Bohaterowie: Oh Sehun, Lu Han, Zhang Yixing (Lay), Park Chanyeol
Pairing: HunHan, LayHan
Rating: NC-17
Gatunek: AU, angst, smut, chaptered, romans
Ostrzeżenia: przekleństwa, brutalne sceny
A/N: Witam, witam i z epilogiem do was dzisiaj przybywam. Jestem mega szczęśliwa, że udało mi się skończyć to w dość szybkim czasie. Już od jutra chyba ruszam z pisaniem nowego ff i mam nadzieję, że uda mi się go prędko dodać. Póki co życzę miłego czytania.
Pogrzeb Sehuna Luhan zapamiętał jak
przez mgłę. Jasna sosnowa trumna, a na niej kilka wieńców. Nie przyszło dużo
osób, gdyż rodzice chłopaka, których sprowadził jego najlepszy przyjaciel
Chanyeol, nie chcieli rozgłosu. Wiedzieli, że w ten sposób okryją się ciemnym
płaszczem hańby, bo ich idealny syn popełnił samobójstwo z nieznanych przyczyn, jakimi były smutek, ból i pustka, jaką po
sobie zostawili oraz samotność, która dawała mu w kość najbardziej z tych
wszystkich.
Następne doby po tym Xiao Lu powoli
chciał dojść do siebie, co sprawiało mu niezwykłą trudność. Był roztrzęsiony jak
wątła osika na wietrze i przygnębiony do granic jego możliwości. Bronił się
rękami i nogami przed powrotem do wspólnych wspomnień, ale to było silniejsze
od niego. Czuł, że to porywa go w jego snach tak samo mocno jak w życiu
codziennym. Budził się co noc zalany zimnym potem i gorzkimi łzami. Pogrążał
się w otchłani czarnej rozpaczy, z której nie mógł znaleźć wyjścia.
Jakby tego było mało, poczuł, że
jemu również zaczyna doskwierać samotność i pustka. Pieska, którego dostał od
Sehuna, musiał oddać innym ludziom, gdyż za bardzo przypominał mu tamtego
chłopaka. Monotonne rytuały dnia codziennego wpędzały go w nieodkrytą i nieogarnioną
melancholię. Zataczał ogromne koła myślami, starając się zapomnieć o swojej
miłości. Miłości, o którą walczył ze wszystkich sił. Miłością, którą stracił i
której już nigdy nie odzyska.
Nagle, nie wiadomo z jakiego powodu,
zadzwonił do niego Chanyeol. Olbrzym zapytał go, jak się czuje i czy wszystko w
porządku, a tamten nie uciekając się do żadnych
kłamstw czy wykrętów, powiedział mu, gdzie tkwi jego problem. Olbrzym
postanowił, że tym razem nie podda się i pomoże koledze w potrzebie, ale nie
tak, jak zrobił to z Sehunem. Kilkanaście minut później chłopak pojawił się w
domu Xiao Lu i poddał go szybkiej ocenie, po czym przystąpił do działania. Przeprowadził
z nim długą i decydującą rozmowę, po której Luhan postanowił zakończyć pewien
rozdział swojego życia.
Następnego dnia zmotywowany i podniesiony
na duchu Xiao Lu spakował wszystkie swoje rzeczy i ruszył, aby pozałatwiać
wszystkie sprawy. Na samym początku skontaktował się z właścicielem domu, aby
powiedzieć mu, że nie będzie już tam więcej mieszkał. Później załatwił sprawy w
szkole, gdzie nauczyciele życzyli mu lepszego życia i wyników w nauce.
Uczniowie patrzyli na niego dziwnie, gdyż był on uśmiechnięty i zadowolony, jak
nigdy wcześniej.
Kolejnym przystankiem w tej
niedługiej wycieczce był dom niezwykle zaufanego
i wspaniałego przyjaciela, jakim
był Zhang Yixing. Luhan wszedł tam i prawie od razu pobiegł do jego pokoju. Nie
był wściekły ani zdenerwowany. Był po prostu pewny siebie i tego, że wygra z
nim słowną potyczkę. Przez noc poskładał wszystkie fakty w jedną całość i
wyszła mu z tego sensowna i prawdziwa historia.
Niespiesznie otworzył drzwi pomieszczenia,
w którym przebywał Lay i wszedł, uśmiechając się jak zwykle uroczo.
-O, cześć, Lulu – odezwał się
chłopak, wyjmując papierosa z ust. – Słyszałem o tym, co się stało i jest mi…
-Wcale nie jest ci przykro, pieprzony dupku i podły kłamco – powiedział Xiao Lu całkiem spokojnie, przemierzając dzielącą ich odległość. Patrzył swojemu rozmówcy w oczy, żeby tamten wiedział, że jest już przegrany. – To wszystko ty ukartowałeś. Zabrałeś mój telefon i celowo mi go nie oddawałeś. Chciałeś mnie mieć tylko i wyłącznie dla siebie – prychnął i skrzyżował ręce na piersi. – A ja głupi myślałem, że to Sehun był nienormalny, kiedy on tylko próbował mnie chronić.
-Luhan, dobrze się czujesz? – zapytał Lay, wstając i potrząsając za ramiona starszego.
