Pairing: Xiuhan
Rating: PG-13
Gatunek: angst,smut, romans
A/N: Witam! Wreszcie skończyłam pisać Miracle. Mam nadzieję, że tak samo jak ja, Wy się cieszycie. Liczę na to, iż Wam się spodoba. Oczywiście dziękuję za komentarze i za to, że czekaliście.
Głośny
krzyk wyrwał Baekhyuna z głębokiego snu w samym środku nocy. Chłopak był już
wyczulony na takie ataki, bo zdarzyło się to nie pierwszy raz. Odkąd Minseok
wyjechał, Luhan nie potrafił spać spokojnie. Nigdy jednak nie chciał
opowiedzieć brunetowi, co tak bardzo go dręczy.
I tym razem czarnowłosy zwlókł się z łóżka, po
czym podreptał do pokoju obok. Nie zdziwił się, gdy ujrzał przyjaciela
wpół siedzącego i roztrzęsionego. Z jego oczu spływały zły, a kołdra skopana
była na podłogę. Wyraźnie coś było nie tak.
- Lu,
czy znowu śniło ci się coś złego? – zapytał Byun, przecierając zaspane oczy.
- Odejdź, chcę być sam – odburknął Chińczyk, nawet nie patrząc w stronę drugiego.
- Odejdź, chcę być sam – odburknął Chińczyk, nawet nie patrząc w stronę drugiego.
To także nie była nowość. Za każdym razem odpowiedź była taka sama, ale
Baekhyun i tak próbował zostać. Mimo usilnych starań był zwyczajnie wypychany
za drzwi z kolejnym donośnym wrzaskiem. Brunet miał pewność, że któregoś dnia
sąsiedzi po prostu zadzwonią po policję z powodu zakłócania ciszy.
- To
nic nie da, Han – zaczął powoli młodszy, podchodząc bliżej posłania. – Dobrze
wiesz, że nie uciekniesz od koszmarów, jak będziesz je w sobie dusił.
- Odejdź, Baek! Zostaw mnie samego! Nie rozumiesz?! – Luhan podniósł się z miejsca i na drżących nogach przemierzył dystans dzielący go od czarnowłosego.
- Uspokój się, Luhan, proszę – rzekł łagodnie Byun, kładąc dłonie na ramionach przyjaciela. – Opowiedz mi o wszystkim, przecież wiesz, że cię nie skrzywdzę.
- Odejdź, Baek! Zostaw mnie samego! Nie rozumiesz?! – Luhan podniósł się z miejsca i na drżących nogach przemierzył dystans dzielący go od czarnowłosego.
- Uspokój się, Luhan, proszę – rzekł łagodnie Byun, kładąc dłonie na ramionach przyjaciela. – Opowiedz mi o wszystkim, przecież wiesz, że cię nie skrzywdzę.
Chińczyk
musiał zaczerpnąć kilka sporych haustów powietrza, zanim jego oddech unormował
się, a ciało przestało drżeć. Prawie bezwładnie opadł wtedy na miękkie
poduszki, wpatrując się w Byuna. Ten zaś podniósł z ziemi pomiętą pościel, a
potem usiadł obok jasnowłosego i przykrył ich obydwu.
W
momencie starszy spuścił głowę i zaczął płakać. Nie potrafił tego powstrzymać,
nawet jeśli bardzo chciał. Czuł jak jego ciało zżerane jest przez tęsknotę
i nie odwzajemnioną miłość, a jego serce
z każdym kolejnym wspomnieniem rozpada się na miliardy maleńkich kawałeczków,
których na pewno nikt już nie zdoła posklejać w całość. Jego uczucia były teraz wielką bezdenną
dziurą, jaka pochłaniała go coraz głębiej i głębiej. Kruszył się wewnętrznie.
-
Baekhyun, proszę, spraw, żeby Minnie
wrócił – wyszeptał Luhan prawie bezgłośnie, ścierając słone krople ze swojej
twarzy. – Tak bardzo go kocham. Potrzebuję go.
