechu w dół. Han nachylił się, delikatnie całując zroszoną
kroplami wody skórę studenta. W tym czasie jego ręce zdążyły zanurkować pod
wodą, badając każdy milimetr torsu Xiumina. Jako odpowiedź jasnowłosy usłyszał
najpierw ciche westchnięcie, a potem jęk zdziwienia. Widać było, że drugi cały
czas nie może otrząsnąć się z lekkiego szoku.
Po
kilku minutach uwodzenia Luhan odsunął się na parę kroków od swojej ofiary. Szatyn odwrócił głowę w jego
stronę, jakby w jednej sekundzie zatęsknił za subtelnym dotykiem mniejszych
dłoni. Pod wodą zacisnął ręce w pięści. Był najzwyczajniej w świecie
sfrustrowany.
Chińczyk
patrzył swoimi pięknymi oczyma na Minseoka, starając się odczytać wyraz na jego
twarzy. Wnet szeroki uśmiech ozdobił uroczą buzię, a sam Han rozwiązał wąski
pasek swojej odzieży, po czym
pozwolił bezwładnie upaść mu na ziemię. Jego
uda oraz brzuch zostały odsłonięte, ale on wcale nie wstydził się tego. Cały
czas utrzymywał kontakt wzrokowy z Xiuminem, co mogło tylko go dekoncentrować. Bez
słów zbliżył się do wanny, a następnie zanurzył rękę w wodzie.
Obserwując
reakcję Kim, Luhan zachichotał cicho, wynurzając rękę. Kiedy drugi myślał już,
że chłopak lekkich obyczajów zostawi go w spokoju i pozwoli mu się wykąpać, ten po prostu wszedł do wody i usiadł na kolanach Koreańczyka.
Pozwolił, aby jego szlafrok zamoczył się; nawet specjalnie się tym nie przejął.
Jasnowłosy
przysunął się najbliżej, jak tylko mógł, pozwalając wodzie oblać swoje
mlecznobiałe uda oraz pośladki. Ułożył ręce na ramionach Minseoka, energicznie
ocierając o siebie ich męskości. Doskonale wiedział, co robi i wcale nie
zamierzał przestać. Sprawiało mu to za dużą przyjemność.
Niedługo
potem uniósł do góry biodra, na co szatyn szczerze się zdziwił. Chińczyk nie
umiał pozostawiać nikogo w niepewności, więc niemal od razu powoli opadł na
prężącego się członka. Student tylko jęknął cicho, a rzeczywistość powoli zaczynała
do niego docierać. Luhan chciał uprawiać z nim seks. Nie. Chwila. On już to
robił.
Nie
szczędząc czasu, bezwstydny młodzieniec zaczął poruszać biodrami w jednym
rytmie, przymknąwszy oczy. Urywane westchnięcia wymykały się z jego ust. Palce
Hana delikatnie pieściły pierś Xiumina, dotykając jego sutków, drażniąc je
natarczywie, jakby w ten sposób chciał pokazać, jak dobrze mu jest.
Wreszcie
jasnowłosy rozchylił powieki, a potem głęboko wciągnął powietrze wypełnione
kwiatowym zapachem. Słodka woń ożywiła go oraz rozbudziła. Wyraz twarzy kochanka, który wyraźnie poddał się jego urokowi, zachwycił go. Po raz pierwszy
miał przed sobą kogoś, kto nie z własnej woli poddał się jego zachciankom i
pieszczotom.
- Lubię
róże – jęknął Chińczyk, kolejny raz uderzając pośladkami o uda drugiego
chłopaka. – Najbardziej białe – wysapał, powtarzając dotychczasowe ruchy.
Żaden z
nich nie wiedział, kiedy dłonie Minseoka znalazły miejsce na krągłej pupie
Luhana i zaczęły ją lekko ściskać. Jednak nie przeszkadzało to ani jednemu, ani
drugiemu. Wręcz przeciwnie, im obydwu dawało nieokreśloną błogość oraz poczucie bliskości.
W
pewnej chwili Xiumin sam z siebie zaczął wypychać biodra do góry, na co
jasnowłosy tylko przyspieszył. Obaj otoczeni byli aurą uniesienia i chęci
spełnienia. Nie potrafili przerwać tego, co działo się miedzy nimi, mimo iż się
nie znali. To wręcz tylko pogłębiało tajemniczy urok tej chwili.