-Tak. Czuję się świetnie. Chanyeol pomógł mi przejrzeć na oczy –Xiao Lu teatralnie przetarł oczy i rozszerzył je. – Gdyby nie ty, ten dzieciak pewnie nadal by żył i bylibyśmy razem szczęśliwi - krzyknął z wyrzutem.
-Nie wiesz, co mówisz. Mylisz się – odrzekł obojętnym i opanowanym tonem.
-Nie, Xing. Nie mów tak do mnie. Nie dam ci więcej mnie okłamywać. Wiesz dlaczego? – zapytany pokręcił głową i wzruszył ramionami. – Bo to koniec. Wyjeżdżam. Nie szukaj mnie.
-Wcale nie jest ci przykro, pieprzony dupku i podły kłamco – powiedział Xiao Lu całkiem spokojnie, przemierzając dzielącą ich odległość. Patrzył swojemu rozmówcy w oczy, żeby tamten wiedział, że jest już przegrany. – To wszystko ty ukartowałeś. Zabrałeś mój telefon i celowo mi go nie oddawałeś. Chciałeś mnie mieć tylko i wyłącznie dla siebie – prychnął i skrzyżował ręce na piersi. – A ja głupi myślałem, że to Sehun był nienormalny, kiedy on tylko próbował mnie chronić.
-Luhan, dobrze się czujesz? – zapytał Lay, wstając i potrząsając za ramiona starszego.
-Tak. Czuję się świetnie. Chanyeol pomógł mi przejrzeć na oczy –Xiao Lu teatralnie przetarł oczy i rozszerzył je. – Gdyby nie ty, ten dzieciak pewnie nadal by żył i bylibyśmy razem szczęśliwi - krzyknął z wyrzutem.
-Nie wiesz, co mówisz. Mylisz się – odrzekł obojętnym i opanowanym tonem.
-Nie, Xing. Nie mów tak do mnie. Nie dam ci więcej mnie okłamywać. Wiesz dlaczego? – zapytany pokręcił głową i wzruszył ramionami. – Bo to koniec. Wyjeżdżam. Nie szukaj mnie.
Po tych słowach Luhan ze stoickim spokojem
opuścił jego pokój. Poszedł jeszcze pożegnać się matką fałszywego przyjaciela,
po czym wyszedł z ich domu. Szybko przemierzył drogę do swojego miejsca zamieszkania, a następnie zadzwonił
po taksówkę. Ta zjawiła się piętnaście minut później. Chłopak bez żadnych
przeszkód zapakował swoje walizki do bagażnika i szczęśliwy wsiadł do środka.
-Na lotnisko proszę – powiedział do
kierowcy uśmiechnięty i dumny z podjęcia takich a nie innych decyzji.
Niedługo potem Xiao Lu kroczył po
terminalu najbliższego lotniska z biletem w ręku. Wracał do domu. Do rodziców, starych znajomych,
pierwszych miłości i zostawionych wspomnień. Nie oglądał się za siebie. Pewnym
krokiem poszedł do odprawy, a już pół godziny później wygodnie siedział na
swoim miejscu w samolocie. Ostatni raz wyjrzał przez okno i spojrzał na
otoczenie. Koniec z tym. Od dzisiaj
rozpoczynał nowy rozdział w swoim życiu.
Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie! Jest takie życiowe, pokazuje typowe problemy nastolatków. Świetnie wykreowałaś głównych bohaterów. Moim zdaniem, Sehun był zepsutym dzieckiem. Wszystko przez kłócących się rodziców, którzy zajęli się sobą całkowicie ignorując potrzeby syna. Ale tak to już jest w bogatych rodzinach, gdzie każdy dba tylko o siebie. Dlatego tak ważny był dla niego Luhan. To też ciekawa postać. Kochał Oha, ale tak łatwo oddał się Layowi nie patrząc na konsekwencje. Może, gdyby Yixing się nie pojawił to związek Sehuna i Luhana nie rozleciałby się. Czekam na kolejne Twoje blogi albo shoty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Zazwyczaj tak jest w bogatych rodzinach, że dzieci są pozostawione same sobie. Niby Sehun był rozpieszczonym nastolatkiem, którego duma nie pozwala załatwić jakoś sprawy z Yixingiem bez sięgania po przemoc, ale patrząc na to z drugiej strony, Sehun był zwykłym dzieckiem nieumiejącym kochać, nie umiał traktować Luhana jako najcenniejszą osobę w swoim życiu, bo go tego nie nauczono. Śmiem nawet twierdzić, że kiedy był z Xiao czuł się bezpieczny i doceniony. Co do Lu to jakoś zabolało mnie to, że wystarczyła rozmowa z Yeolem i postanowił zakończyć rozdział pod tytułem 'Sehun' oraz wrócić do swojej ojczyzny. Wiem, że zapewne czasem będzie wracał myślami do chwil z maknae, ale ludzie 'leczą' się z takich wydarzeń miesiącami, a nawet latami.
OdpowiedzUsuńO Yixingu nawet nie mówię. Jest to postać bardzo dobrze przedstawiona, poznajemy jego prawdziwą twarz i zamiary z każdym rozdziałem - od najlepszego przyjaciela, po intryganta bez skrupułów; sprawiłaś, że znienawidziłam swojego biasa o.O
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jakby ktoś ominął chociaż jeden z rozdziałów, to w pewnym momencie pogubiłby się w fabule ff.
Czekam na resztę twoich opowiadań.
Powodzenia!