- On nie wróci. Wiesz przecież, że wyjechał – odpowiedział smutno Baekhyun, obejmując ramieniem Chińczyka.
- On nie wróci. Wiesz przecież, że wyjechał – odpowiedział smutno Baekhyun, obejmując ramieniem Chińczyka.
Z
ciężkim bólem Han wtulił się w bruneta, znowu starając się ochłonąć. Szok, jaki
przeżywał od kilku dni był większy, niż ktokolwiek by się spodziewał. Jego
pierwsza wielka i prawdziwa miłość uległa destrukcji przez beznadziejny wyjazd.
To nie mieściło się w jego głowie. Wszystko było strasznie trudne i
przewyższało możliwości psychiczne blondyna.
Objąwszy
Byuna w pasie, Chińczyk przylgnął do niego, zamykając oczy. Z całej siły chciał
by zniknęły wspomnienia, które jeszcze niedawno wydawały mu się piękne, a teraz
były najgorsze na świecie. Nie mogąc dłużej znieść myśli krążących po swojej
głowie, Luhan mocno zacisnął powieki. Nim czarnowłosy zdążył rozpocząć swoją
mądrą przemowę, jego przyjaciel już spał.
×××
O
poranku Luhan obudził się sam. Nie było przy nim żywej duszy, co świadczyło o
tym, że jego przyjaciel wyszedł już na uczelnię i że to, co niedawno się
wydarzyło, wcale nie było tylko brzydkim koszmarem.
Chińczyk
usiadł, podciągając kolana pod brodę czuł się niezwykle samotny, ale nie mógł
zrobić nic, by temu zaradzić. W ciągu tego tygodnia, który upłynął od wyjazdu
Minseoka, kilkakrotnie prosił Baekhyuna, by załatwił mu jakichś klientów, ale
gdy ci wreszcie się zjawiali, jasnowłosy nie potrafił tak zwyczajnie jak kiedyś
sprzedać swego ciała.
Zmienił
się i sam doskonale to zauważył. Jego psychika zaczęła funkcjonować jak u
każdego człowieka. Czuł się kochany i chciał kochać. Po kilku latach odzyskał
uczucia, które kiedyś zabrał mu ojciec, zastraszając go i bijąc. To była ta
przykra przeszłość, o której ani jednym słowem nie wspomniał Xiuminowi. Nie
było tak, że bał się jej, ale najzwyczajniej w świecie wstydził się tego.
Nadal w
głębi siebie miał obrazy z okropnych wieczorów, gdy zostawał tylko z tatą,
który najpierw bawił się z nim i grał, a potem pił. Alkohol ogarniał jego umysł
i wtedy mężczyzna nad sobą nie panował. Kilka razy dzieci w szkole wypytywały
Luhana, dlaczego ma tyle siniaków na nogach i czemu nie przyszedł ostatnio grać
w piłkę, ale on nie odpowiadał. Zamykał się w sobie, co spowodowało, że stał
się obojętny na radość, smutek czy cierpienie.
Chińczyk
potrząsnął głową, odpędzając od siebie niezbyt przyjazne myśli, a potem ponuro
zwlókł się z łóżka. Nie widział sensu codziennego budzenia się i życia, od
czasu kiedy jego ukochany wyjechał z kraju. Oczywiście, że życzył mu jak
najlepiej, ale chciał być przy nim. Pragnął razem z nim cieszyć się z sukcesów,
a może nawet samemu pójść na jakieś studia. W końcu nie był głupi.
Po
porannej kawie Han poszedł wziąć prysznic. Chłodna woda otulała go z każdej
strony. Czasami zdawało mu się, iż czuje na sobie wargi Minseoka, które tak
uwielbiał. Tęsknił za nimi. Pomimo że nie byli ze sobą zbyt długo, on zdążył
się przywiązać. Był jak oswojone dzikie zwierzę, które odnalazło przyjaciela w
zupełnie obcym człowieku, nawet obdarzyło go zaufaniem.
W
ciepłym szlafroku Chińczyk podreptał do pokoju Byuna. Wiedział, że nie powinien
tam wchodzić, bo była to strefa prywatna bruneta, jednak chciał coś odnaleźć.