Gdy Han
czuł, że szczyt jest już blisko, coraz bardziej dociskał się do nagiego ciała
kochanka, czerpiąc jak najwięcej doznań. Jego jęki przenikały się z tymi
drugiego, powodując ich zniekształcanie. Zaciskając mocno powieki i wyginając
plecy w łuk, Luhan doszedł z krzykiem. Zaraz po nim szczyt przyjemności
osiągnął Kim.
Nieco
zmęczony Chińczyk po chwili powrócił do poprzedniej pozycji, a w tym czasie
szlafrok zsunął się z jego ramion, odsłaniając tors w kolorze porcelany. Lekko
dyszał, na co jego klatka piersiowa falowała. Spojrzał prosto w oczy Minseoka,
uśmiechając się zalotnie. Przez kilka sekund przyglądał mu się dokładnie, jakby
ten miał zaraz zniknąć.
- Skoro
jesteś kolegą Baekkiego, to nie
musisz mi płacić – odezwał się wreszcie jasnowłosy, podnosząc biodra, by
następnie usiąść na kolanach Xiumina. W tym czasie strużka spermy spłynęła po
wewnętrznej stronie jego uda, łagodnie go łaskocząc. – No i jesteś całkiem
milutki, dlatego też nie będę od ciebie niczego wyciągał.
Szatyn uniósł
lekko brwi. Nie wiedział, co ma zrobić, co powiedzieć, gdzie spojrzeć, aby nie
czuć się zawstydzony. Przełknął głośno ślinę, jakby chciał się odezwać, ale
jego spojrzenie spoczęło na nagiej klatce piersiowej Luhana i słowa ugrzęzły mu
w gardle.
- Mam
nadzieję, że ci się podobało – powiedział cicho Han, sięgając po gąbkę.
Jego
zamiarem w tej chwili nie była ucieczka ani nic podobnego. Był bardzo porządny,
dlatego, nie jak każda zwykła dziwka,
dbał o swoich klientów także po załatwieniu interesów.
Kiedy odnalazł już myjkę, ostrożnie ale dokładnie zaczął myć ciało swojego
kochanka. Co jakiś czas pieścił też jego skórę palcami, uśmiechając się pod
nosem.
Po
wspólnej kąpieli Chińczyk, cały w skowronkach, zabrał gościa do swojego pokoju, a następnie prawie
wepchnął go do łóżka. Tym razem jednak nie chciał się z nim kochać. Wszedłszy
pod kołdrę, zwyczajnie przytulił się do Minseoka, po czym obaj zasnęli.
×××
Następnego
poranka jasnowłosy obudził się pierwszy. Jak codziennie wyszedł z łóżka, by
przez okno swojego pokoju popatrzeć na budzący się do życia Seul. Zaciskał
dłonie na parapecie, przypominając sobie, jak razem z Baekhyunem po raz
pierwszy weszli do tego mieszkania. To był chyba najpiękniejszy moment w jego
życiu.
- Już
nie śpisz. – Z zamyślenia wyrwał Luhana nieco zachrypnięty głos Xiumina. –
Jesteś rannym ptaszkiem.
Nierządny
chłopak odwrócił się powoli, po czym wszedł do łóżka, by móc położyć głowę na
ramieniu kochanka. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, ale kiedy Koreańczyk
chciał pocałować drugiego chłopaka w usta, ten odsunął się jak oparzony.
- Nigdy
nie całuję w usta – wyjaśnił szybko, siadając na piętach. – Wiesz, muszę ci
powiedzieć coś jeszcze – dodał moment później, uśmiechając się ciepło.
Nim
Chińczyk rozpoczął swoją krótką mowę, Minseok zmusił go, żeby z powrotem się
położył. Wygodnie ułożywszy się na boku, Luhan zaczął mówić:
-
Przychodzisz do nas od tygodnia, ale spotkaliśmy się już wcześniej –
powiedział, nie patrząc na swojego rozmówcę. – Kiedy widzieliśmy się po raz
pierwszy poczułem coś dziwnego, ale miałem nadzieję, że nigdy się już nie
spotkamy. Wypadłem przed tobą jak jakiś brudas, którym naprawdę nie jestem.
Później, gdy ujrzałem cię z Baekkiem, to nieznane uczucie pojawiło się znowu i
nieco się zaniepokoiłem. Porozmawiałem z Baekhyunem i zacząłem go o ciebie
wypytywać – kontynuował cicho, wciąż unikając kontaktu wzrokowego. – Dotarło do
mnie, że to coś, co czuję, wzięło się z serca i że cię lubię. – Jasnowłosy
wreszcie przeniósł spojrzenie na twarz zaskoczonego Xiumina. – Chcę, żebyś
został moim chłopakiem.
Minseok
był wręcz oszołomiony tym, co właśnie usłyszał. Niedowierzał. Kilkakrotnie
zamrugał, jakby próbował wybudzić się ze snu. Gdy to jednak nie działało,
musiał przetrawić niespodziewane wyznanie oraz podjąć decyzję, co powinien
zrobić.
-
Wiesz, ja… - zaczął niepewnie Koreańczyk – nie wiem, co powiedzieć. Nikt nigdy
nie wyznawał mi swoich uczuć, ale uważam, że to bardzo miłe i przede wszystkim
odważne z twojej strony – przyznał z lekkim uśmiechem.
Nim mógł mówić dalej, Luhan przerwał mu. – Więc zostaniesz moim chłopakiem? – zapytał, po czym wydął wargi w uroczy sposób.
Nim mógł mówić dalej, Luhan przerwał mu. – Więc zostaniesz moim chłopakiem? – zapytał, po czym wydął wargi w uroczy sposób.
Kim na
chwilę zacisnął usta. Czy powinien się zgodzić? Czy też raczej odmówić? Tego
jeszcze nie był pewien. Jedyną rzeczą, jakiej był pewien to to, że Chińczyk
zachowywał się jak dziecko, którym wcale nie był.
- Ile
ty masz w ogóle lat? – wymknęło się nagle z ust Xiumina.
- Dwadzieścia sześć – odpowiedział Han zgodnie z prawdą. – A co? Za stary jestem?
- Nie jesteś za stary, ale… Rany! Jesteś ode mnie całe pięć lat starszy. – Oczy Minseoka rozszerzyły się w zdziwieniu.
- Dwadzieścia sześć – odpowiedział Han zgodnie z prawdą. – A co? Za stary jestem?
- Nie jesteś za stary, ale… Rany! Jesteś ode mnie całe pięć lat starszy. – Oczy Minseoka rozszerzyły się w zdziwieniu.
Po tych
słowach jasnowłosy roześmiał się. Prawdą było, że nie wyglądał na swój wiek i w
zasadzie sam nie wiedział dlaczego. Podobało mu się to jednak, bo w ten sposób
przyciągał więcej klientów, co równało się z większymi zarobkami.
- To,
że jestem starszy, nie znaczy, że masz mi odmówić – żachnął się Luhan. –
Proszę, zostań moim chłopakiem.
- Dobrze, spełnię twoje życzenie i będę twoim chłopakiem – odparł młodszy bez głębszego zastanowienia.
- Dobrze, spełnię twoje życzenie i będę twoim chłopakiem – odparł młodszy bez głębszego zastanowienia.
×××
Wieczorem
okazało się, że Luhan nie żartował z Xiumina. Naprawdę chciał go traktować jak swojego
ukochanego, mimo iż jego uczucie było tylko błądzącym nasionkiem. Jeszcze nie
do końca wierzył w to, co się stało. W końcu nigdy wcześniej w nikim się nie
zakochiwał, a udawanie świetnie mu wychodziło. Za poważną postawę Chińczyk
uznał to, że zaprosił swojego chłopaka na
kolację.
Trochę
wydało mu się to dziwne, bo wolałby być raczej zapraszanym, ale gdyby tego nie
zrobił, to Minseok pewnie zająłby się dalszą pracą nad projektem. Zauważył
bowiem, że dla Koreańczyka było to tylko spełnieniem dziecinnej zachcianki.
- Co
powinienem ubrać? – jasnowłosy zapytał swojego odbicia w lustrze, wykrzywiając
usta w podkówkę. – To beznadziejne. Mogłem go nigdzie nie zapraszać – jęknął,
siadając na podłodze.
W tym
samym momencie obok pokoju przyjaciela przechodził Baekhyun. Uśmiechnął się do
siebie pod nosem, postanawiając pomóc drugiemu. Chciał, by był on szczęśliwy,
więc taka pomoc na pewno się przyda.
- Załóż
podarte dżinsy i ten duży, biały sweter – zaproponował czarnowłosy,
przestępując próg. – Na pewno mu się w tym spodobasz. Zresztą ty we wszystkim
wyglądasz nieziemsko. Nie to co ja – dodał, po czym zaśmiał się.