Pierwszym,
co zobaczył, wszedłszy do pokoju, był projekt, jaki Baekhyun rozpoczął wraz ze
swoim kolegą, a dokończyć musiał sam. Jasnowłosy uśmiechnął się smutno.
Wiedział, że Minseok starał się, gdy sklejał różne potrzebne bryły. Nawet nie
raz przyglądał mu się z daleka, kiedy pochłonięty był pracą.
Idąc
dalej, Luhan wreszcie dotarł do biurka czarnowłosego. Rozejrzał się, ale na
wierzchu nie znalazł nic, co by go interesowało. Westchnął ciężko, siadając na
ciemnym obrotowym krześle.
-
Musisz mieć jego numer telefonu, kolegowaliście się – powiedział młody
mężczyzna sam do siebie, a potem zabrał się do pracy.
Otwierał
wszystkie szuflady, szukając choćby małej karteczki z kilkoma cyframi, które
tak bardzo by go uradowały. Tak, chciał skontaktować się z osobą, dzięki której
jego uczucia powróciły.
Wreszcie
po piętnastu minutach grzebania w rzeczach przyjaciela, Luhan odnalazł
wytargany skrawek. Widniał na nim krzywy napis „Minseok”, a tuż nad nim nabazgrany był ciąg cyfr. Chińczyk
uśmiechnął się do siebie. Wrócił do swojego pokoju w znakomitym humorze.
Nie
zastanawiał się długo nad tym, czy wpisać numer i nacisnąć zieloną słuchawkę.
Zrobił to niemal od razu, gdy tylko ubrał się w coś wygodnego. Szatyn nie
mógłby go zobaczyć, jednak on i tak chciał prezentować się powalająco.
Słuchając
dźwięku oczekiwania, aż ktoś z drugiej strony odbierze, jasnowłosy
niecierpliwił się. Bardzo chciał usłyszeć głos ukochanego. Po chwili jednak
jego połączenie zostało odrzucone i to nie przez kogoś, tylko przez zbyt długi
czekania. Chłopak zacisnął dłonie w pięści i ponownie wybrał ten sam numer.
Incydent powtórzył się.
Młody
mężczyzna odłożył telefon, czując jak drobne łzy zbierają się w kącikach jego
oczu. Nie chciał płakać, nie to było jego zamiarem. Jednak w tamtej chwili, nie
potrafił się powstrzymać. Upadając na kolana, wybuchnął głośnym jękiem
przepełnionym goryczą samotności i cierpienia. Osamotnienie przytłaczało go, jak nigdy dotąd.
Nie był silny, mimo iż kiedyś wydawało mu się, że jest.
Pośród
żałosnego łkania, Luhan wydobył z siebie kilka razy słowa „Kocham cię, Minseok”. W kółko powtarzał, jak bardzo czuje się
porzucony, odepchnięty i zapomniany. Błagał, by chłopak do niego wrócił, choć
wiedział, że nikt go nie słyszy, może poza sąsiadami. Drżącymi dłońmi, chwytał
się za serce, jakby to miejsce paliło go żywcem. Czuł rosnący z każdą chwilą ból.
Kiedy
wreszcie otrząsnął się z amoku, powoli wstał z podłogi i usiadł na krześle,
otulając się kocem. Wziął do ręki czystą kartkę i długopis. Przez jakiś czas
tylko wpatrywał się w rażącą biel, a po jego policzkach znowu spłynęło kilka
łez.
-
Słyszałem, że jak napisze się list, to pomoże to zabrać nasze troski –
powiedział do siebie Chińczyk drżącym głosem. – Tak więc zrobię.
Musiało
znów upłynąć kilka długich minut, nim chłopak przyłożył przybór do pisania do
czystego papieru. Zebrał wszystkie myśli, jakie tylko plątały się w jego głowie,
by wkrótce móc zacząć pisać.
Minseok,
Wiem, że i tak nie przeczytasz tej wiadomości, ale mimo wszystko ją piszę. Mam bardzo dużo spraw, których nie potrafię uporządkować.