- Masz rację, Baek. To nie jest głupi pomysł. Ubiorę się zwyczajnie, w końcu to tylko randka – powiedział cicho Luhan, uśmiechając się lekko. Zaraz jednak jego pozytywny wyraz twarzy zniknął, a oczy rozszerzyły się. – To aż randka!
- Masz rację, Baek. To nie jest głupi pomysł. Ubiorę się zwyczajnie, w końcu to tylko randka – powiedział cicho Luhan, uśmiechając się lekko. Zaraz jednak jego pozytywny wyraz twarzy zniknął, a oczy rozszerzyły się. – To aż randka!
Byun
zaczął cicho chichotać. On na szczęście nie miał takich problemów. A może na
nieszczęście. Brunet od zawsze był samotny, ale nie umiał na to nic poradzić.
Nikt nigdy do niego nie zagadał, a on sam był zbyt nieśmiały, żeby wykonać
pierwszy krok.
Nie
zwlekając dłużej, Luhan wyciągnął z szafy zaproponowane przez Baekhyuna rzeczy
i przyglądał się im chwilę. Przez kilka minut zastanawiał się, czy to na pewno
to, aż w końcu poddał się, po czym założył na siebie owe ubrania. Szybko jednak
opamiętał się i aż podskoczył w miejscu.
-
Baekhyun! Ja nie mogę w tym iść – odezwał się Chińczyk, będąc mocno
zrezygnowany. – On widział mnie w tych ciuchach, kiedy pierwszy raz się
spotkaliśmy. Wyglądałem jak bezdomny albo gorzej, jak zwykła dziwka spod
latarni. Nie mogę mu się w tym pokazać.
Czarnowłosy
westchnął cicho, wstając z podłogi. Podbiegł do siebie, ale zaraz wrócił,
trzymając w rękach inny strój. Ciemnoniebieskie spodnie oraz czarna koszula
wisiały swobodnie na wieszaku. Han uśmiechnął się i od razu chwycił ubrania. W
pośpiechu nałożył je na siebie.
- Jak
wyglądam? – zapytał, prezentując się przed przyjacielem.
- Jak zawsze świetnie – stwierdził brunet, kiwając głową.
- Mnie też się podoba.
- Jak zawsze świetnie – stwierdził brunet, kiwając głową.
- Mnie też się podoba.
Tuż po
tych słowach obaj usłyszeli dzwonek do drzwi. Byun wybiegł z pokoju i od razu
otworzył. Ujrzał tego, kogo się spodziewał. Jego kolega z uczelni nie wyglądał
bardzo elegancko, ale w sam raz na takie wyjście. W ręce zaś trzymał jedną białą różę, którą
zamierzał podarować swojemu chłopakowi.
- Wejdź
do środka – powiedział Baekhyun, odsuwając się na bok. – Luhan już na ciebie
czeka.
Dosłownie
kilka sekund później przy boku Byuna pojawił się uśmiechnięty Chińczyk. Był
zaszczycony tym, że otrzymał mały upominek. I to nie byle jaki. Był to jego
ulubiony kwiat. Kiedy Luhan odłożył prezent do wazonu, ubrał kurtkę i buty, po
czym chwycił Xiumina za rękę. Byli już gotowi do wyjścia.
-
Bawcie się dobrze! – rzucił brunet, zamykając drzwi za dwójką.
- Gdzie
pójdziemy? – zapytał młodszy, gdy byli już na zewnątrz.
- Znam świetną restaurację tu niedaleko – odparł jasnowłosy, spoglądając na Koreańczyka. – Serwują tam doskonale przyrządzone owoce morza, no i całość jest na statku. Bardzo mi się tam podoba – dodał.
- Znam świetną restaurację tu niedaleko – odparł jasnowłosy, spoglądając na Koreańczyka. – Serwują tam doskonale przyrządzone owoce morza, no i całość jest na statku. Bardzo mi się tam podoba – dodał.
Minseok
przystał na tę propozycję, nie do końca dobrze orientował się w tej części
Seulu, więc postanowił zdać się na swojego towarzysza. Nie minęło wiele czasu,
nim obaj zaczęli odczuwać silną potrzebę trzymania się za ręce. Było to
podświadome, ale dziwnie wiadome. Wkrótce Luhan sięgnął dłonią i chwycił
delikatnie palce Xiumina. Nieśmiały uśmiech pojawił się na jego twarzy, a
policzki oblał słodki rumieniec. To była zdecydowanie jego wymarzona chwila.