Tęsknię.
Mam wyrzuty sumienia, że nie umiałem zatrzymać cię przy sobie.
W ten sposób jednak nic nie zdziałam, muszę zacząć od początku. Zanim się spotkaliśmy, byłem zwykłym chłopakiem do towarzystwa. Jeden raz był wszystkim, na co się zobowiązywałem. Nie obchodziło mnie w tej kwestii zdanie innych; to były tylko i wyłącznie moje zasady. Liczyły się dla mnie tylko przyjemność i pieniądze. Potrzebowałem ich coraz więcej i więcej, chociaż nie było konkretnego celu, na które mógłbym je wydać. Po prostu chciałem je mieć.
Jednak wystarczyło jedno twoje spojrzenie. Gdy spotkaliśmy się wtedy na ulicy, poczułem wstyd. Po raz pierwszy w swojej pracy go poczułem. Jednocześnie czułem, jakbym był nagi. Nie miałem zupełnie nic. Byłem pusty. Nie miałem żadnych uczuć.
Ale ty mnie naprawiłeś. Kiedyś byłem ślepy, nie zwracałem uwagi na troski innych, na ich problemy. Nie wiedziałem, dlaczego ludzie płaczą, śmieją się, dlaczego wypełnia ich żal lub tęsknota. To wszystko zabrał mi ojciec. Ja go kochałem, a on.. On mnie bił. Nie powiedziałem ci o tym i wiem, że to był błąd. Oszukałem cię.
Nie umiem teraz znaleźć na to wytłumaczenia. Jedyne, co mnie dosięga to wstyd. Po raz kolejny. Wstyd przed przeszłością. Nie lubię jej. Gdybym mógł, wymazałbym ją bezpowrotnie z mojej pamięci. To przez to, co wydarzyło się kilkanaście lat temu, stałem się bez uczuciową marionetką świata. Sam dla siebie byłem lalkarzem.
Kiedyś byłem samolubny. Nie potrafiłem dzielić się z innymi niczym. To, co posiadałem, miało pozostać tylko moje. Bałem się, że ktoś ukradnie moje pieniądze. Zachowywałem się jak diva. Starałem się być pępkiem świata. Teraz rozumiem, że to była tylko gra. Zakrywałem swoje prawdziwe oblicze sztuczną maskę, której nie umiałem zrzucić nawet przed własnym odbiciem w lustrze.
Ty zmieniłeś mnie. Nie. Twoja miłość do mnie przywróciła dawnego mnie. Sprawiła, że Luhan, niegdyś szczęśliwy, beztroski, lubiący i troszczący się o wszystkich, powrócił.
Jednak czuję pustkę. Nie ma cię obok, kiedy się budzę. Nie czuję twojego ciepłego oddechu na mojej skórze. Nie słyszę twojego szeptu, który tak kojąco na mnie działał. Mimo iż znaliśmy się krótko, pokochałem cię. Ciągle mam przed oczami twoją postać.
Czasami odwiedzasz mnie w nocy. Budzę się wtedy z płaczem. Siadam na łóżku, podkurczając nogi pod brodę i myślę, co by było, gdybyś nie wyjechał.
Kiedy powiedziałeś mi o wylocie, poczułem, jakby ktoś wyrwał mi serce i roztrzaskał je na miliard kawałków. Z jednej strony pragnąłem, byś mnie nie opuszczał, ale zauważyłem, że to byłoby zbyt samolubne. Nie chciałem znów taki być. Dlatego pozwoliłem ci odejść.
Zawsze będę o tobie pamiętał, bo cię kocham
Wiem, że i tak nie przeczytasz tej wiadomości, ale mimo wszystko ją piszę. Mam bardzo dużo spraw, których nie potrafię uporządkować.
Tęsknię.
Mam wyrzuty sumienia, że nie umiałem zatrzymać cię przy sobie.