Rozweseleni
tym gestem szybko dotarli na miejsce. Kim, jak przystało na dżentelmena,
przepuścił Hana w drzwiach, a potem sam wszedł do środka. Rozejrzał się
dookoła, nie mogąc ukryć zachwytu. Wnętrze było całe w brązach, złocie i
granacie. Dawało to cudowny efekt – jakby zaraz miało się odpłynąć w daleki
rejs bardzo drogim statkiem.
Gdy
Xiumin i Luhan zostali zaprowadzeni do ostatniego wolnego stolika, usiedli,
patrząc sobie w oczy. Niemal od razu zostało przyniesione im wino. Był to
bardzo wyjątkowy wieczór i ten alkohol idealnie do niego pasował. Starszy
chwycił swój kieliszek i zaczął przyglądać się trunkowi, a następnie powąchał
go.
- Mm,
porto – mruknął po zasmakowaniu, a potem uśmiechnął się uroczo jak to zwykle
miał w zwyczaju.
- Znasz się na winach? – zapytał szatyn, mrugając szybko z niedowierzaniem, na co drugi tylko się roześmiał.
- Nie, nie znam się. Znam tylko porto, bo zawsze je tutaj dostaję.
- Znasz się na winach? – zapytał szatyn, mrugając szybko z niedowierzaniem, na co drugi tylko się roześmiał.
- Nie, nie znam się. Znam tylko porto, bo zawsze je tutaj dostaję.
Wieczór
upływał w bardzo spokojnym i romantycznym nastroju. Obaj nie mogli dostatecznie
nacieszyć się sobą, dlatego chcieli zostać jak najdłużej. Było im razem
naprawdę dobrze, ale Chińczyk odczuwał, że to on żywi bardziej prawdziwe
uczucie niż jego partner.
Po
zjedzeniu pyszności, jakie wcześniej zamówił każdy z nich, Luhan przeprosił
Minseoka i wstał od stołu. Przez oszklone drzwi wyszedł na rufę statku, która
jednocześnie stanowiła taras. Podszedł do barierki, wyglądając na ogromne
jezioro, na którym umieszczony był budynek restauracji. Nie myślał w tej chwili
o niczym, nie zwracał nawet uwagi na wiatr rozwiewający mu włosy. Po kilku
minutach poczuł jak czyjeś dłonie otaczają jego talię.
-
Prawie jak na Titanicu, co? – zapytał cicho Xiumin, splatając swoje palce z
tymi Chińczyka.
- Mhm, prawie jak tam – odparł jasnowłosy, wciąż patrząc w dal. – Wiesz co, mam pewien pomysł – dodał po chwili, chwytając młodszego za rękę.
- Mhm, prawie jak tam – odparł jasnowłosy, wciąż patrząc w dal. – Wiesz co, mam pewien pomysł – dodał po chwili, chwytając młodszego za rękę.
Luhan
nie zwracał uwagi na to, czy ich kurtki są właściwie ubrane. W pośpiechu zapłacił,
po czym, nadal ciągnąc Koreańczyka za rękę, zmierzał w stronę mieszkania.
Wydawało się, że jest bardzo podekscytowany i gotowy na coś wielkiego. Niestety
nie powiedział Minseokowi ani słowa o swojej idei. Z tego powodu tamten nie wiedział,
na co ma się szykować.
Gdy z
powrotem byli już w lokum jasnowłosego, ten od razu zdjął wierzchnie odzienie
oraz buty, a także zaczął rozpinać swoją koszulę. Chciał jak najszybciej
zrealizować swój plan, więc spieszył się. Kim spojrzał na niego zaskoczony.
Pierwsza myśl, jaka przyszła mu do głowy, była nieco dziwna i zabawna.
- Czy
ty znowu chcesz uprawiać ze mną seks? – zapytał szatyn prosto z mostu.
- Co?! Nie – odparł starszy, śmiejąc się. – Chcę czegoś innego – dodał, ciągnąc studenta do swojego pokoju.
- Co?! Nie – odparł starszy, śmiejąc się. – Chcę czegoś innego – dodał, ciągnąc studenta do swojego pokoju.
Tam
Luhan rozebrał się do naga, po czym usiadł na łóżku tyłem do Xiumina. Blask
księżyca dokładnie oświetlał nieodziane ciało Chińczyka, co było istnym rajem
dla oka, dlatego też Kim nie mógł przestać na niego patrzeć. Bezwstydny chłopak odwrócił głowę w bok,
zerkając na drugiego.