W ten sposób jednak nic nie zdziałam, muszę zacząć od początku. Zanim się spotkaliśmy, byłem zwykłym chłopakiem do towarzystwa. Jeden raz był wszystkim, na co się zobowiązywałem. Nie obchodziło mnie w tej kwestii zdanie innych; to były tylko i wyłącznie moje zasady. Liczyły się dla mnie tylko przyjemność i pieniądze. Potrzebowałem ich coraz więcej i więcej, chociaż nie było konkretnego celu, na które mógłbym je wydać. Po prostu chciałem je mieć.
Jednak wystarczyło jedno twoje spojrzenie. Gdy spotkaliśmy się wtedy na ulicy, poczułem wstyd. Po raz pierwszy w swojej pracy go poczułem. Jednocześnie czułem, jakbym był nagi. Nie miałem zupełnie nic. Byłem pusty. Nie miałem żadnych uczuć.
Ale ty mnie naprawiłeś. Kiedyś byłem ślepy, nie zwracałem uwagi na troski innych, na ich problemy. Nie wiedziałem, dlaczego ludzie płaczą, śmieją się, dlaczego wypełnia ich żal lub tęsknota. To wszystko zabrał mi ojciec. Ja go kochałem, a on.. On mnie bił. Nie powiedziałem ci o tym i wiem, że to był błąd. Oszukałem cię.
Nie umiem teraz znaleźć na to wytłumaczenia. Jedyne, co mnie dosięga to wstyd. Po raz kolejny. Wstyd przed przeszłością. Nie lubię jej. Gdybym mógł, wymazałbym ją bezpowrotnie z mojej pamięci. To przez to, co wydarzyło się kilkanaście lat temu, stałem się bez uczuciową marionetką świata. Sam dla siebie byłem lalkarzem.
Kiedyś byłem samolubny. Nie potrafiłem dzielić się z innymi niczym. To, co posiadałem, miało pozostać tylko moje. Bałem się, że ktoś ukradnie moje pieniądze. Zachowywałem się jak diva. Starałem się być pępkiem świata. Teraz rozumiem, że to była tylko gra. Zakrywałem swoje prawdziwe oblicze sztuczną maskę, której nie umiałem zrzucić nawet przed własnym odbiciem w lustrze.
Ty zmieniłeś mnie. Nie. Twoja miłość do mnie przywróciła dawnego mnie. Sprawiła, że Luhan, niegdyś szczęśliwy, beztroski, lubiący i troszczący się o wszystkich, powrócił.
Jednak czuję pustkę. Nie ma cię obok, kiedy się budzę. Nie czuję twojego ciepłego oddechu na mojej skórze. Nie słyszę twojego szeptu, który tak kojąco na mnie działał. Mimo iż znaliśmy się krótko, pokochałem cię. Ciągle mam przed oczami twoją postać.
Czasami odwiedzasz mnie w nocy. Budzę się wtedy z płaczem. Siadam na łóżku, podkurczając nogi pod brodę i myślę, co by było, gdybyś nie wyjechał.
Kiedy powiedziałeś mi o wylocie, poczułem, jakby ktoś wyrwał mi serce i roztrzaskał je na miliard kawałków. Z jednej strony pragnąłem, byś mnie nie opuszczał, ale zauważyłem, że to byłoby zbyt samolubne. Nie chciałem znów taki być. Dlatego pozwoliłem ci odejść.
Zawsze będę o tobie pamiętał, bo cię kocham
Luhan.
Młody
mężczyzna nawet nie zauważył, kiedy po jego policzkach zaczęły płynąć kolejne
strumienie łez. Przestały go one obchodzić. Uważał tylko, aby nie zabrudzić
nimi listu, który i tak miał pozostać w szufladzie i czekać na to, aż czas
ozłoci białą kartkę, na której został napisany.
Odłożywszy
długopis, Chińczyk schował złożony arkusik do szuflady. Nie chciał dłużej
myśleć o czymkolwiek. Wsunął się więc po kołdrę i okrył nią po same uszy.
Pragnął zniknąć, jednakże to było niemożliwe. Wobec tego zasnął głębokim snem,
pragnąc, by następnego dnia obudzić się w lepszym humorze.