- Narysuj
mnie, najpiękniej jak potrafisz – wyszeptał jasnowłosy całkiem poważnie.
Minseok
ciężko przełknął ślinę, nie wiedząc, co powiedzieć. Domyślił się, że o tym, iż
Kim rysuje, drugi musiał wiedzieć od Baekhyuna. Nie widział nic złego w
użyciu ołówka, by wykonać piękny rysunek. Nie wiedział tylko, skąd weźmie coś
do rysowania. Potrzebne rzeczy odnalazł jednak przy swoim projekcie na
uczelnię. Minęło dosłownie kilka sekund, nim wrócił do pokoju.
Siedząc
na podłodze Xiumin zaczął szkic. Przyglądał się bardzo dokładnie smukłej
sylwetce kochanka, po czym te same rysy umieszczał na kartce. Jeszcze nigdy nie
rysowało mu się tak wspaniale przy marnym oświetleniu z zewnątrz. Czuł się tak,
jakby rysował coś z głowy, jakby wcześniej nauczył się tego na pamięć.
W głowę
zapadły mu także charakterystycznie linię szczęki oraz ramion Chińczyka. Nie
umiał napatrzeć się na żywe dzieło sztuki, jakim był drugi młodzieniec. Prawdą
było, że jest wyjątkowy. Mimo wykonywanego zawodu wyglądał i zachowywał się
prawie jak książę.
Po
dwóch godzinach praca była gotowa. Przez cały ten czas żaden z nich nie odzywał
się słowem. Luhan nie chciał przeszkadzać, zaś szatyn skupiony był na
wykonywaniu zadania. Postarał się z całych sił, więc nie mogło mu się to nie
udać.
Kiedy
młodszy odłożył na stolik zapełnioną kartkę, przeniósł się na łóżko. Bardzo
delikatnie przesunął palcami po mlecznobiałej skórze na ramieniu Chińczyka, a
potem spojrzał mu w oczy.
-
Skończyłem – wyszeptał Minseok, przenosząc dłoń na policzek jasnowłosego.
Na
reakcję nie musiał długo czekać. Niemalże od razu starszy zaczął rozbierać
swojego kochanka. Uważał, że należała mu się jakaś zapłata czy też nagroda. Z
drugiej strony jednak w jego głowie podświadomie kryła się chęć bliskości z
nim. Tym sposobem drugą z kolei noc spędzili, otaczając się cudownymi jękami
rozkoszy. Ich ciała poznawały się wzajemnie, roztaczając nad młodzieńcami coraz
większą aurę intymności.
To opo jest tak delikatne i słodkie zarazem, że normalnie się rozpływam ;; Lu jest tutaj cudnie przedstawiony... Mam nadzieję, że kolejną część dodasz dosyć szybko :)
OdpowiedzUsuńaaaa
OdpowiedzUsuńchcę więcje prosze, proszę, proszę ♥
Nie lubię xiuhana, dlatego nie przeczytałam tego ff jak wyszła pierwsza część, ale gdy wyszła druga to coś mnie podkusiło i stwierdziłam - yolo, przeczytam! xD te gify Luhana mnie przekonały tbh XDD nie no taki żarcik, a tak na poważnie... Muszę przyznać, że mi się podobało, ciekawy pomysł i strasznie lubię tutaj postać Luhana, chociaż za cholerę nie umiem zgadnąć co w tej jego główce siedzi, dziwny chłopak ale podoba mi się xD
OdpowiedzUsuńjuż nie umiem się doczekać co dalej, nie wiem czego się spodziewać i jak to się zakończy >.<
Także czekam na następne części, powodzenia w pisaniu ^^
Aww~ Kocham to ff, jest delikatne ale nie przesłodzone. Idealne wręcz :3 No i Luhan jest strasznie ciekawą postacią ♥ Mimo, że XiuHan to nie mój ship, bo wolałabym HunHana to czyta się to strasznie łatwo, przyjemnie i szybko. No i pozostawiasz niedosyt, więc czekam na następną część :3
OdpowiedzUsuńyehetasshole.blogspot.com
Tak coś czułam że nie obejdzie się bez jakieś dzikiej przygody w łazience :D mam nadzieje ze nie okaże się iż za szybko się do siebie zbliżyli ;; lecę czytać dalej
OdpowiedzUsuń